GRODNO
Niedziela,
05 maja 2024 roku |
Kącik dziecięcy
Wszystkich Świętych
Możesz się zapytać: „Ilu świętych jest w niebie?” Odpowiedź może dać tylko Bóg. Są święci dobrze nam znani, na przykład, św. Teresa z Lisieux, św. Franciszek z Asyżu, św. Klara, św. Edyta Stein…
Są także święci, których imiona zna tylko Bóg. Dlatego w ten dzień Kościół wspomina znanych i nieznanych świętych, którzy mieszkają w niebie razem z Bogiem.
Pewna dziewczynka myślała, że osoby święte w czasie swego ziemskiego życia tylko wąchały róże, chodziły ze świecami w procesji, śpiewały anielskie pieśni… Tymczasem, każdy święty, jak wszystkie inne dzieci, biegał po podwórku, śmiał się, bawił się z przyjaciółmi, był zwykłym człowiekiem, takim jak Ty. Pan Bóg pragnie widzieć w niebie także Ciebie. Cóż należy czynić, by zostać świętym? Może coś nadzwyczajnego?
Pewien chłopczyk marzył, by zostać wielkim podróżnikiem. Godzinami siedział w swoim pokoju i ...marzył. A tymczasem w domu było dużo małych spraw do zrobienia: umyć podłogę, wbić gwóźdź, wynieść śmieci. Ale... czy przyszłemu wielkiemu podróżnikowi przystoi wykonywać taką pracę? Gdyby trzeba było trzymać w rękach koło sterowe – to inna sprawa! Jednakże Panu Bogu przyjemne są nawet pozornie małe sprawy, którym poświęcamy się ze starannością i miłością.
Jest jeszcze jeden ważny element w życiu człowieka, pragnącego zostać świętym – modlitwa. Dla przykładu, pastuszkowie z Fatimy - Łucjŕ, Hiacynta, Franciszek – każdy dzień modlili się na różańcu, a św. Siostra Faustyna nieustannie odmawiała Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Również ty spróbuj porozmawiać z Bogiem, który Cię bardzo kocha i czeka na Twą zgodę, by obdarzyć Cię życiem wiecznym.
Uczmy się chodzić
Uczeń zapytał nauczyciela: „Dlaczego bywa tak, że ten, kto zbliża się do Boga, czasem odczuwa niebezpieczeństwo i oddalenie?” Nauczyciel odpowiedział: „Kiedy ojciec uczy swego małego syna chodzić, staje przed nim, rozpościera ręce po obie strony od niego, żeby dziecko nie upadło, i chłopczyk próbuje iść. Jego podtrzymują ręce ojca. Kiedy dziecko podchodzi bardzo blisko, ojciec odchodzi od niego i chowa ręce. I tak czyni kilka razy. Tylko w ten sposób dziecko może nauczyć się chodzić”.
Uśmiechnij się!
Cześć, Słoneczniku!
- Słucham cię, Dzwoneczku…
- Dlaczego zawsze jesteś uśmiechnięty, a ja ciągle ze smutkiem patrzę do dołu?
- Dlatego, że ty zawsze patrzysz na ziemię i widzisz tylko to, co tam się znajduje, a tego jest za mało.
- Za mało do czego?
- Za mało do uśmiechu. Patrzę na niebo, obserwuję śpieszące się chmurki, wiatr, chowający się ode mnie, ptaszki, zmienne niebo, słońce, księżyc, bawię się z gwiazdkami w chowanego i wiem, że to wszystko dostałem od Kogoś w prezencie. Nie przestaję dziękować Mu swoim uśmiechem za ten niezwyczajny prezent. Ty, Dzwoneczku, widzisz tylko mały kawałeczek ziemi i boisz się go stracić. Patrz do góry, jak ja. Pokołysz się chmurom, zadzwoń ptaszkom, i uśmiech sam przyjdzie do ciebie. Wtedy te wspaniałe prezenty natchną cię, zechcesz cieszyć kogoś, zechcesz komuś podarować coś dobrego. Być może swój uśmiech.
- O, Słoneczniku, jaki jesteś mądry! Mówisz tak, jakbyś przeżył już tysiąc lat!
- Do tego nie trzeba być takim mądrym, po prostu trzeba zawsze patrzeć szerzej!
- Dziękuję, przyjacielu! Jakie to szczęście – umieć się uśmiechać!
Uratować jedną gwiazdę
Samuel Johnston
- Po co rzucasz te gwiazdy do wody? – spytał się człowiek, podchodząc bliżej.
- Jeżeli pozostaną na brzegu do następnego ranka, zacznie się odpływ, i one zginą – odpowiedział chłopczyk, nie przerywając swego zajęcia.
- Ale to głupie! – krzyknął człowiek. - Rozejrzyj się dookoła – jest tu ich milion, cały brzeg jest nimi usiany. Twoje starania niczego nie zmienią!
Chłopczyk podniósł kolejną gwiazdę, rzucił ją do morza i powiedział:
- Nie, moje starania akurat dla tej gwiazdy zmienią dużo.
Wtedy człowiek sam podniósł kolejną gwiazdę i rzucił ją do morza. Potem jeszcze jedną. Za jakiś czas na plaży było mnóstwo ludzi i każdy z nich podnosił z piasku gwiazdy i rzucał je do morza. I kiedy wzeszło słońce, na plaży nie było już żadnej nieuratowanej gwiazdy.
Delikatne prezenty
Pewnego razu do jednej miejscowości przyszedł mądry starzec i tam pozostał. Lubił dzieci i spędzał z nimi sporo czasu. Lubił również robić im prezenty, jednak dawał tylko delikatne rzeczy. Dzieci się starały korzystać z nich akuratnie, jednak zabawki często się łamały. Dzieci się martwiły i gorzko płakały. Za jakiś czas mędrzec znowu dawał im zabawki, jednak za każdym razem coraz bardziej delikatne.
Pewnego razu do starca przyszli zniecierpliwieni rodzice:
- Jesteś mądry i chcesz dla naszych dzieci tylko dobra. Jednak dlaczego dajesz im takie prezenty? Bardzo o nie dbają, jednak te zabawki i tak się łamią, a dzieci płaczą. Te prezenty są tak ładne, że nimi nie można się bawić.
- Za parę lat – uśmiechnął się starzec – ktoś da im w prezencie swoje serce. Moje delikatne prezenty nauczą dzieci szanować ten najcenniejszy prezent.
Drodzy przyjaciele!
Więcej artykułów…
Strona 29 z 34:
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 241 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.