GRODNO
Piątek,
26 kwietnia
2024 roku
 

Z misją do Meksyku

Życie Kościoła

Renata ma szczególnie bliski kontakt z Matka Bożą z GuadalupeRenata Biała wyjechała z Grodna 12 lat temu. Po ukończeniu szkoły dziewczyna pojechała do Polski, gdzie studiowała na Wydziale Filologicznym, a ostatnio dodatkowo obroniła dyplom magistra teologii. Renata mieszka w Krakowie, gdzie pisze dla katolickiego czasopisma „Niedziela.pl” i prowadzi „Ogród Maryi” – katolicka wspólnota dla kobiet, mająca na celu ukazanie kobiecości i podniesienie godności ludzkiej.
    Ponadto dziewczyna jest misjonarką. Dwa lata temu była na swoich pierwszych misjach w Meksyku i, przejęta cierpieniem poszczególnych grup ludzi, wkrótce ponownie odwiedzi ten kraj.
Cel – poznanie człowieka
    “„Od dawna podziwiam osoby, które posługują jako misjonarze, mogą szybko się spakować i pojechać daleko, całkowicie oddając się Opatrzności Bożej. I, oczywiście, sama miałam w sercu głębokie pragnienie służenia ludziom jako misjonarka. Dziękuję Wszechmogącemu, że do mojego pragnienia dołączyły się sprzyjające okoliczności” – dzieli się Renata.
Kilka lat temu dziewczyna pojechała do pracy w USA. Stamtąd – Meksyk jest w zasięgu ręki. Renata, wiedząc, że ten kraj ma wiele problemów wewnętrznych – korupcję, narkotyki, liczne morderstwa, przepaść między biednymi a bogatymi – postanowiła pojechać do Meksyku, aby na własne oczy zobaczyć wielkość potrzeby. „Przede wszystkim udałam się do sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe. Potem spędziłam w tym świętym miejscu wiele godzin na modlitwie, prosząc Ducha Świętego o rozpoznanie swoich pragnień i wystarczających sił w dążeniu do posługi Meksykanom” – opowiada dziewczyna.
    W czerwcu Kościół powszechny modli się w intencji powołań do życia kapłańskiego, konsekrowanego i misyjnego
    Kaplica ze śmieci
    Wkrótce Renata znalazła się w Meksyku już jako misjonarka, odpowiednio przygotowana do godnej posługi ludziom. Jednym z miejsc, w których musiała być asystentką, było duże wysypisko śmieci. „W Meksyku wysypiska zajmują wiele hektarów ziemi, są to prawdziwe «góry śmieci», ogromne terytoria, które nie mają końca. A najbardziej nieprzyjemne jest to, że ludzie żyją na tych wysypiskach od lat: budują szałasy ze śmieci, rodzą i wychowują tam dzieci, tam też pracują, segregując odpady i przekazując je do recyklingu.
   Najbardziej uderzyło mnie to, że pomimo niestrudzonej troski o zaspokojenie pierwotnych potrzeb, dbają również o rozwój duchowy. Na środku wysypiska zbudowano kaplicę z kawałków desek, sklejki i plastiku. Wewnątrz jest całkowicie ozdobiona dużą ilością różańców i krzyży, również znalezionych wśród śmieci. I wiesz, w takiej prostocie zobaczyłam żywego Boga. Świadczył o tym jeden z miejscowych biedaków. W łachmanach, wśród nędzy, odpowiadając na moje pytanie «Gdzie jest Bóg?!», wskazał na swoje serce, uśmiechnął się i powiedział: «Tutaj»” – wspomina misjonarka.
   
