GRODNO
Sobota,
20 kwietnia
2024 roku
 

Lepiej pytać... niż błądzic...

grodnensis  Dobre i pogłębione przygotowanie do zawarcia związku małżeńskiego może w znacznej mierze przyczynić się do trwałości i bardziej owocnego życia w małżeństwie i rodzinie. Warto więc młodym ludziom poświęcić przed zawarciem małżeństwa odpowiedni czas w celu pogłębienia wiedzy i świadomości w zakresie małżeństwa i rodziny, ponieważ jest to budowanie szczęśliwej własnej przyszłości na wybór właściwej hierarchii wartości.
niedziela logo  Nazwa ta, używana dla oznaczenia Mszy Świętej, wprowadziła wśród niektórych wiernych zamieszanie. Przede wszystkim dlatego, że jest ona podobna do „świętej Wieczerzy”, używanej przez protestantów, których doktryna w tej kwestii nie da się, jak wiadomo, pogodzić z katolicką. Po drugie zaś dlatego, że wyrażenie to zdaje się pozostawiać na boku koncepcję ofiary: Msza Święta byłaby zwyczajną ucztą.
  Ezoteryka sięga korzeniami do starożytności. Przez wieki zguba ta zatruwała wiele ludzkich dusz i nadal to robi w dzisiejszych czasach.
>> wszystkie artykuly roździału
Swoje pytania mogą Państwo przesyłać pod adresem:
Grodno 230025, ul. K. Marksa 4.

e-mail: slowozycia@mail.grodno.by
lub w Gośćównie na stronie
http://www.slowo.grodnensis.by

Rozważania

Kapłana zrozumie się jedynie w niebie

Rozważania

Małe miasteczko z wielkim proboszczem. Tak można opisać francuskie Ars ze swoim Świętym Kapłanem. Jeżeli ktoś kiedyś był w tym miasteczku, na pewno widział pomnik proboszcza tamtejszej parafii św. Jana Vianneya: palec Świętego uniesiony do góry, obok stojący chłopczyk i napis w języku francuskim – „Ty wskazałeś mi drogę do Ars, ja ci wskażę drogę do nieba”. To właśnie kapłan wskazuje drogę do nieba. Przeżywając Rok Kapłaństwa w kolejnych numerach naszej gazety będziemy poznawać kapłanów naszej diecezji, którzy wskazują nam drogę do nieba. Prosimy was, Drodzy Czytelnicy, włączyć się w Rok Kapłaństwa poprzez swoje modlitwy za naszych księży.
Na przeciągu już 2000 lat rozbrzmiewa głos Chrystusa „Pójdź za mną”. Tak samo jak i wtedy, Pan kieruje to wezwanie do tych, których pragnie uczynić swoimi uczniami. Wezwanie to nadal pozostaje rzeczą trudną do zrozumienia. Dzisiaj, kiedy coraz bardziej zanurzamy się w tajemnice natury, kiedy człowieka XXI wieku jest bardzo trudno czymś zdziwić i zaskoczyć, jedną z niezbadanych tajemnic pozostaje Chrystusowe Kapłaństwo. To o nim Święci pisali wielotomowe traktaty, niektórzy zaś chcieli go określić tylko jednym zdaniem. Młodzi ludzie, przygotowujący się do kapłaństwa, pytają sami siebie i innych, jakimi mają być w przyszłości kapłanami. Wydaje się, że właśnie z takim zamiarem, aby znaleźć odpowiedzi na te pytania, 19 czerwca br. Ojciec Święty Benedykt XVI ogłosił w całym Kościele, z okazji 150. rocznicy śmierci Patrona proboszczów - św. Jana Marii Vianneya, Rok Kapłański.
 

