GRODNO
Sobota,
18 maja
2024 roku
 

Słowo redaktora

Na skróty do Boga, czyli Ewangelia

Słowo redaktora

Нумар 3 (319), 6 лютага 2011 Większość z nas może czasem się pochwalić, że niektóre fragmenty Ewangelii znamy na pamięć, albo tyle razy słyszeliśmy coś w kościele, że już dawno wiemy, o co chodzi. Rzeczywiście znamy naukę Chrystusa czy wkrada się tu pokusa powierzchowności? W taki sposób rodzi się błędne myślenie: im częściej chodzę do kościoła, tym szybciej zaczynam uważać, że ta nauka jest już nie dla mnie. W tym miejscu nie nawołuję do niechodzenia do kościoła, tylko zachęcam do tego, aby nie tylko słuchać, lecz i wypełniać to, co tam słyszymy. Ponieważ ten fragment Ewangelii, który słyszymy lub czytamy, jest przede wszystkim dla nas, dla tych, którzy przyszli na spotkanie z Bogiem. Przez Ewangelię Chrystus zaprasza człowieka do współpracy w przekazywaniu Objawienia. Swoją niewiernością, niestety, często przyciemniamy misterium Chrystusa, bowiem sposób, w jaki żyjemy, nie pozwala nam oraz innym zobaczyć tej tajemnicy. Nie wystarczy słuchać Słowa Bożego, trzeba je wypełniać, żyć Ewangelią. Każdego z nas obowiązują przepisy prawa, ludzi wierzących - także nakazy i zakazy wynikające z ich wiary. Dla tego, kto posiada w sercu wielką tęsknotę za niebem, Ewangelia staje się kluczem do spotkania z Bogiem. Wiara w Ewangelię czyni nasze życie prawdziwym. Każdy z nas staje się Kościołem, a Kościół - to nie własne idee, to Ewangelia.
 

Przepis na cud, czyli efekt nieba

Słowo redaktora

Numer 2 (318), 23 stycznia 2011 Ilu ludzi, tyle jest różnych próśb i wołań do Boga. Prośby, które wypływają z naszych serc, nasze kłopoty, błagania i dziękczynienia świadczą o tym, jak wielkim pragnieniem w sercu człowieka jest kontakt z Bogiem. Ciekaw jestem: jeżeliby przeprowadzono badania na temat najpopularniejszych próśb i wołań do Boga, to jaka prośba byłaby na pierwszym miejscu? Uważam, że wołanie typu „Chcę się zmienić” znalazłoby się wśród dziesięciu najpopularniejszych. I to naturalne, ponieważ człowiek zawsze pragnął i pragnie być lepszy i marzy o tym, aby w nim dokonała się przemiana. I w tym nie ma nic złego. Jednak nasze marzenia często uderzają o ścianę zwątpienia i rezygnacji: „Nie podołam. Przecież to jest takie trudne, wymaga tak żmudnej pracy, że tylko cud mnie uratuje”. A więc - przepis na cud…
    Tak jak sportowiec w celu osiągnięcia dobrych wyników sporo trenuje, tak i w życiu duchowym, aby doświadczyć przemiany, należy dużo ćwiczyć. Jakie są te ćwiczenia duchowe? Jest ich bardzo dużo i w każdym okresie naszego życia Kościół gotów nam pomóc. W adwencie są roraty, w poście – Droga krzyżowa, w maju – litania i wiele innych praktyk tak ważnych przede wszystkim dla nas. Od nas jest wymagana tylko dobra wola, jak również mobilizacja. Najgorzej, myślę, jest z naszą motywacją. Pragniemy często, aby w tej chwili całe niebo na nas się zwaliło, i najlepiej, by bez naszego udziału.
   

