GRODNO
Sobota,
18 maja 2024 roku |
Kącik dziecięcy
Która droga jest najważniejsza?
Pewnego razu wszystkie drogi istniejące na świecie sprzeczały się o to, która z nich może się uważać za królową. Same nie mogły one dojść do zgody, wobec tego postanowiły zwrócić się do Anioła, aby on rozstrzygnął ich spór.
Jako pierwsza przemówiła najszersza droga:
- Czy nie ja jestem najważniejsza? Nie przez przypadek ludzie nazwali mnie autostradą. Każdego dnia przejeżdżają po mnie setki osobowych i ciężarowych samochodów, autobusów z pasażerami.
Anioł wysłuchał jej i powiedział:
- Nie, ty nie możesz być królową wszystkich dróg, ponieważ jesteś zbyt dumna.
Nagle wszyscy usłyszeli głos kolei:
- Spójrzcie na mnie, jestem prawdziwą królową! Po mnie każdego dnia przejeżdżają pociągi pasażerskie i towarowe! Jestem wszystkim potrzebna! †
Jako pierwsza przemówiła najszersza droga:
- Czy nie ja jestem najważniejsza? Nie przez przypadek ludzie nazwali mnie autostradą. Każdego dnia przejeżdżają po mnie setki osobowych i ciężarowych samochodów, autobusów z pasażerami.
Anioł wysłuchał jej i powiedział:
- Nie, ty nie możesz być królową wszystkich dróg, ponieważ jesteś zbyt dumna.
Nagle wszyscy usłyszeli głos kolei:
- Spójrzcie na mnie, jestem prawdziwą królową! Po mnie każdego dnia przejeżdżają pociągi pasażerskie i towarowe! Jestem wszystkim potrzebna! †
Zaćmienie Słońca
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą".
(Mt 7, 7-8)
(Mt 7, 7-8)
Modlitwa ta była na tyle mocna, a prośba na tyle niezwykła, że słońce na początku nawet trochę się zdziwiło, a potem natychmiast zaczęło szukać swoimi promieniami tego, kto wcale nie potrzebował światła. Wreszcie w trawie znalazło tego, kto cicho płakał i prosił słońce się schować. Było to małe sowiątko. Słońce nakierowało na nie swoje promienie i zaczęło się przysłuchiwać do tego małego stworzenia, aby się dowiedzieć, dlaczego ono się nie cieszy, jak pozostałe, a odwrotnie, płacze i prosi słońce, aby nie świeciło. †
Jak wybierać szkołę?
Poznacie ich po ich owocach. (Мt 7, 16)
Rodzice wybrali dla syna najlepszą, jak im się wydawało, szkołę. Było w niej dobre wyposażenie, wysokokwalifikowani nauczyciele, dzieci z rodzin uprzywilejowanych Rankiem dziadek zabrał wnuka do szkoły. Kiedy weszli na dziedziniec, podbiegły do nich inne dzieci.
– Jaki śmieszny i brzydki dziadek – śmiał się jeden chłopak.
– Hej, grubasie – krzyknął drugi.
Dzieci krzyczały i skakały wokół dziadka z wnukiem. Poczuł się dzwonek, który ogłosił początek lekcji, więc dzieci pobiegły do klasy. Dziadek stanowczo wziął wnuka za rękę i wyszedł.
– Hura, nie pójdę do szkoły! – ucieszył się chłopczyk.
– Pójdziesz, ale nie do tej – odpowiedział dziadek. – Sam wybiorę ci szkołę. †
Unikalny dzbanek
Pewna pani miała dwa duże gliniane dzbanki. Jeden z nich był pęknięty. Po drodze od źródełka do wsi przez dziurkę wyciekała połowa wody, a drugi dzbanek był cały.
Przez dwa lata kobieta przynosiła mieszkańcom wsi tylko półtora dzbanka wody. Jasne, cały dzbanek był dumny ze swoich osiągnięć. A pękniętemu dzbankowi było bardzo wstyd z powodu swojej niedoskonałości. Był bardzo nieszczęśliwy, ponieważ mógł robić tylko połowę tego, do czego był przeznaczony.
Pewnego razu przemówił do kobiety:
- Jest mi wstyd, chcę poprosić cię o przebaczenie.
