
Walery: O koledżu teologicznym dowiedziałem się od mojej ukochanej żony, która poradziła mi, żebym poszedł i pogłębił moją wiedzę religijną na temat Boga. Mój styl życia w tym czasie mówił o potrzebie dokonania tego. Aby nasza rodzina stała się silniejsza, postanowiliśmy wspólnie pogłębić wiedzę o Bogu.
W trakcie nauki stało się jasne, że wiedza religijna jest warunkiem koniecznym do wzmocnienia prawdziwych relacji chrześcijańskich w rodzinie i społeczeństwie. Dla każdej osoby i w każdym wieku.
Nauka w koledżu to niezapomniany czas pełen rozważań i dialogu na temat prawd Bożych, kierujący na drogę naśladowania Chrystusa i niewątpliwie zmieniający serca ludzi!
Natalia: Nasze pokolenie i pokolenie rodziców nie mają tego fundamentu, który otrzymują nasze dzieci podczas lekcji religii. A jeśli ma, to ta wiedza pozostała na poziomie 6-10-letnich dzieci.
Ludzie mają pragnienie Boga, a pragnienie to musi być podsycane nową wiedzą. Trzeba też być przygotowanym na to, że od człowieka, który posiada pewną wiedzę wymagania będą wyższe.
Сztery lata nauki minęły bardzo szybko. Były wzloty i upadki, chciałam też rzucić studia, ale zawsze w pobliżu byli koledzy. Pomagali mi odzyskać równowagę psychiczną poprzez słowo wsparcia, a czasem zwykłym szturchnięciem przywracali mnie do przytomności. Uczyliśmy się od siebie nawzajem i staraliśmy się pozbyć tych złych rzeczy, które nabyliśmy w ciągu życia. Czas egzaminów, o dziwo, szczególnie połączył wszystkich. Taka jedność, przejmowanie się jeden za drugiego jest wiele warta. Te uczucia pozostaną na całe życie! Chcę podziękować wszystkim za to, że są!

Z wykładów z teologii moralnej wiemy już, że w życiu duchowym nie ma stanu statycznego: albo się rozwijasz, albo degradujesz. Dlatego, aby zaspokoić pragnienie poznania Boga, nie wolno zaprzestać. Ponadto, oprócz edukacji religijnej i „jedzenia dla umysłu”, ważne jest, aby pamiętać o „jedzeniu dla duszy” – modlitwie. Przekonałam się o tym z własnego doświadczenia.
Patrząc wstecz, rozumiem, że decyzja o podjęciu studiów w koledżu była dana mi przez Boga jako druga szansa, aby dokończyć naukę, którą rozpoczęłam w mińskim koledżu: zaufać, pracować nad sobą i zdobywać wiedzę.
Dla mnie, jako osoby pracującej zdalnie, nauczyciele i studenci stali się swego rodzaju „drugim domem” o wysokiej koncentracji podobnie myślących ludzi na metr kwadratowy. Najbardziej pamiętam atmosferę miłości, życzliwości, radości i dbałości o wszystkich. To i dyskusje na wykładach, przerwach, podczas drogi z Lidy do Grodna i z powrotem, rekolekcje, wyjazdy na piknik do Nowej Rudy, egzaminy. A także zrozumienie, szczególnie podczas egzaminów, że my, dorośli, wciąż jesteśmy dziećmi.
Z czasem zaczęłam rozumieć koszt czasu spędzonego na studiach: zmieniasz się sam i zmienia się otoczenie, w którym mieszkasz. Wykłady z teologii moralnej i teologii duchowości pomogły gruntownie popracować nad sumieniem, przygotować się do spowiedzi generalnej, a następnie bardziej świadomie doświadczyć tego sakramentu. Teologia dogmatyczna stała się prawdziwym wyzwaniem i „trenażerem” pracy z próżnością. Modlitwa stała się głębsza, a jednocześnie prostsza. Zmieniły się również priorytety, pojawiło się poczucie większej wewnętrznej wolności i spokoju, wdzięczności i radości.
Wszystko to dzięki Bogu, który nas wszystkich „zaprosił” i pomógł nam ukończyć studia. Będzie kontynuacja. Pragnę również podziękować ojcu Andrzejowi, wykładowcom, studentom i wszystkim, którzy poświecili siebie, swój czas, aby koledż istniał, i przez kogo Bóg mógł nas prowadzić przez te cztery lata.

Kontynuowanie edukacji religijnej jest ważne, ponieważ człowiek, który otwiera swoje serce na Boga – to sukces. Jego wiedza może przynajmniej jednej osobie pomóc otworzyć się na Boga, na wiarę, aby kontynuować drogę apostołów.
Postanowiłam pójść na studiach, ponieważ słyszałam o naukach teologicznych, ale niewiele o nich wiedziałam i marzyłam o pogłębieniu swojej wiedzy. W rezultacie zdobyłam wiedzę z różnych dziedzin: teologii fundamentalnej i moralnej, dogmatyki, sakramentologii i innych.
W okresie studiów szczególnie zapamiętałam nauczycieli i kierownictwo uczelni, którzy starali się przekazać znaczenie każdej dyscypliny. Cztery lata nauki dały początek temu, by się nie zatrzymywać, lecz kontynuować zdobywanie wiedzy samodzielnie.

Moim zdaniem edukacja religijna jest potrzebna dorosłemu człowiekowi, aby wypełnić luki w tej dziedzinie, jeśli takie istnieją. Za moich czasów szkolnych nie wolno było chodzić do kościoła, a tym bardziej na zajęcia z religii. Równocześnie, nawet gdy w dzieciństwie została przekazana wiara, dorastając, zmieniamy się, inaczej zaczynamy patrzeć na pewne rzeczy, i tutaj musimy spojrzeć na naszą wiarę z innej perspektywy, w nowym świetle, musimy ją pogłębić.
Poszłam na studia teologiczne, ponieważ chciałam dowiedzieć się więcej o Bogu (kim On jest, jaki jest), o Tradycji Kościoła, pozbyć się błędnych poglądów w sprawach wiary.
W okresie studiów najbardziej mnie zaskoczyło, że nawet przy dużej ilości obowiązków i szybkim tempie życia okoliczności układały się w taki sposób, że wszystko zawsze było robione na czas.
Wierzę, że czas studiów przyniósł obfite owoce. Zobaczyłam, że wokół mnie jest bardzo wielu dobrych, życzliwych i porządnych ludzi, których wcześniej jakoś nie zauważałam.
Zrozumiałam, że trzeba żyć z poczuciem stałej obecności Boga we własnym życiu – każdego dnia, w każdej minucie. A swoje czyny i decyzje zawsze rozpatrywać przez pryzmat tego, czy będą się podobać naszemu Ojcu w Niebie.
Zrozumiałam również, że zawsze trzeba przebaczać wszystkim krzywdy i być bardzo ostrożną w opiniach na temat innych ludzi i ich działań, ponieważ nie możemy wiedzieć o powodach, które doprowadziły ludzi do tego czy innego uczynku.
Wreszcie, od kompetentnych i doświadczonych nauczycieli naszej uczelni, otrzymałam wiele cennej informacji, której znaczenia nie można lekceważyć nie tylko w aspekcie osobistego wieku, ale także w życiu codziennym.
Jestem niezmiernie wdzięczna Bogu, który przyprowadził mnie do koledżu teologicznego.
