GRODNO
Piątek,
26 kwietnia
2024 roku
 

Modlitwa miłującej uwagi. Zakończenie

Z Bogiem przez codzienność

Z Bogiem przez codzienność
W dwóch ostatnich artykułach dość uważnie przyjrzeliśmy się rachunkowi sumienia. Zaczęliśmy od klasycznej formy, zapoznaliśmy się z przeglądem dnia i modlitwą miłującej uwagi, ich cechami i etapami. Został nam do zrobienia jeden krok – musimy trochę się cofnąć, by zwiększyć przestrzeń obserwacyjną.
   Do Bożej Obecności przychodzę jako realny człowiek, a nie wymyślony bohater, który wszystko robi wspaniale, a do tego coraz bardziej się doskonali. Co można uznać za moją szczerość w relacji ze Stwórcą i Zbawcą? Wir słów i myśli czy milczenie? Uśmiech czy ukrytą w dłoniach twarz? A może wyrzeczenie się aktywnego badania siebie i proste trwanie przed spojrzeniem Boga, który bezgranicznie i bezwarunkowo mnie kocha?

    Żywa modlitwa posiada wiele odcieni i wariacji. Ciekawym spostrzeżeniem dzieli się o. William Lambert SJ, który w swoich książkach dużo uwagi poświęca rachunkowi sumienia: „Wielu małżonków odkryło dla siebie, że opowiadanie sobie nawzajem o przeżytym dniu to dobry sposób, by dokonać przeglądu dnia, a jednocześnie wzmocnić relacje z partnerem. Wielkie wrażenie wywarł na mnie zwyczaj pewnej pary, którą znam osobiście.
    Z powodu wzmożonego grafiku pracy śniadanie jest dla nich jedyną okazją, by być ze sobą sam na sam. W ciągu tych cennych 30 minut mąż i żona rozmawiają wyłącznie o sobie oraz o tym, co dotyczy ich obu. Jeśli coś innego wchodzi do rozmowy, małżonkowie zaczynają się zastanawiać, czy w ich relacji wszystko jest w porządku”. Czy nie przenika do naszej modlitwy ocenianie (a nawet bagatelizowanie) innych ludzi, skupienie się wyłącznie na swoich opiniach i sądach, narzekanie zamiast dziękczynienia? Krótko mówiąc, czy jesteśmy wtedy świadomi, z Kim rozmawiamy?
    Nie przez przypadek o. Lambert wspomina o małżonkach. Bóg przez świętych i proroków korzysta ze stanu małżeńskiego, by pokazać człowiekowi, do jakich relacji z Nim powinien dążyć. Przez proroka Ozeasza tak mówi Wszechmocny: „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana” (Oz 2, 21-22). Bóg pragnie być dla człowieka tą Osobą, rozmowa z którą będzie niewymuszona i serdeczna jak w domu, gdzie panuje szczerość i zgoda. Bóg pragnie być Tym, kogo się nie ignoruje, lecz słucha, zadaje się pytania, komu się opowiada nawet o najmniej znaczących drobiazgach, z kim się dzieli trwogami i radościami. Bóg pragnie prawdziwych żywych relacji, nie zachowania dystansu.
   O. Lambert jest pewien, że „podobnie jak w rodzinie, głębia i miłość przyczynią się do ukształtowania w nas osobistego stylu modlitwy, odpowiedniego stanu naszego życia i wiary, stylu różnorodnego i zwyczajnego jak sama codzienność. Sens tkwi w tym, by podchodzić do swojego życia jak do dzieła sztuki, które rodzi się stopniowo przy zetknięciu się spontaniczności i przyzwyczajenia, przypadkowości i zdyscyplinowania, korzystając z pomocy nieustannej, podświadomej i skupionej uwagi”. Takie twórcze podejście pomaga odnaleźć własny sposób na zakończenie dnia czy modlitewnej przerwy w jego trakcie. Być może niektóre podpowiedzi będą użyteczne dla czytelników w pewnym okresie ich życia.
    Czy podczas modlitwy powoli, w rytmie oddechu, modlimy się „Ojcze nasz”;
    czy układamy osobisty psalm;
    czy pozwalamy dniowi, jak filmowi, toczyć się przed naszymi oczyma;
    czy zmieniamy poszczególną sytuację w slajd, który można wykorzystać podczas „medytacji nad obrazem”;
    czy próbujemy się wyciszyć, gdyż odczuwamy, że szum i pośpiech zagłuszają głos wewnętrznego świata;
    czy pozwalamy światłu dzisiejszej lektury Ewangelii przelać się na wzloty i upadki tego dnia;
    czy przeżywamy na nowo pewne zdarzenie, aby dzień się nie skończył nagłym hamowaniem, lecz spowolnieniem tempa i odpoczynkiem;
    czy dążymy do zauważenia, jak duchowa atmosfera porannej medytacji prawie niedostrzegalnie, ale odczuwalnie nasyca atmosferę całego dnia;
    czy jak statek „wypuszczamy parę”, spodziewając się, że wzniesie się wysoko w niebo jak dym kadzidła;
    czy przypominamy sobie, że „potrzeba tylko jednego”;
    czy przyglądamy się postaci świętego, którego wspominamy w tym dniu, i staramy się „zarazić” jego „wirusem” miłości;
    czy tworzymy listę wdzięczności;
    czy gromadzimy szkice dnia w „złotej myśli” lub wierszu;
    czy zapisujemy kolejną stronę swojego dziennika;
    czy wypowiadamy ulubioną modlitwę;
    czy próbujemy świadomie zaakceptować pewną trudną sytuację;
    czy analizujemy po raz kolejny ważne doznanie, przeczucie, otrzymane w tym dniu;
    czy po prostu czekamy w milczeniu;
    czy wewnętrznie konfrontujemy z wiadomościami prasowymi lub osobistym listem, który nas wzruszył;
    czy staramy się trwać bez słów w bacznej postawie ciała;
    czy przygotowujemy się do spowiedzi lub rozmowy duchowej;
    czy przypominamy sobie ważne chwile z ostatnich rekolekcji, które chcielibyśmy zachować mimo codziennego zatroskania;
    czy rozważamy nad własnymi ocenami i zastanawiamy się, jak zdaliśmy egzaminy z człowieczeństwa i chrześcijaństwa;
    czy staramy się przemyśleć chrześcijańską strategię traktowania ludzi;
    czy podchodzimy do kogoś po zaciętej kłótni i próbujemy zacząć od nowa…
   
    Każdy wymieniony wyżej punkt może się stać sposobem na modlitwę miłującej uwagi, analizę, rozważania nad życiem, przegląd dnia.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  250

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.