Z Jezusem w nowy rok szkolny

Rozważania

1 września uczniowie wszystkich szkół podstawowych i średnich oraz studenci uczelni wyższych rozpoczęli nowy rok nauki.
Minęły beztroskie wakacje - czas przeznaczony na odpoczynek. Dzieci i młodzież wyruszają zdobywać wiedzę, która będzie im potrzebna w dalszym życiu. Nie zapominajmy jednak, że oprócz wiedzy zdobytej w szkole, mamy dziś możliwość dokształcać się duchowo, formować swój wizerunek chrześcijanina poprzez czynne uczestnictwo w katechezie, która rozpoczyna się od września wraz z rokiem katechetycznym. W przeżywanym w Kościele powszechnym Roku Kapłaństwa mianowicie w parafiach uczniowie, studenci oraz ludzie dorośli mogą poznawać Naukę Chrystusową i dawać świadectwo wyznawanej wiary.
    Poznanie Prawd Wiary na pewno będzie pięknym dopełnieniem naszej osobowości. Oprócz wiedzy religijnej na lekcjach religii możemy pochylić się nad Biblią i nauką Kościoła, nauczyć się Bożego spojrzenia na życie oraz modlić się. W toku dzisiejszego burzliwego życia warto na chwilę zatrzymać się po to, by zastanowić się, jakie wartości są najważniejsze, na ile ważny jest Bóg w naszym życiu, czy poprzez wszystkie nasze czynności wychwalamy Boga i jesteśmy Mu wdzięczni za Jego łaski?
    Dzisiejszy świat stawia przed nami różne sprawy do rozstrzygnięcia. Jako ludzie wierzący stajemy dziś przed poważnymi dylematami moralnymi, zmuszającymi nas do podjęcia konkretnych postaw i decyzji. Nieraz w obliczu gromadzących się wokół nas problemów, mimo – jak nam się wydaję – dużej wiedzy i bogatego doświadczenia, nie możemy sobie poradzić, przede wszystkim w kwestiach dotyczących sfery moralnej i duchowej. Spróbujmy więc poznać naukę Kościoła Chrystusowego, by znaleźć tam odpowiedzi na nasze pytania.

Czy Arcybiskup Kondrusziewicz lubił chodzić do szkoły?
Wywiad z Księdzem Arcybiskupem
Wasza Ekscelencjo, 1 września dzieci i młodzież idą do szkół i na katechezę. Czy Ksiądz Arcybiskup pamięta swoje lata szkolne?
   Oczywiście, że pamiętam. Kiedy mój kuzyn szedł do szkoły, a on był rok starszy ode mnie, a rodziny nasze mieszkały blisko, to ja poszedłem razem z nim do szkoły. Wtedy mnie nie chcieli przyjmować. I ja tak chodziłem 2 – 3 miesiące. A oni do mnie: «Chodź sobie, jeśli chcesz, ale nie przyjęliśmy cię, bo za mały jesteś». Jednak po 3 miesiącach zobaczyli, że mogą przyjąć i przyjęli. To powiedzmy jest śmieszne, ale mnie się chciało uczyć: do szkoły szli koledzy, szli wszyscy dookoła, a ja byłem wśród nich najmłodszy.

    Co najwięcej utkwiło w pamięci Księdza Arcybiskupa z lat szkolnych?
    Pamiętam, kiedy pewnego dnia przyszedłem do szkoły, a było to w Odelsku, nauczycielka chwyciła mnie za ucho mówiąc, bym jutro przyszedł do szkoły z rodzicami, bo dzień wcześniej uciekliśmy z lekcji, aby pójść do kościoła, bowiem była jakaś tam uroczystość. Rodzice, oczywiście, powiedzieli, że nie pójdą do szkoły za to, że dziecko było w kościele. Gdybym coś w szkole nabroił, to byłaby inna sprawa. Na tym się nie skończyło. Pewnego dnia wystroili całą szkołę, nauczycielka zaprowadziła mnie do tablicy prymusów szkolnych, tzw. „doski pocziota” i przy mnie zerwała moje zdjęcie.
    Skończyłem szkołę w Grodnie. Tu było już lepiej, nikt mi nie wymawiał, że chodzę do kościoła. Uczyłem się zawsze dobrze i bardzo mile wspominam szkołę, mimo to że ktoś tam z nauczycieli robił to, o czym wspomniałem. Należy jednak pamiętać, że to takie czasy były. Swym nauczycielom i wychowawcom życzę wszystkiego najlepszego. Niech dobry Bóg błogosławi wszystkim żyjącym, a zmarłych niech przyjmie do Królestwa Bożego. Oni przekazywali wiedzę i robili to bardzo dobrze.

