Moje lato z Bogiem 2017
Рэдакцыя
17 wrzesnia 2017
|
Słońce ukazuję się rzadziej i rzadziej, dni stają się coraz krótsze. Jednak grzeją wspomnienia i minionym lecie, bogatym na wydarzenia i wrażenia. Swoimi historiami o duchowym odpoczynku z radością dzielą się czytelnicy Slowa Życia.
Chodźmy na pielgrzymki!
Szczęść Boże! Pragnę podzielić się wrażeniami o swoim tegorocznym pielgrzymkowym lecie.
Pierwsza piesza pielgrzymka Grodno–Trokiele została zaplanowana odpowiednio wcześniej, choć miałam różne myśli, ponieważ wybierałam się z dzieckiem. Trudno? Jednak twardo sobie powiedziałam, że iść powinnam. Iść i dziękować Bogu za dar macierzyństwa.
W drodze zachwycałam się pięknem kościołów na Białorusi. A jacy ludzie! Pielgrzymka zjednoczyła nas w dużą rodzinę. Gospodarze domów, przyjmujący pielgrzymów na nocleg, witali nas jak krewnych, z którymi dawno się nie widzieli, a następnego dnia ze łzami w oczach się z nami żegnali i zapraszali w odwiedziny. Wszyscy obiecaliśmy sobie nawzajem, że koniecznie się jeszcze zobaczymy.
W drodze poznałam młodego chłopaka. Nigdy bym nie pomyślała, że może mnie czegoś nauczyć 18-letni młodzieniec. Mam 35 lat. Jednak nie każdy dorosły człowiek jest na tyle mądry, oświecony darami Ducha Świętego, jakim mi się wydał ten chłopiec. Byłam zafascynowana jego spokojem, bezinteresowną miłością do Boga i bliźniego, ofiarnością, pełnią zaufania do Zbawcy. Przekonałam się, że nie spotykamy ludzi przypadkowo. Skoro Bóg postawił kogoś na twej życiowej drodze, ten konkretny człowiek jest ci w tym okresie potrzebny. †
Szczęść Boże! Pragnę podzielić się wrażeniami o swoim tegorocznym pielgrzymkowym lecie.
Pierwsza piesza pielgrzymka Grodno–Trokiele została zaplanowana odpowiednio wcześniej, choć miałam różne myśli, ponieważ wybierałam się z dzieckiem. Trudno? Jednak twardo sobie powiedziałam, że iść powinnam. Iść i dziękować Bogu za dar macierzyństwa.
W drodze zachwycałam się pięknem kościołów na Białorusi. A jacy ludzie! Pielgrzymka zjednoczyła nas w dużą rodzinę. Gospodarze domów, przyjmujący pielgrzymów na nocleg, witali nas jak krewnych, z którymi dawno się nie widzieli, a następnego dnia ze łzami w oczach się z nami żegnali i zapraszali w odwiedziny. Wszyscy obiecaliśmy sobie nawzajem, że koniecznie się jeszcze zobaczymy.
W drodze poznałam młodego chłopaka. Nigdy bym nie pomyślała, że może mnie czegoś nauczyć 18-letni młodzieniec. Mam 35 lat. Jednak nie każdy dorosły człowiek jest na tyle mądry, oświecony darami Ducha Świętego, jakim mi się wydał ten chłopiec. Byłam zafascynowana jego spokojem, bezinteresowną miłością do Boga i bliźniego, ofiarnością, pełnią zaufania do Zbawcy. Przekonałam się, że nie spotykamy ludzi przypadkowo. Skoro Bóg postawił kogoś na twej życiowej drodze, ten konkretny człowiek jest ci w tym okresie potrzebny. †