Kilka słów o modlitwie

Słowo redaktora

Numer 1 (317), 9 stycznia 2011 Mężczyźni bardzo często boją się przyznać do tego, że niektóre modlitwy, odmawiane w kościele, nie są im znane, a kobiety nie czują się spokojne, jeśli w świątyni nie odmówią połowy swojego modlitewnika. Mężczyzna boi się podejść do konfesjonału, natomiast kobieta może podczas spowiedzi zapytać księdza, dlaczego on zadaje tak małą pokutę. Mężczyzna twierdzi, że kobiety specjalnie wymyślają problemy, aby podzielić się nimi z Bogiem, a kobiety narzekają na mężczyzn, że nie mogą oni wytrwać w kościele na dłuższej modlitwie, a przed wyjściem do kościoła pytają żonę, czy długo potrwa dzisiaj Msza św. w kościele. Jaka jest modlitwa dzisiejszego człowieka?
   Warto przypomnieć fragment z Ewangelii, kiedy to uczniowie proszą Jezusa, aby nauczył ich modlitwy. „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11,1). Apostoł prosi Zbawiciela o naukę modlitwy, nie o naukę robienia cudu czy posiadania władzy. Apostołowie proszą o to, co wcześniej widzieli. Oni byli świadkami cudownych chwil modlitwy swego Mistrza.
   

Najpiękniejsze miejsce na świecie

Słowo redaktora

Numer 23 (316), 26 grudnia 2010

Grudzień dobiega końca. Na dworze panuje prawdziwa zima. Mróz rysuje na oknach piękne wzory, ziemia odpoczywa pod białośnieżną kołdrą. Przepiękne zimowe widoki na pewno cieszą oko niejednego z nas. Ładnie wystrojone wnętrza kościołów, udekorowane ulice oraz sklepy radują nas i wprowadzają w świąteczny nastrój. Ale zastanówmy się: czy wiemy, co naprawdę jest najpiękniejszym widokiem na świecie?

Mamy siedem cudów świata, różnorakie zabytki kultury i religii, doświadczamy cudów natury, podziwiamy cuda techniczne, które zmieniają nasz codzienny rytm życia. Piramidy w Egipcie, Puszcza Białowieska, piaski Sahary – lista wspaniałych widoków na ziemi jest nieskończona. Wszystko to, niewątpliwie, jest piękne, przyciąga wzrok oraz zasługuje na uwagę. Lecz to żadna konkurencja dla miejsca, gdzie się narodził Jezus Chrystus. Ponieważ najwspanialszym miejscem oraz widokiem na świecie jest Boża stajenka.

   

Adwentowe serce człowieka

Słowo redaktora

Нумар 22 (315), 12 снежня 2010
"P
rzyjdź, Panie Jezu" – wołanie, które nie schodzi z ust ludzkich w adwentowym okresie życia Kościoła pielgrzymującego. Roraty, postanowienia, spowiedź i rekolekcje – te praktyki duchowe i religijne znowu w sposób szczególny powracają do naszego życia. Czy w dzisiejszym czasie owe ćwiczenia duchowe koniecznie są nam potrzebne, by spotkać Chrystusa? Jak to spotkanie ma wyglądać? Gdyby człowiek spróbował dzisiaj wyobrazić sobie swoje spotkanie z Bogiem, na pewno ten scenariusz byłby ciekawy, lecz mało prawdopodobny. Na przykład, Amerykanin mógłby na takie spotkanie spóźnić się o kilka minut, Brazylijczyk - nawet o 45, natomiast Słowianin zastawiłby obficie stół na przyjęcie tak drogiego Gościa.
   

Białoruś - adwentowa pasywność czy pełnia życia?

Słowo redaktora

Нумар 21 (314), 28 лістапада 2010
P
ragnieniem prawie każdego człowieka wierzącego jest dobre przeżycie czasu przygotowania na spotkanie z Chrystusem, który nazywamy Adwentem. To przygotowanie większość z nas wiąże zazwyczaj z pewnym postanowieniem odnowy życia, czyli nawróceniem. Ale to tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że często tu, na Białorusi, jesteśmy zbyt pasywni, by zrealizować swoje postanowienia. Obserwując dzisiejszą rzeczywistość, można stwierdzać, że powstaje u nas pewna kultura pasywności. Człowiek staje się pasywny we wszystkim i dotyczy to nie tylko życia religijnego.
    Uważam, że owa ludzka pasywność obraca się wokół kwestii pustki życia. W życiu religijnym takie usposobienie zazwyczaj niesie ze sobą "zmarnowany" Adwent. Dzieje się tak dlatego, że na początku nowego roku liturgicznego człowiek uważa, że nic ważnego w jego życiu się nie dzieje. "Kolejny Adwent, do tego nie pierwszy w moim życiu" - twierdzą niektórzy. I dopiero pod koniec tego pięknego okresu, bijąc się w piersi, rozumieją, że nie wykorzystali należycie dobrej okazji danej im przez Boga.
   

Aureola, która mi pasuje?