    Jaki był ulubiony przedmiot Księdza Arcybiskupa w szkole?
    Fascynowała mnie matematyka, fizyka oraz fizyka jądrowa, o której wtedy mówiono wszędzie.

    Czy mały Tadeusz lubił wagarować? Czy jednak był pilnym uczniem?
    Chodziłem do szkoły pilnie. Na wsi nie za bardzo wychodziło wagarować, bo było mało dzieci w klasach. Starałem się uczyć pilnie. No może mam taki jeden grzech z instytutu, bowiem kiedy mieliśmy sprawdziany, mój kolega był za leniwy, żeby się uczyć, to postanowiłem że najpierw zrobię jego zadanie, a już później swoje, bo materiał miałem opanowany. Starałem się tak robić. Kolegę, niestety, wyrzucono z uczelni, bo nic nie robił. Tak więc mam na sumieniu taką sytuację.

    No właśnie, jakie były te lata studenckie Arcybiskupa?
    Jeżeli mówić o szkole wyższej, to po ukończeniu szkoły poszedłem do Pedagogicznego Instytutu Janki Kupały w Grodnie. Mnie interesowała matematyka i fizyka. Za rok sam zabrałem dokumenty, aby nie komplikować życia dyrektorowi i instytutowi. W gazetach w tamtych czasach zaczęli pisać, jakim wychowawcą może być ten, kto chodzi do kościoła. Pojechałem wtedy do Leningradu na Politechnikę. Więc pierwszy mój krok mógł być ostatnim. Sam zawiozłem dokumenty, nie wysyłałem ich pocztą. Stoję przed komisją, wyjąłem z kiszeni świadectwo dojrzałości i oddałem pani. Ona długi czas patrzyła, a później mówi, bym wyciągnął rękę. Wyciągnąłem rękę, a ona mi daje medalik z krzyżykiem. Widocznie w drodze jakoś to się zawieruszyło między dokumenty. Właściwie na tamte czasy, a był to 1964 rok, ta pani okazała tolerancję religijną, a przecież mogła mnie w pierwszy dzień «odprawić z kwitkiem» do domu.
    Kiedyś już po latach, będąc arcybiskupem w Moskwie, zaproszono mnie na jakiś jubileusz tego uniwersytetu w Petersburgu. Poproszono mnie o przemówienie w obecności rektora, dziekanów i studentów. Powiedziałem im, że może na mnie trochę inaczej patrzą, bo absolwent waszej uczelni został biskupem i to jeszcze katolickim. Zaznaczyłem też, że najważniejsze w seminarium, to ludzkie wychowanie i dodałem, że przecież mnie wychowywano również na tej uczelni i opowiedziałem całą historię. Później przychodzi do mnie człowiek w wieku ok. 40 lat i pyta: „Proszę powiedzieć, jak ta kobieta wyglądała?”. Ja mu mówię, że nie pamiętam, a on mi dalej – „ Bo to moja mama chyba była, ona mi opowiadała w dzieciństwie o podobnym wydarzeniu”.

    Księże Arcybiskupie, dzieci i młodzież od 1 września zaczną uczęszczać na katechezę. Jak było za czasów młodości Waszej Ekscelencji z wychowaniem religijnym?
    Katechezy uczyła nas babcia. Wtedy religia była zabroniona. Przychodziliśmy do babci, siadaliśmy na kamieniu i ona nas uczyła. Najwięcej zaś nas uczyli rodzice. Zawsze była modlitwa wieczorna. Razem odmawialiśmy pacierz, później matka nas pytała: ile jest Sakramentów świętych, jakie są przykazania Boże, 5 przykazań kościelnych, grzechy główne? Rodzice przepytywali codziennie, a nam chciało się uczyć, wszystko zostawało w pamięci. Także największe podziękowanie rodzicom. Potem przyjechał ksiądz do Odelska, później zebrał grupę ministrantów, zorganizował boisko piłkarskie. Wszystkie kobiety patrzyły, jak to on będzie w sutannie biegać z nami. Później zapraszał nas do siebie, a my biegaliśmy za nim z ogromną przyjemnością. Pytał, czy odrabiamy zadania domowe, a później odbywały się różne rozmowy religijne, które bardzo nam pomagały.

