GRODNO
Wtorek,
03 grudnia 2024 roku |
O roli seminarium w formacji przyszłego kapłana
19 września w Wyższym Seminarium Duchownym w Grodnie odbyła się inauguracja nowego roku akademickiego.
Na uroczyste otwarcie roku przybyło wielu gości, w tym też metropolita mińsko-mohylewski ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz, który 28 lat temu założył tę pierwszą na Białorusi instytucję kościelną do formacji kapłanów. Jak zauważył hierarcha, „zadanie seminarium polega na przygotowaniu tych, którzy będą nie tylko głosić Słowo Boże, celebrować sakramenty i realizować posługę duszpasterską, lecz także tych, którzy powinni będą stać się duchownymi liderami dla ludzi. Od ich jakości będzie zależała też jakość posługi Kościoła”.
Na uroczyste otwarcie roku przybyło wielu gości, w tym też metropolita mińsko-mohylewski ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz, który 28 lat temu założył tę pierwszą na Białorusi instytucję kościelną do formacji kapłanów. Jak zauważył hierarcha, „zadanie seminarium polega na przygotowaniu tych, którzy będą nie tylko głosić Słowo Boże, celebrować sakramenty i realizować posługę duszpasterską, lecz także tych, którzy powinni będą stać się duchownymi liderami dla ludzi. Od ich jakości będzie zależała też jakość posługi Kościoła”.
W specjalnym wywiadzie dla „Słowa Życia” rektor grodzieńskiego WSD ks. Witalij Wojciechowski rozważa nad tym, jaki powinien być współczesny kapłan i jakie są umowy konieczne do wychowania przyszłego duszpasterza. †
– Ks. Witalij, jakim według Księdza powinien być współczesny kapłan?
– Każdy kapłan powinien przede wszystkim bardzo kochać Boga. Kochać na tyle, by się bać Go skrzywdzić. Wiadomo, czas również pozostawia swój ślad, nadaje pewną specyfikę posłudze duszpasterskiej. Pewne jest jedno: takim, jakim kapłan był 100 i nawet 50 lat temu, dziś już nie będzie. Współczesne społeczeństwo potrzebuje bliższych relacji z duszpasterzem. Oznacza to, że ludzie pragną widzieć go nie tylko podczas Mszy św., lecz także w codzienności, w swoim zwyczajnym, powszednim życiu. Trzeba to sobie uświadamiać i być na to otwartym.
Dostosowując się do powiewu czasu, bardzo ważne jest zachować kapłańską godność, bezmyślnie nie upodabniać się i nie zmieniać w coś sztucznego. Duszpasterz powinien być bliski ludziom, zrozumiały dla nich, jednak zarazem pozostawać przykładem i pasterzem, zdolnym prowadzić za sobą. Często ludzie oczekują od kapłana świadectwa, uczynków. Nie zawsze muszą to być wielkie sprawy lub bohaterskie czyny. We współczesnym kapłanie ludzie powinni dostrzegać osobę, która dąży do życia po Bożemu. Stąd też na pewno wyraz „pobożny”.
I mam tu na uwadze nie samą pobożność w modlitwie, posłudze, ale przede wszystkim pobożność w codzienności, która się charakteryzuje takimi prostymi rzeczami, jak dobroć, empatia, szczerość itd. Mówiąc krótko, kapłan to dobry współczesny człowiek, który żyje w łasce Bożej.
– Kapłani są przygotowywani w seminariach duchownych. Jak powinien wyglądać proces edukacyjny i formacyjny, by wychować dobrego robotnika na niwie Bożej? – W rzeczywistości jest to bardzo trudne pytanie. Gdyby odpowiedź była łatwa, proces formacji dobrych kapłanów już powszechnie by funkcjonował. Moment decydujący to chęć samego kandydata, jego otwartość na łaskę Bożą, pokrzepienie w modlitwie i oczywiście wzajemna szczerość.
– Co ma Ksiądz na uwadze, mówiąc „wzajemna szczerość”?
