GRODNO
Poniedziałek,
07 lipca 2025 roku |
Z Bogiem w sercu, z muzyką przez życie

Niezwykły człowiek
Droga muzyczna pana Mariana rozpoczęła się w świątyni. Jako nastolatek przychodził do lokalnego kościoła, gdzie pompował powietrze do miechów organowych. „Nas, takich pomocników, organista miał z 10 osób. Silnik dla ogromnego instrumentu duchowego w tamtych czasach jeszcze nie wynaleziono, więc zmienialiśmy siebie nawzajem podczas Mszy św., po kolei wprawiając organy w ruch” – wspomina mężczyzna.
Dziś instrumenty duchowe pan Marian sporządza swoimi rękami. Jego kolekcja składa się z wielu trąb i trąbek, rogów i rożków, fletów i okaryn. „W dzieciństwie do kościoła biegaliśmy wraz z kolegą Tadziem (dziś arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz – uw. aut), mieszkającym obok. Niedawno, gdy zobaczył całą moją ekspozycję instrumentów muzycznych, powiedział zdziwiony: «I to wszystko twoje?! Kiedyż zdążyłeś tyle wszystkiego zrobić?»” – z uśmiechem opowiada muzyk. †
Droga muzyczna pana Mariana rozpoczęła się w świątyni. Jako nastolatek przychodził do lokalnego kościoła, gdzie pompował powietrze do miechów organowych. „Nas, takich pomocników, organista miał z 10 osób. Silnik dla ogromnego instrumentu duchowego w tamtych czasach jeszcze nie wynaleziono, więc zmienialiśmy siebie nawzajem podczas Mszy św., po kolei wprawiając organy w ruch” – wspomina mężczyzna.
Dziś instrumenty duchowe pan Marian sporządza swoimi rękami. Jego kolekcja składa się z wielu trąb i trąbek, rogów i rożków, fletów i okaryn. „W dzieciństwie do kościoła biegaliśmy wraz z kolegą Tadziem (dziś arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz – uw. aut), mieszkającym obok. Niedawno, gdy zobaczył całą moją ekspozycję instrumentów muzycznych, powiedział zdziwiony: «I to wszystko twoje?! Kiedyż zdążyłeś tyle wszystkiego zrobić?»” – z uśmiechem opowiada muzyk. †

Każdy chce zobaczyć i usłyszeć jedyne w swoim rodzaju instrumenty. Pan Marian nie sprzedaje dzieł własnych rąk, boi się, że nie będzie mógł wykonać taki sam. Jednak jako prezenty pewne okazy trafiły już do prywatnych kolekcji w USA, Kanadzie, Francji, Austrii i Niemczech.
Obejrzeć wartościowe wyroby można też w prywatnym muzeum mistrza – co roku organizuje się około 50 wystaw. Owoce twórczości autora zostały wpisane na Państwową Listę Historyczno-Kulturowych Wartości Republiki Białoruś.
Szukając nie instrumentu, lecz dźwięku
Dążenie pana Mariana do tworzenia instrumentów zrodziło się ze świadomości, że każda melodia jest unikalna i wymaga specjalnych narzędzi, by została wyrażona dokładnie. „Na przykład skrzypce dają tylko jeden dźwięk, a z ich pomocą ludzie starają się zagrać utwory licznych kompozytorów. Chcę, aby moje wyroby brały pod uwagę wszystkie szczegóły brzmieniowe. Przede wszystkim szukam tembru, tonalności, po czym tworzę” – dodaje muzyk.
W tym panu Marianowi pomaga zdolność na słuch zapamiętywać usłyszaną melodię i odtwarzać ją bez nut.

Mistrz wiesza na jednej ręce dzwoneczki, potem bierze dwie oczyszczone połówki kokosu… i nagle powstaje iluzja dźwiękowa, że pędzi uprząż konna. Potem jedna po drugiej w ręku muzyka zmieniają się trąbki, łyżki, grzechotki, kleszczotki – i po pokoju roznoszą się puchanie sowy, głuchy ryk żubra, kwakanie żab i śpiew ptaków. „Pewnego razu zagrałem na porszniówce, aby pożegnać żurawie. Jeden z ptaków nawet wrócił na ziemię, by zobaczyć, kto go woła” – opowiada pan Marian.
„Lepiąc” z drewna
Skromblewickie instrumenty są robione przeważnie z drewna. Mistrz lubi ten surowiec za jego „żywiołowość”. W twórczości wykorzystuje około 20 lokalnych gatunków, a czasami też egzotykę. Miał do czynienia i z sybirskim cedrem, i z indonezyjskim bambusem.

W sposób szczególny mistrz jest dumny z okaryna – glinianych fletów świstkowych. Muzyk wykazał się przebiegłością i jako pierwszy w Europie zaczął wykonywać je z drewna. Oryginalne instrumenty zwykle mają kształt gąsek (tak tłumaczy się ten dziwny wyraz z języka włoskiego), a pan Marian nadaje im wygląd ryb. Na pytanie „dlaczego?” rozwodzi rękami, mówiąc: „No nie wiem...”. Być może o swoim orędownictwie przypomina św. Cecylia, patronka muzyków? Inspiruje mistrza wykorzystywanie w niezwykłej twórczości autorskiej symboli chrześcijańskich (po grecku „ryba” to „ihcis”, będące skrótowcem od wyrażenia „Jezus Chrystus Syn Boży Zbawca”).
Melodia z wysokości

Marian Skromblewicz poświęcił pasji całego siebie już od czasów, gdy chodził w jednych butach i kożuchu, by zaoszczędzić pieniądze na kupno bajana i cieszyć ludzi swoją twórczością.

< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
![]() | |
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 178 |
Czekamy na Wasze wsparcie

Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.