    A jak Ksiądz Arcybiskup odbiera dzisiejszą katechizację na Białorusi?
    Dzisiaj jest inaczej. Latem nikogo nie katechizuje się, bo są wakacje. W jednej parafii lepiej katechizują, w innej gorzej - to zależy od księdza, od warunków. Trudna jest sytuacja w Mińsku: brakuje kościołów, sal katechetycznych, i to jest bardzo bolesne. Brakuje sióstr zakonnych do katechezy i księży, mało jest przygotowanych świeckich katechetów. Tutaj trzeba jeszcze dużo pracować.

    Co by Ksiądz Arcybiskup życzył wszystkim na rozpoczęcie nowego roku szkolnego i katechetycznego?
    W Piśmie Świętym jest napisane, że kiedy Rodzice znaleźli Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej, to On powiedział, że jest tam, gdzie jest Jego Ojciec. Później wrócił do domu, i jak jest napisane, rozwijał się w latach, i nie tylko, ale i w mądrości, i w łasce u Boga oraz ludzi. Także życzę wszystkim tym, którzy rozpoczynają nowy rok szkolny i katechetyczny, wzrastać w mądrości, w swoich latach, siłach fizycznych, w nauce. Życzę samych dobrych ocen, i abyście pamiętali o swojej formacji religijnej, bo człowiek powinien wzrastać jeszcze w łasce u Boga i ludzi.

    Dziękuję Księdzu Arcybiskupowi za rozmowę.
   

Jak wychowywać? - 11

Rozważania

ŚW. ANIELA MERICI - WYCHOWANIE DZIEWCZĄT.
ŚW. TERESA Z AVILA - PEDAGOGIKA KARMELITAŃSKA
ŚW. ANIELA (ANDŻELA) MERICI (1470 – 1540) w północnej Italii założyła Zgromadzenie św. Urszuli (1535 rok) dla wychowania i nauczania dziewcząt. Były to czasy, w których wychowaniem dziewcząt zajmował się: dom rodzinny, bogaty dwór arystokratyczny albo klasztor. Najczęściej wychowaniem córki w obyczajowości i pracach domowych zajmowała się matka.

    Dotychczas wychowanie obejmowało przede wszystkim młodzież męską. Urszulanki podjęły się naprawy tej dziejowej krzywdy i przyczyniły się do zorganizowania pierwszej szkoły żeńskiej w 1584 roku w Awinionie (Francja).
   

NAJLEPSZA PSYCHOLOGIA – TO EWANGELIA

Rozważania

NAJLEPSZA PSYCHOLOGIA – TO EWANGELIA

    Rozmowa z ks. Pawłem Sołobudą, psychologiem

    Proszę Księdza, czy mógłby Ksiądz powiedzieć kilka słów o sobie?
    Jestem kapłanem diecezji grodzieńskiej. Wyświęcony zostałem w 2004 roku w naszej katedrze grodzieńskiej. Po roku praktyki w Wołkowysku ks. bp Aleksander zlecił mi naukę na studiach dziennych z psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. I właśnie kilka dni temu ukończyłem studia na tej uczelni obroną pracy magisterskiej.

    Ksiądz jako pierwszy z naszej diecezji ukończył dany kierunek, czy zdobyta wiedza ułatwi Księdzu pracę duszpasterską?

    Kapłaństwo jest Powołaniem, a psychologia dla mnie jest dodatkiem do tego Wielkiego Daru. Nie ukrywam, że jest bardzo miłym dodatkiem. Sądzę, że najlepszą psychologią dla każdego człowieka jest Ewangelia. Dla mnie Chrystus jest Mądrością i Siłą w posłudze duszpasterskiej i psychologicznej.

    Na czym polegają studia magisterskie z psychologii na KUL-u?
    Są to studia pięcioletnie. Pierwsze dwa lata obejmują naukę przedmiotów z zakresu psychologii oraz pedagogiki, a także poznawania rozwoju człowieka, rodziny oraz wszystkiego, co jest związane z życiem człowieka (mózg, procesy poznawcze, emocje, stres, sposoby uczenia się, egzystencja, religia, wartości itd.). Na trzecim roku student wybiera specjalizację. W moim przypadku była to specjalizacja kliniczna. Ostatnie trzy lata dają możliwość poznania różnych rodzajów profilaktyki uzależnień, diagnozowanie różnych chorób i zaburzeń oraz możliwość radzenia sobie z danymi zaburzeniami. Warto podkreślić, że studiując na uczelni katolickiej miałem możliwość głębiej poznać bogaty w treściach oraz w wartościach styl chrześcijańskiego myślenia.