– Każdego Bóg prowadzi swą niepowtarzalną drogą. My wszyscy – zarówno klerycy, jak i wykładowcy – staramy się słuchać siebie nawzajem, wspólnie odpowiadać na wyzwania czasu i szukać opcji rozwiązania codziennych problemów. Jest to nasza wspólna sprawa.
Trzeba zaznaczyć, że po ukończeniu seminarium nie otrzymujemy „gotowego” kapłana – dopiero będzie się uczył bycia nim. Dzień po dniu stawia kroki, które przybliżają go do tego. Seminarium więc wskazuje dobry kierunek, a sama droga duszpasterza zaczyna się od święceń prezbiteratu. Proces stawania się kapłanem można też porównać do nauki pływania. Nie zostaniesz dobrym pływakiem, jeśli nie zanurzysz się w wodzie.
– Obecnie na Białorusi istnieją dwa seminaria duchowne: w Grodnie i Pińsku. W czym są do siebie podobne i czym się różnią? Co jest oznaką seminarium grodzieńskiego?
– Są bardzo do siebie podobne, ponieważ mają ten sam cel i środki. Różnice, powiedziałbym, są tylko formalne. Od bieżącego roku w Grodnie do kapłaństwa będą się przygotowywali klerycy z innych diecezji, a w Pińsku – wyłącznie z diecezji pińskiej. Do tej pory było odwrotnie.
Uważam, że unikalność każdego seminarium tkwi w ludziach. I tylko w nich. Właśnie oni tworzą niepowtarzalną atmosferę każdej wspólnoty. W naszym seminarium to na przykład ks. prałat Jerzy Lewiński. Cała jego działalność jest przesiąknięta przesłaniem Bożego miłosierdzia. Kapłan stara się dotrzeć z nim do seminarzystów, pielęgnować je w ich sercach, świadczyć też o miłosierdziu swoim przykładem. Inną osobą, która na zawsze pozostanie w pamięci seminarium, jest śp. ks. Tadeusz Wyszyński. Jego ulubioną sprawą był „śpiew”. Gdy do miasta przyjeżdżali goście i słyszeli alumnów, poznawali ich, mówiąc między sobą: „to grodzieńscy śpiewają”, „szkoła muzyczna ks. Wyszyńskiego”... I takich osób jest bardzo dużo. Każdy wnosi w życie seminarium swą osobistą niepowtarzalność.
– Grodzieńskie WSD ma już 28 lat. W jakim stopniu się różni od tego, które istniało w 1990 roku?
– Studiowałem w grodzieńskim seminarium w latach 1997-2003. Mogę powiedzieć, że tamto seminarium i seminarium, w którym dziś pracuję, to dwie różne placówki edukacyjne. Wszystko bardzo się zmieniło. Ludzie – którzy tu wykładają, oraz kandydaci – zupełnie inni. Inna sytuacja życiowa, okoliczności, postawy, sposoby myślenia. Inna liczba kleryków (teraz jest ich mniej). Jednak zachowały się pewne tradycje, kardynalnie się nie zmienił sam proces edukacyjny, sposoby przekazu.
– Czy warto brać pod uwagę doświadczenie działalności zagranicznych seminariów duchownych? Czy też mamy swoją specyfikę i swoją szczególną drogę rozwoju?
– Dlaczego nie? Jesteśmy częścią Kościoła powszechnego. Jest on wspaniały w swej różnorodności. Dobre tradycje są warte uwagi: to nas ubogaca. Niedawno uczestniczyłem w spotkaniu rektorów w Polsce, gdzie byli obecni przedstawiciele różnych krajów. I wielu z nich dzieliło się swoim doświadczeniem dotyczącym pewnych nowych przedsięwzięć, ich pozytywnych i negatywnych skutków. Pragnę zauważyć, że taka wymiana kompetencjami pomaga zapobiec pewnym błędom, które nie zawsze można przewidzieć.
– Jak widzi Ksiądz dalszą działalność grodzieńskiego WSD?
