GRODNO
Środa,
19 marca 2025 roku |
Wojownik za prawdę i swobodę

D ziś na stronach „Słowa Życia” o bł. Jerzym Popiełuszce opowiada jego bratanek Marek Popiełuszko, który w 1988 roku wyjechał z Polski do USA. Pan Marek wspomina chwile spędzone ze swoim wujkiem i dzieli się przemyśleniami na temat roli słynnego krewnego w historii narodu Kościoła. †
– Czy to prawda, że korzenie rodziny Popiełuszków wywodzą się z terenów obecnej Białorusi? Co łączy was z Białorusią?
– Nigdy nie słyszałem, aby nasza rodzina ze strony dziadka czy babci pochodziła z Białorusi. Wiem, że Kalinowscy (jest to panieńskie nazwisko mojej prababci) przybyli z Litwy, gdyż za służbę w wojsku carskim otrzymali majątek w Karpowiczach. Nie jestem jeszcze pewien, ale prawdopodobnie św. Rafał Kalinowski też pochodził z tej rodziny.
Ojciec opowiadał, że dziadkowie często jeździli do Grodna. Przed przesunięciem granicy po II wojnie światowej było to najbliższe duże miasto, gdzie udawano się na zakupy. Wiem też z opowieści, że cegła, którą został obmurowany dom w Okopach, gdzie urodził się ks. Jerzy, pochodzi z rozbiórki jakiegoś budynku w Grodnie. Dziadek jeździł po nią konnym zaprzęgiem.
– Czy Pan pamięta ks. Jerzego?
– Dość dobrze. Pamiętam, jak wieczorami podczas wakacji na wsi (miałem coś koło 7-8 lat) wujek wyświetlał slajdy o misjonarzach posługujących w Afryce. Zbierało się wtedy bardzo dużo ludzi. Wszyscy z zainteresowaniem słuchali jego opowieści.
Miałem też szczęście prawie dwa ostatnie tygodnie lata 1984 roku spędzić razem z nim w Warszawie. Zwiedzaliśmy miasto, jedliśmy lody na Starówce, chodziliśmy na spacery z psem Tajniakiem. Były to wyjątkowe wakacje! Jednak niestety widziałem wujka wtedy po raz ostatni…
– Ks. Jerzy często bywał w rodzinnych stronach?
– W czasach Solidarności przyjeżdżał na krótko. Nie miał wtedy za dużo czasu, gdyż bardzo się angażował w sprawy społeczne.
– W rodzinie wiedziano, że ks. Jerzy bardzo się martwił o los ludzi i Ojczyzny?
– Kilkakrotnie byłem z rodzicami na Mszy św. za Ojczyznę odprawianej przez wujka w żoliborskim kościele w Warszawie. Jednak najczęściej podczas Eucharystii znajdowaliśmy się w jego pokoju – dla naszego bezpieczeństwa, gdyż istniało ryzyko prowokacji.
Na szczęście ani razu nie powstało żadnego problemu.
– W kazaniach na Mszach św. za Ojczyznę ks. Jerzy otwarcie walczył o prawa i swobody człowieka. Niektórzy uważają to za czyn bohaterski. Ale czy nie była to walka o coś naturalnego?
– Ks. Jerzy mówił głośno o tym, o czym większość ludzi w tamtych czasach bała się nawet po cichu myśleć. Mówił o prawdzie, miłości i zniewoleniu przez komunę.
– Сzy kapłan rozumiał, że otwarcie sprzeciwia się rządzącej partii komunistycznej?
– Ks. Jerzy nigdy nie potępiał ludzi. Zawsze jak go pytano, mówił, że walczy „ze złem, a nie z ofiarami zła”. Głównym jego hasłem było zawołanie św. Pawła Apostoła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 21). Jedyną bronią wujka była prawda i miłość. Za to właśnie znienawidzili go komuniści.
– Czy ks. Jerzy był świadom, że za głoszenie prawdy może zginąć?
