GRODNO
Wtorek,
23 kwietnia
2024 roku
 

„Ochrzczeni i posłani: Kościół Chrystusa z misją w świecie”

Życie Kościoła

Pod takim hasłem trwa w Kościele Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny. Ma się on przyczynić do rozbudzenia w wiernych świadomości misji ad gentes, by rzeczywiście z serca zapragnęli głosić Ewangelię, oraz chęci podjęcia z nową energią przemiany duszpasterstwa, przekształcenia wspólnot w rzeczywistości misyjne i ewangelizacyjne; aby rozwinęło się ukochanie misji, będących umiłowaniem Jezusa, ale jednocześnie miłością do Jego ludu.
Kim są misjonarze, posługujący wśród wiernych innej narodowości? W jaki sposób świadczą o miłości Boga, a dzięki temu przyczyniają się do szerzenia Królestwa Bożego na ziemi?

   S. Ludmiła Lewdorowicz MChR,
pochodzi z parafii świętych apostołów Piotra i Pawła w Iwiu
Islandia stopniowo staje się nowym domem dla sióstr Misjonarek Chrystusa KrólaTrochę ponad miesiąc temu rozpoczęła się moja posługa misyjna w Islandii, a mianowicie w stolicy – Rejkiawiku. Jest to znaczący moment nie tylko osobiście dla mnie, lecz także dla całej wspólnoty sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej, do której należę. Odkrycie nowej placówki przy katedrze Chrystusa Króla stało się możliwe dzięki zaproszeniu lokalnego biskupa Dávida Tencera OFMCap. W parafii spotkano nas z dwiema innymi siostrami bardzo radośnie i życzliwie. Pewna kobieta, usłyszawszy, że przyjechały misjonarki, wyszła i ze łzami w oczach powiedziała, że wierni ogromnie nas potrzebują. Mówi się, że Islandia to wyspa ognia i lodu. Rzeczywiście, termometry nie pokazują tu zbyt wysokich temperatur, ale ludzie są bardzo mili i otwarci, a to nie może nie cieszyć.
    Mówiąc o lokalnych realiach katolickich, warto zaznaczyć, że na całej wyspie znajduje się tylko jedna diecezja i jedna katedra. Jednak Kościół ma najliczniejszą grupę wiernych w porównaniu z innymi krajami Skandynawii. Katolicka wspólnota w Islandii składa się przede wszystkim z emigrantów. 80% wiernych to Polacy, dalej Finowie. Islandczycy znajdują się na ostatnim miejscu. Na 13 tysięcy wszystkich katolików w kraju lokalnych mieszkańców przypada zaledwie 3 tysiące. Tłumaczy się to tym, że 80-90% Islandczyków należy do Kościoła luterańskiego.
    W katedrze, w której posługujemy, są odprawiane dwie Msze św. w języku polskim, jedna po angielsku i jedna po islandzku. Posługę sprawuje kapłan z Polski. Są tu również obecne zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości, które prowadzą stołówkę dla biednych. Misja naszego zakonu polega przede wszystkim na pracy wśród polskich emigrantów. A ponieważ Polacy mieszkający w Rejkiawiku nie byli ogarnięci duszpasterstwem, właśnie na tym się skupiamy.
    Obecnie naszym podstawowym zadaniem jest przygotowanie do sakramentów: pierwszej spowiedzi i Komunii św., bierzmowania. W Islandii nie ma lekcji religii w szkole, więc dzieci uczęszczają na kate- chezę prowadzoną przy parafii. Próbujemy też wprowadzać wśród wiernych inne formy aktywności: stworzyliśmy chór dziecięcy, organizujemy adoracje Najświętszego Sakramentu, zachęcamy do udziału w Żywym Różańcu, odwiedzamy chorych oraz osoby w podeszłym wieku. Wraz z kapłanem jeździmy do innych miejscowości. Niestety nie wszędzie są kościoły i parafie; widać, jak ludzie potrzebują opieki duszpasterskiej. Podczas jednego z wyjazdów na Mszy św. wydało mi się, że wierni tu są jak owce niemające pasterza, chodzą swoimi drogami, a ważne jest pokazać im drogę do Boga, gdyż tego pragną… Początki na razie są takie. Obserwujemy, badamy, co jest potrzebne, by potem dostosować naszą pracę, odnaleźć te formy, które pomogą dotrzeć do ludzkich serc.
    W Islandii jestem zaledwie miesiąc, ale już miałam dużo spotkań z różnymi ludźmi. Wielu przychodzi do nas do domu, aby po prostu porozmawiać, podzielić się swoimi radościami czy trudnościami, opowiedzieć, jak im się żyje, jak odnaleźli się w nowym kraju, nowych okolicznościach. Ci ludzie kiedyś zostawili ojczyznę, szukając lepszego życia. Miło jest słyszeć, że dbają o składnik duchowy. Mam nadzieję, że nasza obecność im w tym pomoże.
    Jestem pewna, że każdy człowiek może zajmować się działalnością misyjną, gdyż tego uczy nas Jezus: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Nie koniecznie trzeba jechać na misje do dalekich krajów, można krzewić wartości chrześcijańskie w swoim otoczeniu, realizując nakaz Chrystusa.
    Dla mnie osobiście misje to nie tylko poznanie innej kultury, nowych ludzi, możliwość zobaczenia świata, odważenie się na coś nowego, lecz przede wszystkim wyjście poza swoje środowisko. Misjonarz powinien być otwarty na innych ludzi. W Islandii rzeczywiście czuję, że realizuję swoją misję, choć nie mogę powiedzieć, że wcześniej, w innych miejscach, było inaczej. Jednak teraz wszystko to odbieram głębiej, odczuwam mocniej. Wierzę, że zostałam tu posłana przez Jezusa, by nieść Go potrzebującym. Jest to dla mnie wyzwanie, a zarazem ogromna radość.
   
