Tylko naprzód i z Bogiem!
Рэдакцыя
03 maja 2020
|
“Trudności nie powinny zasmucać. Dzięki nim można stać się jeszcze silniejszym i bardziej świadomym..
O powołaniu
Pierwsze myśli o zostaniu księdzem przychodziły do mnie jeszcze, gdy posługiwałem, jako ministrant w katedrze pińskiej. Patrzyłem na księży i chciałem być taki, jak oni. Na mój światopogląd bardzo wpłynęli świętej pamięci kard. Kazimierz Świątek i proboszcz rodzimej parafii ks. Stanisław Pawlina. Przykładem swojego życia pokazywali wzór, jakim powinien być prawdziwy pasterz. Widać było, że księża żyją tym, o czym mówią. Też tak chciałem.
Po szkole rozpocząłem studia na Białoruskim Państwowym Agrarnym Uniwersytecie Technicznym. Na ostatnim roku zacząłem poważnie zastanawiać się, co dalej robić w życiu. Miałem wielkie pragnienie pomagania ludziom, a wraz z nim powróciła myśl o kapłaństwie. Lecz doświadczyłem pewien rodzaj strachu przed tak odpowiedzialną decyzją i zwykłą chęcią posiadania rodziny. Można powiedzieć, że stanąłem przed dylematem. Właśnie wtedy spotkałem osobę, która opowiedziała mi o Kolegium Katechetycznym w Baranowiczach, że istnieje możliwość bycia doradcą rodzinnym lub katechetą. Powiedziałem do Boga: „Pomagać ludziom można nie tylko jako kapłan!” – i poszedłem na studia.
Pracując w „Radiu Maryja” w Mińsku, studiowałem zaocznie w kolegium i dalej zastanawiałem się nad swoim życiowym powołaniem. Było wiele znaków, które pomogły podjąć trudną decyzję. W końcu, po ukończeniu 2 roku kolegium wstąpiłem do seminarium. †
Pierwsze myśli o zostaniu księdzem przychodziły do mnie jeszcze, gdy posługiwałem, jako ministrant w katedrze pińskiej. Patrzyłem na księży i chciałem być taki, jak oni. Na mój światopogląd bardzo wpłynęli świętej pamięci kard. Kazimierz Świątek i proboszcz rodzimej parafii ks. Stanisław Pawlina. Przykładem swojego życia pokazywali wzór, jakim powinien być prawdziwy pasterz. Widać było, że księża żyją tym, o czym mówią. Też tak chciałem.
Po szkole rozpocząłem studia na Białoruskim Państwowym Agrarnym Uniwersytecie Technicznym. Na ostatnim roku zacząłem poważnie zastanawiać się, co dalej robić w życiu. Miałem wielkie pragnienie pomagania ludziom, a wraz z nim powróciła myśl o kapłaństwie. Lecz doświadczyłem pewien rodzaj strachu przed tak odpowiedzialną decyzją i zwykłą chęcią posiadania rodziny. Można powiedzieć, że stanąłem przed dylematem. Właśnie wtedy spotkałem osobę, która opowiedziała mi o Kolegium Katechetycznym w Baranowiczach, że istnieje możliwość bycia doradcą rodzinnym lub katechetą. Powiedziałem do Boga: „Pomagać ludziom można nie tylko jako kapłan!” – i poszedłem na studia.
Pracując w „Radiu Maryja” w Mińsku, studiowałem zaocznie w kolegium i dalej zastanawiałem się nad swoim życiowym powołaniem. Było wiele znaków, które pomogły podjąć trudną decyzję. W końcu, po ukończeniu 2 roku kolegium wstąpiłem do seminarium. †
Z Bogiem wszystko jest możliwe!
Рэдакцыя
05 kwietnia 2020
|
“W życiu kieruję się słowami z Pisma Świętego: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13). Gdy pojawiają się trudne chwile, całkowicie pokładam ufność w Bogu, a On daje siły, by iść dalej.
O POWOŁANIU
O kapłaństwie zacząłem się zastanawiać po przyjęciu chrztu w wieku 14 lat. Na początku nie przywiązywałem do tych myśli większego znaczenia, zakładałem, że przeminą tak szybko, jak się pojawiły. Jednak, po pewnym czasie jeszcze bardziej zainteresowałem się posługą księdza. Bardzo chciałem posługiwać przy ołtarzu. Za każdym razem, gdy ksiądz podczas Mszy Świętej podnosił Hostię, zawsze wyobrażałem siebie na jego miejscu.
Te myśli nie dawały mi spokoju – musiałem się z kimś poradzić, najlepiej z kompetentną osobą. Z takim zamiarem skierowałem się do proboszcza naszej parafii ks. Sławomira Samkowicza. Opowiedział on o swoich seminaryjnych latach i o swoim powołaniu. Pochwalił mnie za odważną decyzję, powiedział, że mam dobre pragnienie i że muszę podchodzić do tej sprawy bardzo odpowiedzialnie.
Po ukończeniu szkoły poszedłem do technikum. Moje plany na przyszłość i pragnienia kilka razy się zmieniały, dopóki nie doszedłem do wniosku, że powinienem służyć Bogu jako kapłan. Dzisiaj dziękuję Wszechmogącemu za naukę w seminarium, że miałem odwagę dokonać tak trudnego wyboru. †
O kapłaństwie zacząłem się zastanawiać po przyjęciu chrztu w wieku 14 lat. Na początku nie przywiązywałem do tych myśli większego znaczenia, zakładałem, że przeminą tak szybko, jak się pojawiły. Jednak, po pewnym czasie jeszcze bardziej zainteresowałem się posługą księdza. Bardzo chciałem posługiwać przy ołtarzu. Za każdym razem, gdy ksiądz podczas Mszy Świętej podnosił Hostię, zawsze wyobrażałem siebie na jego miejscu.
Te myśli nie dawały mi spokoju – musiałem się z kimś poradzić, najlepiej z kompetentną osobą. Z takim zamiarem skierowałem się do proboszcza naszej parafii ks. Sławomira Samkowicza. Opowiedział on o swoich seminaryjnych latach i o swoim powołaniu. Pochwalił mnie za odważną decyzję, powiedział, że mam dobre pragnienie i że muszę podchodzić do tej sprawy bardzo odpowiedzialnie.
Po ukończeniu szkoły poszedłem do technikum. Moje plany na przyszłość i pragnienia kilka razy się zmieniały, dopóki nie doszedłem do wniosku, że powinienem służyć Bogu jako kapłan. Dzisiaj dziękuję Wszechmogącemu za naukę w seminarium, że miałem odwagę dokonać tak trudnego wyboru. †