– Na pewno. Wspominał o tym w jednym z wywiadów dla zachodniej TV. Jednak ani na chwilę nie stchórzył. Wiedział, że jest po słusznej stronie i ma poparcie tysięcy ludzi.
– Społeczeństwo przeżyło szok, gdy się dowiedziało o morderstwie ks. Popiełuszki. Zapewne jawił sobą ogromną siłę i moc, skoro postanowiono pozbyć się go w tak okrutny sposób…
– Na pogrzeb wujka przybyło ponad pół miliona osób. Była to ogromna manifestacja pokojowa. Chciałbym nadmienić, że w tamtych czasach nie było Internetu, by zawiadomić o miejscu i czasie pogrzebu. Mało kto miał w domu nawet telefon! Komuniści dezinformowali ludzi, podając różne miejsca pogrzebu, a mimo to wielu potrafiło się zorganizować w ciągu trzech dni i przyjechać z najdalszych zakątków Polski.
– W mediach pojawiły się informacje, że winni w śmierci ks. Popiełuszki, amnestiowani jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, znów staną przed trybunałem. Jak Pan sądzi, czy przestępcy uświadamiają sobie, uczestnikami jakiej zbrodni zostali?
– Wiem, że IPN (Instytut Pamięci Narodowej – uw. red.) wszczął śledztwo o fałszywe pomówienie i podrzucenie obciążających materiałów do mieszkania ks. Jerzego przy ul. Chłodnej w Warszawie. Po tej akcji kapłan został aresztowany i oskarżony o działalność przeciwko Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Mordercy na pewno wiedzą, że cały ich plan się nie powiódł. Ks. Popiełuszko, który po śmierci miał być wkrótce zapomniany, cały czas żyje w pamięci wiernych. Świadczą o tym dziesiątki ulic i szkół w kraju i za granicą nazwanych jego imieniem. W wielu miejscach odsłonięto pomniki czy tablice ku jego czci. Relikwie kapłana można znaleźć nawet w świątyniach w najdalszych zakątkach świata. Wiem, że znajdują się one też w niektórych parafiach na Białorusi. Sporo grup modlitewnych obiera ks. Jerzego za swego patrona. Między innymi jest orędownikiem wspólnoty kilkudziesięciu ministrantów z Filipin.
– Jaką osobowością ks. Jerzy pozostał w pamięci ludzi?
– Większość tych, którzy znali księdza osobiście, pamięta go uśmiechniętego, o radosnym usposobieniu pomimo wielu obowiązków, zmęczenia i chorób.
Od trzech lat w Okopach, rodzinnej miejscowości kapłana, i Suchowoli organizuje się rocznicę jego urodzin. Jest obchodzona zawsze w drugą sobotę września.
Na spotkaniu gromadzą się osoby, które znały osobiście ks. Jerzego i mogą o nim opowiedzieć innym.
– Pana zdaniem w jakim stopniu ks. Jerzy wpłynął na późniejsze wydarzenia w kraju? I czy wpłynął?
– Jego śmierć była początkiem upadku komunizmu w Polsce i na świecie. Ludzie przestali się bać władz rządzących, gdyż uświadomili sobie, że skoro coś takiego uczyniono z lubianym przez wiernych kapłanem, może się stać z każdym. Zaczęły się ponowne strajki.
Komuniści wiedzieli, że dni ich rządów są policzone, dlatego zaproponowali rozmowy przy okrągłym stole w Magdalence. Była to ich ostatnia „deska ratunku” i ją wykorzystali. Ks. Jerzy w swoich kazaniach mówił o dialogu i rozmowach, ale nie sądzę, że na takich warunkach.
– W podziemiu kościoła na Żoliborzu w Warszawie 15 lat temu zostało otwarte muzeum ks. Jerzego Popiełuszki. Czy rodzina przekazała coś do ekspozycji?