    O. Paweł Fiedorowicz МІС,
pochodzi z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Lidzie
Pracując z młodzieżą, o. Paweł łączył modlitwę, więzi duchowe z aktywnym odpoczynkiem i zabawami integracyjnymiPod koniec 2018 roku samolot wylądował w Karagandzie, nowym miejscu mojej posługi.
    W tym mieście spędziłem prawie rok, obecnie znajduję się w Borysowie.
    Mogę powiedzieć, że historia wiary katolickiej w Kazachstanie jest bardzo niezwykła. Lokalni wyznawcy to przeważnie potomkowie represjonowanych mieszkańców ze współczesnych terenów Polski, Zachodniej Białorusi i Ukrainy. Odwiedzając parafian podczas wizyt duszpasterskich, słuchałem tragicznych opowiadań z ust ludzi, którzy będąc dziećmi zostali wywiezieni razem z rodzicami i pozostawieni w gołym i bezkresnym stepie.
    Do łagrów Kazachstanu trafiali też kapłani i osoby zakonne. Wśród nich na szczególną uwagę zasłużył ks. Władysław Bukowiński, który po zakończeniu okresu wygnania pozostał, by nadal posługiwać, w Kazachstanie. Jakiś czas po śmierci został beatyfikowany w katedrze w Karagandzie. Słyszałem też wiele opowiadań o ofiarnej posłudze innych kapła- nów, sióstr i osób świeckich, którzy żyli w czasach radzieckich i mężnie trwali w wierze.
    Szacowana liczba katolików w całym Kazachstanie dziś waha się pomiędzy 25-30 tysiącami osób. Ogólna liczba ludności w kraju wynosi około 18,4 milionów mieszkańców. Podstawowym językiem w Kościele jest rosyjski, jednak stopniowo rodzi się zapotrzebowanie w języku kazachskim (na razie istnieje tylko modlitewnik).
    Nasza mariańska parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła powstała w 1994 roku, gdy o. Zbigniew Grygorcewicz MIC dostrzegł potrzebę opieki duchowej wśród polskiej diaspory w rejonie Fiedorówka.
    W rejonie Majkuduk, zwanym przez lokalnych mieszkańców „Berlinem”, wierni byli przeważnie pochodzenia niemieckiego. W 2012 roku odbyło się poświęcenie katedry, która jest również kościołem parafialnym pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Wszystkich Narodów. Tak więc w Karagandzie istnieją trzy parafie z szacowaną liczbą „niedzielnych” wiernych około 150-200 osób w każdej z nich. Obecnie Karaganda liczy około 500 tysięcy mieszkańców, więc katolicy składają niedużą część społeczeństwa.
    Podczas pobytu w Karagandzie posługiwałem w oratorium „Dobry Pasterz” przy naszej parafii. W każdy wtorek, piątek i niedzielę przychodziły do nas dzieci i młodzież.
    Program wyglądał następująco: gry planszowe, obiad, temat, praca w grupach, modlitwa na zakończenie. Podczas ferii organizowano osobny odpoczynek dla dziewcząt i chłopców. Latem odbywał się wspólny obóz w Saranie, domu rekolekcyjnym niedaleko Karagandy.
    Trzeba zaznaczyć, że dzięki oratorium dzieci i młodzież mogą odczuć, że się ich kocha i akceptuje. Tu mają możliwość coś zjeść, spędzić czas w przyjemnej atmosferze, usłyszeć Dobrą Nowinę, poznać wierzące osoby i się z nimi zaprzyjaźnić, rozpocząć pracę nad sobą i zmieniać się na lepsze, rozwijać się w różnych kierunkach (działa tam warsztat twórczy i sala gimnastyczna).
    Ogromną pomocą w pracy oratorium są osoby świeckie. Ktoś ofiaruje się jako wychowawca, pewna para małżeńska, na przykład, posługiwała w kuchni, niektórzy pilnowali porządku w budynku. Bardzo ciekawym doświadczeniem była współpraca z wiernymi, gdyż dzięki temu rzeczywiście widać odpowiedzialność ludzi za różne sprawy.
    Przebywając w Karagandzie, w pewnym sensie doświadczyłem życia lokalnego Kościoła. Podczas ogólnego spotkania kapłanów i osób zakonnych z całego kraju w Nur-Sułtanie na początku maja miałem możliwość usłyszeć świadectwa innych przedstawicieli duchowieństwa oraz opowiadania o tych miejscach, gdzie posługują. Wtedy jeszcze bardziej się przekonałem, że Kościół w Kazachstanie jest bardzo różnorodny, ma swoją niepowtarzalną historię i twarz.

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

white
Obchodzimy imieniny:
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów:
Do końca roku pozostało dni:  253

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.