    Co może specjalnego uczynić Ksiądz jako psycholog w pracy duszpasterskiej?
    Ksiądz zawsze pracuje z ludźmi, jest za nich w szczególny sposób odpowiedzialny. Psychologia pomaga mi rozumieć człowieka i wpierać go w rozwoju. Wielu ludzi ma poważne problemy w radzeniu sobie z życiem. Szukanie dróg do tzw. „łatwego szczęścia” często prowadzi człowieka do różnego rodzaju uzależnień bądź kryzysu życiowego. Kapłan – psycholog jest wszędzie potrzebny: w parafii, w konfesjonale, w kancelarii, w poradni, w sądzie, w seminarium. Warunki, jakie człowiek stwarza dzisiaj dla siebie w świecie, nie są łatwe. Czasem sami sobie utrudniamy życie. Potrzebny jest dobry kapłan, dobry proboszcz, ale też i dobry psycholog, aby człowiekowi wskazać prawdziwą Drogę, którą jest sam Chrystus.

    Jeśli chodzi o utrudnianie sobie życia. Często się spotyka ludzi pogrążonych w nałogach - szczególnie w nałogu pijaństwa - bądź przeżywających kryzys wiary lub inne niepowodzenia. Co by Ksiądz poradził takim osobom?
    Nie ulega wątpliwości, że spotkanie z daną kategorią ludzi jest spotkaniem specyficznym, niecodziennym. Do takiego spotkania każdego kapłana przygotowują w seminarium przez cały okres studiów. Czasem taki człowiek potrzebuje, by go wysłuchano, powiedziano mu, że Bóg go kocha, że nie jest sam. Natomiast, są sytuacje, kiedy ów człowiek potrzebuje szczególnej pomocy określanej jako pomoc profesjonalna. Po to na całym świecie są stwarzane różnego rodzaju poradnie bądź to rodzinne, bądź psychologiczno–religijne, gdzie cały zespół specjalistów z różnych dziedzin walczy nad uratowaniem duszy i ciała osoby przeżywającej w swoim życiu trudną sytuację. Każdy człowiek powinien pamiętać, że na zmianę sposobu życia nigdy nie jest za późno. Pan Jezus ciągle do nas przecież mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

    Proszę Księdza, czy to prawda, że można od wszystkiego się uzależnić? Jeśli tak, to wtedy jak tu żyć?
    Tak, to jest prawda. Rzeczywiście od wszystkiego się można uzależnić. Ale też jest i druga strona: nie wszyscy się uzależniają. Każdy człowiek powinien wiedzieć, kiedy i gdzie należy się zatrzymać. Najważniejsze jest nie przegapić tego momentu, kiedy się zostało wciągniętym, np. pije się każdego dnia nie mogąc sobie odmówić, siedzi się przy komputerze cały dzień, od razu po obudzeniu się sprawdza pocztę elektroniczną itd. Każdy człowiek powinien zdawać sobie sprawę z tego, co pomaga mu wzrastać, co jest korzystne, a co złe. Nie można tylko brać i używać życia, należy przede wszystkim pamiętać o konsekwencjach, o tym, że pewne czynności do czegoś prowadzą, że może się skończyć źle. Sługa Boży Jan Paweł II w 1978 roku powiedział, że każdy człowiek powinien przeciwstawiać się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności. Dzięki Miłości Bożej człowiek może powstać z wielkich upadków, uzależnień i słabości.

    Czy wszystkie uzależnienia są jednakowe - alkoholizm, narkomania, hazard itd.? Czy są jakieś różnice między nimi?
    Myślę, że podział uzależnień na lepsze czy gorsze nic nam nie da. Od wszystkiego można się w taki sam sposób uzależnić. Czy to alkoholik, który pije tylko piwo, czy tylko wódkę. Człowiek wypracowuje w sobie pewien mechanizm: jest już moja godzina, więc siadam i piję czy gram na komputerze, wracam do tego jeszcze raz, bo to mi daje przyjemność, a po pewnym czasie sam nie zauważa, na ile jest uzależniony. Nie wolno dzielić, które z uzależnień jest gorsze, a które lepsze. Tak jak nie można powiedzieć z pewnością, że się jest dopiero w początkowym stadium nałogu. Każde uzależnienie ma takie same fazy i skutki.