– Byłem na otwarciu muzeum. Nasza rodzina przekazała wiele pamiątek, m.in. kołyskę uplecioną z wikliny przez dziadka, drzwi i okno z domu rodzinnego księdza w Okopach.
– Czy w rodzinie zostały rzeczy należące do sławnego krewnego, które przechowujecie jako pamiątki?
– Zostało nam dość dużo pamiątek, które w przyszłości z chęcią udostępnimy w muzeum w Okopach. Obecnie przykładamy wszelkich starań, by mogło powstać, gdyż jesteśmy przekonani, że aby zgłębić osobowość błogosławionego, trzeba poznać środowisko, w którym wzrastał, dojrzewał i rozpoznawał swoje powołanie.
Obecnie tą sprawą aktywnie zajmuje się fundacja im. ks. Jerzego Popiełuszki „Dobro”. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się realizować to przedsięwzięcie.
– Nigdy nie słyszałem, aby nasza rodzina ze strony dziadka czy babci pochodziła z Białorusi. Wiem, że Kalinowscy (jest to panieńskie nazwisko mojej prababci) przybyli z Litwy, gdyż za służbę w wojsku carskim otrzymali majątek w Karpowiczach. Nie jestem jeszcze pewien, ale prawdopodobnie św. Rafał Kalinowski też pochodził z tej rodziny.

– Czy Pan pamięta ks. Jerzego?
– Dość dobrze. Pamiętam, jak wieczorami podczas wakacji na wsi (miałem coś koło 7-8 lat) wujek wyświetlał slajdy o misjonarzach posługujących w Afryce. Zbierało się wtedy bardzo dużo ludzi. Wszyscy z zainteresowaniem słuchali jego opowieści.
Miałem też szczęście prawie dwa ostatnie tygodnie lata 1984 roku spędzić razem z nim w Warszawie. Zwiedzaliśmy miasto, jedliśmy lody na Starówce, chodziliśmy na spacery z psem Tajniakiem. Były to wyjątkowe wakacje! Jednak niestety widziałem wujka wtedy po raz ostatni…
– Ks. Jerzy często bywał w rodzinnych stronach?
– W czasach Solidarności przyjeżdżał na krótko. Nie miał wtedy za dużo czasu, gdyż bardzo się angażował w sprawy społeczne.
– W rodzinie wiedziano, że ks. Jerzy bardzo się martwił o los ludzi i Ojczyzny?
– Kilkakrotnie byłem z rodzicami na Mszy św. za Ojczyznę odprawianej przez wujka w żoliborskim kościele w Warszawie. Jednak najczęściej podczas Eucharystii znajdowaliśmy się w jego pokoju – dla naszego bezpieczeństwa, gdyż istniało ryzyko prowokacji.
Na szczęście ani razu nie powstało żadnego problemu.
|
– W kazaniach na Mszach św. za Ojczyznę ks. Jerzy otwarcie walczył o prawa i swobody człowieka. Niektórzy uważają to za czyn bohaterski. Ale czy nie była to walka o coś naturalnego?
– Ks. Jerzy mówił głośno o tym, o czym większość ludzi w tamtych czasach bała się nawet po cichu myśleć. Mówił o prawdzie, miłości i zniewoleniu przez komunę.
– Сzy kapłan rozumiał, że otwarcie sprzeciwia się rządzącej partii komunistycznej?

– Czy ks. Jerzy był świadom, że za głoszenie prawdy może zginąć?
– Na pewno. Wspominał o tym w jednym z wywiadów dla zachodniej TV. Jednak ani na chwilę nie stchórzył. Wiedział, że jest po słusznej stronie i ma poparcie tysięcy ludzi.