- Dlaczego się wstydzisz? †
Przez dwa lata kobieta przynosiła mieszkańcom wsi tylko półtora dzbanka wody. Jasne, cały dzbanek był dumny ze swoich osiągnięć. A pękniętemu dzbankowi było bardzo wstyd z powodu swojej niedoskonałości. Był bardzo nieszczęśliwy, ponieważ mógł robić tylko połowę tego, do czego był przeznaczony.
Pewnego razu przemówił do kobiety:
- Jest mi wstyd, chcę poprosić cię o przebaczenie.
- Dlaczego się wstydzisz? †
Zając, który lubił skakać
“Naucz się czynić dobro (Iz 1,17a)
Żył sobie kiedyś w lesie zając. Całymi dniami skakał on po zielonym ścieżkom, jadł marchewkę w polu, gonił motyle około wesołego strumyka. A kiedy się zamęczał, odpoczywał na miękkim mchu pod jarzębiną. Dobrze mu było w lesie. Pewnego poranka zajączek poskakał na wysokie wzgórze, aby zobaczyć, jak słońce wstaje zza lasu.
Nagle zauważył, że ze wzgórza naprzeciw go leci sikorka, a w dzióbku trzyma coś ciężkiego. Podleciała do zajączka, usiadła i ostrożnie położyła na ziemię żołędzie.
- Sikorko, po co ci te żołędzie, przecież ty ich nie jesz? – zdziwił się zając.
- Jest to prezent, smakołyk dla wiewiórki.
- Otóż co! Prezenty można dawać tak po prostu? – zdziwił się zajączek. On nigdy nie otrzymywał prezentów, no i sam też nigdy nikomu ich nie dawał.
Jak tylko zajączek zdecydował się skakać dalej, nagle przed nim ni stąd ni zowąd zjawił się kret i podał mu soczysty listek koniczyny:
- Trzymaj! Zachowałem to dla ciebie. Biegasz tu każdego poranka, postanowiłem sprawić ci przyjemność. †
Nagle zauważył, że ze wzgórza naprzeciw go leci sikorka, a w dzióbku trzyma coś ciężkiego. Podleciała do zajączka, usiadła i ostrożnie położyła na ziemię żołędzie.
- Sikorko, po co ci te żołędzie, przecież ty ich nie jesz? – zdziwił się zając.
- Jest to prezent, smakołyk dla wiewiórki.
- Otóż co! Prezenty można dawać tak po prostu? – zdziwił się zajączek. On nigdy nie otrzymywał prezentów, no i sam też nigdy nikomu ich nie dawał.
Jak tylko zajączek zdecydował się skakać dalej, nagle przed nim ni stąd ni zowąd zjawił się kret i podał mu soczysty listek koniczyny:
- Trzymaj! Zachowałem to dla ciebie. Biegasz tu każdego poranka, postanowiłem sprawić ci przyjemność. †
Największa w życiu radość
Żył sobie kiedyś mały chłopiec o imieniu Michałek. Był bardzo smutny, ponieważ wszyscy zajmowali się tylko swoimi sprawami, i nikt nie zwracał na niego uwagi. Jedyną radością były dni, kiedy bliskie osoby obdarowywały go prezentami. Lecz mijał czas, i radość znikała. Pewnego wieczoru, kiedy chłopczyk leżał już w łóżku, usłyszał lekki hałas. Michałek nie zdążył się przestraszyć, jak przed nim pojawił się maleńki aniołek.
- Kim jesteś? – zapytał Michaś.
- Jestem aniołem, który przynosi smutnym dzieciom radość.
- To znaczy przyniosłeś mi prezenty?! – ucieszył się Michaś.
- Nie – odpowiedział anioł.
Chłopczyk się rozgniewał, a potem znowu się zasmucił. †
- Kim jesteś? – zapytał Michaś.
- Jestem aniołem, który przynosi smutnym dzieciom radość.
- To znaczy przyniosłeś mi prezenty?! – ucieszył się Michaś.
- Nie – odpowiedział anioł.
Chłopczyk się rozgniewał, a potem znowu się zasmucił. †
Więcej artykułów…
Strona 23 z 34:
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów: | |
Do końca roku pozostało dni: 228 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Drodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.