Słowo redaktora

Numer 20 (313), 14 listopada 2010
C
zy wystarczy stać przed lustrem i powtarzać: "Jestem pobożny", żeby się tak poczuć? Myślę, że częściej, niż prawdy o sobie, szukamy potwierdzenia, że jesteśmy pobożni, religijni, ponadprzeciętnie moralni. Ale to tylko "pobożny retusz", który nakładamy sobie na serce, podobnie jak kobieta co rano nakłada makijaż. Człowiek lubi oceniać siebie pozytywnie. Myślenie w rodzaju "to pokusa jest winna, a nie ja" lub próba wyjaśnienia na swoją korzyść grzesznego zachowania (na przykład, "nie byłem na Mszy niedzielnej, bo musiałem wyjechać do starych rodziców") – to nic innego, jak próba stałego utrzymywania własnego pozytywnego wizerunku przed Bogiem. W naszym życiu, niestety, często się sprawdza biblijna przypowieść o tym, że potrafimy dostrzec drzazgę w oku bliźniego, ale nie dostrzegamy belki we własnym. Często zachowujemy się tak, jakbyśmy mówili: "Wszyscy popełniają błędy, ale nie ja".
   

W pogoni za Niebem

Słowo redaktora

Нумар 19 (312), 31 кастрычніка 2010 

Tony papieru i miliony stron komputerowych mieszczą uwagi na temat Nieba, ludzkiej duszy, szczęścia wiecznego. I to wszystko bez względu na to, że stopień wtajemniczenia każdego z nas w odwieczne sprawy Boże jest mizerny. Jako ludzie wierzący stale za nim gonimy, ale wciąż czujemy, że jesteśmy jeszcze daleko. Spróbujmy razem zrozumieć tę tajemnicę: jak można zgłębić poczucie Nieba w nas - żyjących tu, na ziemi.

Lubię obserwować ludzi wierzących, często po wyjściu z kościoła słyszę od nich, że „było jak w Niebie”. Ale przecież „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało” - a jeśli tak, to o jakie Niebo chodzi? No właśnie: chrześcijanie od dawna się zastanawiają, jak wygląda Niebo. Tak, św. Anzelm, mnich i prymas Anglii, który żył w XI wieku, wyobrażał sobie Niebo w taki oto sposób. Każdy z nas ma coś, co lubi robić najbardziej, co przynosi mu radość. Albo pamięta wydarzenie, które sprawiło, że poczuł się szczęśliwy. W Niebie Bóg pomnoży to doświadczenie o wieczność. Szczęście nigdy nas nie opuści. Teraz jest ulotne - w Niebie będzie trwało wiecznie. Św. Anzelm mówił także, że będą tam inni ludzie, których będziemy wzbogacać naszym szczęściem. Jest także mnóstwo innych koncepcji, dotyczących Nieba, ale wszystkie mają coś wspólnego: w takim Niebie chce się żyć.

   

Duchowość naszą przyszłością

Słowo redaktora

Numer 18 (311), 17 pażdziernika 2010Dlaczego właśnie o duchowości? Otóż często w naszym życiu codziennym, wśród zabiegania i mnóstwa obowiązków, nieraz stajemy jak wryci, zaskoczeni żebrzącym na ulicy, bezdomnym, przeklinającym – chociaż to, niestety, nie wielu już dziwi. Zdarza nam się również żalić na młodzież, że jest „bezduchowa” albo na telewizję – że kręci „bezduchowe” filmy.

Nawoływania do duchowości - chcemy czy nie chcemy -  słyszymy każdego dnia w kościele. Z ambony przez cały czas mówią nam, że możemy być święci, że nasze czasy potrzebują ludzi uduchowionych. Szkoda tylko, że często zapominamy o tym, że to właśnie nasze życie religijne jest jednym z najważniejszych zadań całej społeczności wiernych w Kościele.

Jeżeli jednak zastanowimy się, o co tu chodzi i co należy czynić, aby zostać uduchowionym – nieraz bywamy zaskoczeni. Otóż słysząc w kościele o wszystkich wymaganiach i o tym, jacy powinniśmy być, nawet my, ludzie wierzący, najpierw doświadczamy pewnego oporu wewnętrznego: przecież jestem zwykłym człowiekiem, to nie dla mnie! A co dopiero z tymi, którzy w ogóle są daleko od Kościoła?

   

Strona 31 z 34:

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  227

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.