    Jak z tym walczyć?
    Dzisiaj można spotkać wiele literatury na ten temat. Istnieją tysiące sposobów terapii i rehabilitacji. Nie stajemy przed czymś nie znanym lub nierealnym. Jednym z takich podstawowych i najprostszych sposobów jest prawidłowa organizacja swojego czasu. Znam takie sytuacje, kiedy człowiek uzależniony od komputera siadał i pisał sobie na kartce plan dnia: od momentu wstania z łóżka aż do samego wieczoru. Ważne jest nauczyć się żyć bez uzależnienia. Jak najmniej wolnego czasu, bo łatwo jest ponownie wrócić do nałogu, nad którym już straciło się kontrolę. Najważniejsze, aby człowiek zdawał sobie sprawę z tego, ile czasu zabiera mu uzależnienie, ile tego czasu się marnuje. Samych dobrych chęci w walce z uzależnieniami nie wystarczy. Musimy przyznać swoją słabość i zwrócić się do Chrystusa. Ponieważ właśnie Pan Jezus jest źródłem wyzwolenia z jakiegokolwiek nałogu czy uzależnienia.

    Co Ksiądz sądzi o młodym człowieku w kontekście czasu i uzależnienia? Jak w dzisiejszych czasach można pomóc młodej osobie nie zmarnować życia?
    Jak mówi sam Chrystus, życie należy odzyskać. Często młodzież bardziej interesują sprawy ludzkie, przyziemne, a nie Boże. Jak ukazują liczne badania, najwięcej młodego człowieka interesują tematy dotyczące seksu, płodności, przeludnienia, senacyjne itp., natomiast, najmniej interesuje Bóg i osoba Pana Boga oraz sprawy wiary. Lepiej porozmawiać o tym, że ktoś kogoś wyrzucił za pijaństwo, zabił lub jaki mam efektowny manikiur, niż o Bogu. Dla otoczenia powinno być to sygnałem, co dzieje się z dzisiejszą młodzieżą, jakim wartościom hołduje. Myślę, że kluczem do serc młodych ludzi jest odbudowanie poczucia sensu życia. Posiadanie sensu życia przez człowieka jest koniecznym warunkiem rozwoju i samorealizacji. Poczucie sensu życia motywuje człowieka do działania, potrafi on realizować swoje cele życiowe, spełniać się pozytywnie do końca swego istnienia. Bóg nadaje naszemu życiu sens, ważne jest, aby młody człowiek mógł to zrozumieć. Droga życiowa młodego człowieka może być kręta i na to powinien być przygotowana zarówno sama młoda osoba, jak i jej duszpasterz.
   

JAK WYCHOWYWAĆ? - 4

Rozważania

JAK WYCHOWYWAĆ?

   Kapłan Zgromadzenia Zakonnego Oblatów Maryi Niepokalanej (z łac. oblatus -ofiarowany, poświęcony). Urodzony dnia 18 listopada 1960r. we Wroniawach (pow. Wolsztyn, woj. wielkopolskie). Nowicjat odbył w Zgromadzeniu Oblatów M.N. na Świętym Krzyżu (1979 -1980 ll. ), studia filozoficzne w Wyższym Seminarium Duchownym w Obrze (1980 - 1982 ll.), a teologiczne na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie (1982 - 1985 ll.); studia pedagogiczne (dwuletni cykl w jednym roku) na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu (1988 - 1989 ll.); studia w zakresie pedagogiki opiekuńczo - wychowawczej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach (1989 - 1992 ll.), gdzie w 1996 uzyskał doktorat.
    Święcenia kapłańskie otrzymał 17 czerwca 1987r. w Obrze k. Wolsztyna.
    Wychowawca i pracownik dydaktyczno - pedagogiczny w Niższym Seminarium Duchownym w Markowicach k. Inowrocławia (1986 - 1989 ll.), rekolekcjonista na Śląsku (1989 -1992 ll.), duszpasterz w diecezji grodzieńskiej od 1992r. i wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Grodnie.