    Po prostu być blisko
    Renata jest przekonana, że misje nie są jakimś konkretnym uczynkiem. To przede wszystkim obecność. „Piękno misji polega na tym, że nie musisz mieć szczególnych umiejętności, by nieść posługę. Ludzie potrzebują uwagi, miłości, szacunku – a każdy może to dać w dowolnej formie. Pewnego dnia po prostu podeszłam do żebraka przy kościele i zaprosiłam go, aby usiadł obok mnie na Mszy świętej. Przez połowę liturgii obracał się do mnie i dziękował. Podeszłam do małej dziewczynki na wysypisku śmieci i zaczęłam się z nią bawić – od razu «rozkwitła» i zrobiła mi rysunek w podzięce. Innej osobie po prostu umyłam ręce, drugą nakarmiłam, trzeciej podarowałam medalik z wizerunkiem Maryi...” – dzieli się Renata.
    Według słów misjonarki właśnie taka posługa mocno wpisuje się w styl Chrystusa, który w czasach Ewangelii był po prostu wśród ludzi.
   Misjonarzem może być każdy.<br />   Potrzeba tylko umieć kochać i służyć innym    „Nędza jest wtedy, gdy masz 100 rzeczy, ale nie możesz przekazać miłości”
    Kolejnym miejscem, w którym Renata posługiwała był „Dom biednych kobiet”. Jest to schronienie dla osób, które zaszły w ciążę jako nastolatki, straciły pracę, mieszkanie, miały ciężki rozwód z mężem lub jeszcze bardziej tragiczną przeszłość – przeżyły wiele aborcji lub zostały porwane na prostytucję. W tym domu kobiety otrzymują niezbędną pomoc materialną, psychologiczną i duchową.
    „Najbardziej zapamiętałam kobietę, która dostała się do tego domu z niewoli prostytucji, a potem sama zaczęła pomagać bliźnim. Mówiła, że nie pamięta nawet przybliżonej liczby mężczyzn, z którymi musiała być, że straciła fizyczną zdolność do posiadania potomstwa. Jednak teraz ona sama jest duchową mamą wielu dorosłych oraz dzieci i poprzez Chrystusa pomaga im poradzić sobie z dramatem ich życia” – zauważa misjonarka.
    Jej obowiązkiem w tym domu była znowu zwykła obecność. „Słuchałam tych kobiet, traktowałam je z szacunkiem, którego tak bardzo potrzebowały. Zorganizowałam specjalne rekolekcje, podczas których opowiadałam o ich pięknie w oczach Maryi i Jej wielkiej miłości do nich. Podarowałam każdej z nich kwiat róży, które otrzymałam z magazynu sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe. Co ciekawe, ludzie codziennie niosą tam wielką ilość kwiatów i musieli zrobić dla nich specjalny składzik, ponieważ nie mieszczą się w sanktuarium” – mówi Renata.
    Jak zauważyła misjonarka, wszystkie te kobiety – czy to ze śmietnika, czy z domu dla najuboższych – mają wielki „głód” piękna. Znajdując sukienki na wysypisku śmieci, wybierają najpiękniejszą, delikatnie spinają włosy lub robią prosty makijaż. „To po raz kolejny zainspirowało mnie do przekonania, że ich ubóstwo nie jest tym, czego Bóg chce dla nich. On zawsze pragnie godności swoich dzieci. Chodzi o to, aby dziękować za to, co masz, umieć się dzielić i nie czynić ze swoich rzeczy «bożków», lecz mieć je, aby służyły ci do godnego, zdrowego funkcjonowania” – zaznacza misjonarka.
   Aby uczynić człowieka nieco szczęśliwszym, czasami wystarczy drobny czyn miłosierdzia i kilka minut uwagi
    „Misje to nie zamorski kraj. Misją może być twój sąsiad”
    Przed Renatą są 2 letnie miesiące wolontariatu w Meksyku. Jedzie tam z walizką pełną różańców, obrazów oraz zabawek, i sercem pełnym Chrystusowej miłości. Na zebrane ofiary ma pomóc punktowo: kupować potrzebującym żywność, wodę, leki.
    Pomimo zapału dziewczyna przyznaje, że znów będzie musiała przejść przez siebie: jeść prawie wyłącznie fasolę i oddychać przez usta na wysypisku śmieci. „Jednak za każdym takim krokiem idzie łaska Boża. I gdy po raz kolejny przechodzę przez siebie – kroczę do jeszcze większej miłości. Bóg pragnie człowieka” – podsumowuje misjonarka. I przez nas Pan Bóg może dotrzeć do każdego, gdziekolwiek jest, kimkolwiek jest.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  250

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.