– Społeczeństwo przeżyło szok, gdy się dowiedziało o morderstwie ks. Popiełuszki. Zapewne jawił sobą ogromną siłę i moc, skoro postanowiono pozbyć się go w tak okrutny sposób…
– Na pogrzeb wujka przybyło ponad pół miliona osób. Była to ogromna manifestacja pokojowa. Chciałbym nadmienić, że w tamtych czasach nie było Internetu, by zawiadomić o miejscu i czasie pogrzebu. Mało kto miał w domu nawet telefon! Komuniści dezinformowali ludzi, podając różne miejsca pogrzebu, a mimo to wielu potrafiło się zorganizować w ciągu trzech dni i przyjechać z najdalszych zakątków Polski.
– W mediach pojawiły się informacje, że winni w śmierci ks. Popiełuszki, amnestiowani jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, znów staną przed trybunałem. Jak Pan sądzi, czy przestępcy uświadamiają sobie, uczestnikami jakiej zbrodni zostali?
– Wiem, że IPN (Instytut Pamięci Narodowej – uw. red.) wszczął śledztwo o fałszywe pomówienie i podrzucenie obciążających materiałów do mieszkania ks. Jerzego przy ul. Chłodnej w Warszawie. Po tej akcji kapłan został aresztowany i oskarżony o działalność przeciwko Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Mordercy na pewno wiedzą, że cały ich plan się nie powiódł. Ks. Popiełuszko, który po śmierci miał być wkrótce zapomniany, cały czas żyje w pamięci wiernych. Świadczą o tym dziesiątki ulic i szkół w kraju i za granicą nazwanych jego imieniem. W wielu miejscach odsłonięto pomniki czy tablice ku jego czci. Relikwie kapłana można znaleźć nawet w świątyniach w najdalszych zakątkach świata. Wiem, że znajdują się one też w niektórych parafiach na Białorusi. Sporo grup modlitewnych obiera ks. Jerzego za swego patrona. Między innymi jest orędownikiem wspólnoty kilkudziesięciu ministrantów z Filipin.
– Jaką osobowością ks. Jerzy pozostał w pamięci ludzi?
– Większość tych, którzy znali księdza osobiście, pamięta go uśmiechniętego, o radosnym usposobieniu pomimo wielu obowiązków, zmęczenia i chorób.
Od trzech lat w Okopach, rodzinnej miejscowości kapłana, i Suchowoli organizuje się rocznicę jego urodzin. Jest obchodzona zawsze w drugą sobotę września.
Na spotkaniu gromadzą się osoby, które znały osobiście ks. Jerzego i mogą o nim opowiedzieć innym.
– Pana zdaniem w jakim stopniu ks. Jerzy wpłynął na późniejsze wydarzenia w kraju? I czy wpłynął?
– Jego śmierć była początkiem upadku komunizmu w Polsce i na świecie. Ludzie przestali się bać władz rządzących, gdyż uświadomili sobie, że skoro coś takiego uczyniono z lubianym przez wiernych kapłanem, może się stać z każdym. Zaczęły się ponowne strajki.

– W podziemiu kościoła na Żoliborzu w Warszawie 15 lat temu zostało otwarte muzeum ks. Jerzego Popiełuszki. Czy rodzina przekazała coś do ekspozycji?
– Byłem na otwarciu muzeum. Nasza rodzina przekazała wiele pamiątek, m.in. kołyskę uplecioną z wikliny przez dziadka, drzwi i okno z domu rodzinnego księdza w Okopach.
– Czy w rodzinie zostały rzeczy należące do sławnego krewnego, które przechowujecie jako pamiątki?
– Zostało nam dość dużo pamiątek, które w przyszłości z chęcią udostępnimy w muzeum w Okopach. Obecnie przykładamy wszelkich starań, by mogło powstać, gdyż jesteśmy przekonani, że aby zgłębić osobowość błogosławionego, trzeba poznać środowisko, w którym wzrastał, dojrzewał i rozpoznawał swoje powołanie.
Obecnie tą sprawą aktywnie zajmuje się fundacja im. ks. Jerzego Popiełuszki „Dobro”. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się realizować to przedsięwzięcie.
|
< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
![]() | |
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 288 |
Czekamy na Wasze wsparcie

Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.