   Pedagogikę Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów realizuje już ponad 2000 lat Kościół, który od początku swego istnienia wypełniał posłannictwo wychowawcze. Kościół można rozpatrywać jako wielkiego wychowawcę, który uznaje za swoje wszystko, co kiedykolwiek napisano czy powiedziano dobrego i zgodnego z prawdą. Dlatego wykorzystywał dorobek myśli filozoficznej, naukę i sztukę. Wychowanie chrześcijańskie jest uniwersalne.
    Kościół – jak stwierdził wielki pedagog katolicki ks. Franciszek de Hovre – „jest systemem pedagogicznym, każda parafia jest szkołą, każdy święty jest pedagogiem, który kieruje do Chrystusa”. Bogatym materiałem wychowawczym – pisała s. Barbara Żulińska – jest hagiografia (nauka o świętych) Kościoła, która konkretnie ukazuje wychowanie prawdziwie katolickie. Każdy życiorys świętego stanowi wartość pedagogiczną, ukazuje ideał do realizowania i jest przykładem zarówno dla wychowawców jak i wychowanków.
    Na początku ery chrześcijańskiej największym wychowawcą był w zasadzie Kościół, który prowadził szkoły (katechetyczne, parafialne, zakonne, katedralne) a od XIII wieku uniwersytety.
    W pierwszych wiekach chrześcijaństwa na plan pierwszy wysuwa się wychowanie rodzinne. O życiu rodzinnym i sposobach wychowania pisali Ojcowie Kościoła. Oni sami byli najlepszym przykładem tego wychowania. Często stwierdzali, że wszystko, co w nich dobrego, zawdzięczają po Bogu rodzinie i dlatego w ich dziełach znajdujemy bogactwo myśli o wychowaniu.

   Ojcowie wschodni

    KLEMENS ALEKSANDRYJSKI (ok.150 - ok.212) – filozof i teolog chrześcijański. Był kierownikiem Szkoły Katechetycznej w Aleksandrii. Przyczynił się do opracowania wczesnej nauki chrześcijańskiej w oparciu o filozofię grecką.
    Ważną dla wychowania chrześcijańskiego była Jego rozprawa religijno – pedagogiczna pt.: „Pedagog” (Paidogwgoz). Jako pierwszy uczony chrześcijański rozpatrywał osobę Jezusa Chrystusa. Uczynił to w oparciu o słowo „pedagog” . Podjął również próbę – jak pisze ks. Edward Staniek - harmonizowania wcześniejszych koncepcji wychowania zarówno judaistycznego, jak i grecko–rzymskich z pedagogiką Mistrza z Nazaretu.
    Klemens Aleksandryjski uważał Jezusa Chrystusa za najdoskonalszego pedagoga, a Ewangelię uznał za wielki traktat o wychowaniu. Twierdził, że samowychowanie człowieka polega na oczyszczaniu duszy z pierwiastków nierozumnych i zbliżaniu się do Boga.


    ŚW. BAZYLI (ok. 329 – 379), biskup i doktor Kościoła. Pochodził z rodziny głęboko pobożnej, gdyż wszyscy członkowie rodziny dostąpili chwały ołtarzy: babka Świętego – św. Makryna, rodzice Świętego – św. Bazyli i św. Emmelia, bracia – św. Grzegorz z Nyssy i św. Piotr z Sebasty, oraz siostra – św. Maryna.
    Ojciec św. Bazylego był retorem (nauczycielem) i prowadził szkołę, w której syn otrzymał gruntowne wykształcenie. Matka - św. Emmelia - jeszcze przed urodzeniem ofiarowała swoje dziecko Bogu. Rodzina ukazywała swoim dzieciom świętość jako cel życia. Doskonalenie się było jedyną rzeczą upragnioną i godną wysiłków.
    Po zapoznaniu się z życiem mnichów i pustelników św. Bazyli zakłada pierwszy w świecie zakon, a swym zakonnikom zaleca wychowywanie młodzieży.
    Święty pozostawił wiele pism dogmatyczno–ascetycznych, szereg homilii i 350 listów, w których przekazał wiele cennych rad pedagogicznych.
   

Strona 62 z 62:

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  256

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.