– Wiadomo, po przybyciu alumnów z archidiecezji mińsko-mohylewskiej oraz diecezji witebskiej seminarium ubogacą tradycje wschodniej części Białorusi. Jednak cel, środki, organizacja procesu formacji zbytnio się nie zmienia. Grodzieńskie seminarium dalej kroczy swoją drogą.
– Każdy kapłan powinien przede wszystkim bardzo kochać Boga. Kochać na tyle, by się bać Go skrzywdzić. Wiadomo, czas również pozostawia swój ślad, nadaje pewną specyfikę posłudze duszpasterskiej. Pewne jest jedno: takim, jakim kapłan był 100 i nawet 50 lat temu, dziś już nie będzie. Współczesne społeczeństwo potrzebuje bliższych relacji z duszpasterzem. Oznacza to, że ludzie pragną widzieć go nie tylko podczas Mszy św., lecz także w codzienności, w swoim zwyczajnym, powszednim życiu. Trzeba to sobie uświadamiać i być na to otwartym.
Dostosowując się do powiewu czasu, bardzo ważne jest zachować kapłańską godność, bezmyślnie nie upodabniać się i nie zmieniać w coś sztucznego. Duszpasterz powinien być bliski ludziom, zrozumiały dla nich, jednak zarazem pozostawać przykładem i pasterzem, zdolnym prowadzić za sobą. Często ludzie oczekują od kapłana świadectwa, uczynków. Nie zawsze muszą to być wielkie sprawy lub bohaterskie czyny. We współczesnym kapłanie ludzie powinni dostrzegać osobę, która dąży do życia po Bożemu. Stąd też na pewno wyraz „pobożny”.
I mam tu na uwadze nie samą pobożność w modlitwie, posłudze, ale przede wszystkim pobożność w codzienności, która się charakteryzuje takimi prostymi rzeczami, jak dobroć, empatia, szczerość itd. Mówiąc krótko, kapłan to dobry współczesny człowiek, który żyje w łasce Bożej.
– Kapłani są przygotowywani w seminariach duchownych. Jak powinien wyglądać proces edukacyjny i formacyjny, by wychować dobrego robotnika na niwie Bożej? – W rzeczywistości jest to bardzo trudne pytanie. Gdyby odpowiedź była łatwa, proces formacji dobrych kapłanów już powszechnie by funkcjonował. Moment decydujący to chęć samego kandydata, jego otwartość na łaskę Bożą, pokrzepienie w modlitwie i oczywiście wzajemna szczerość.
– Co ma Ksiądz na uwadze, mówiąc „wzajemna szczerość”?
– Każdego Bóg prowadzi swą niepowtarzalną drogą. My wszyscy – zarówno klerycy, jak i wykładowcy – staramy się słuchać siebie nawzajem, wspólnie odpowiadać na wyzwania czasu i szukać opcji rozwiązania codziennych problemów. Jest to nasza wspólna sprawa.
Trzeba zaznaczyć, że po ukończeniu seminarium nie otrzymujemy „gotowego” kapłana – dopiero będzie się uczył bycia nim. Dzień po dniu stawia kroki, które przybliżają go do tego. Seminarium więc wskazuje dobry kierunek, a sama droga duszpasterza zaczyna się od święceń prezbiteratu. Proces stawania się kapłanem można też porównać do nauki pływania. Nie zostaniesz dobrym pływakiem, jeśli nie zanurzysz się w wodzie.
– Obecnie na Białorusi istnieją dwa seminaria duchowne: w Grodnie i Pińsku. W czym są do siebie podobne i czym się różnią? Co jest oznaką seminarium grodzieńskiego?
– Są bardzo do siebie podobne, ponieważ mają ten sam cel i środki. Różnice, powiedziałbym, są tylko formalne. Od bieżącego roku w Grodnie do kapłaństwa będą się przygotowywali klerycy z innych diecezji, a w Pińsku – wyłącznie z diecezji pińskiej. Do tej pory było odwrotnie.
Uważam, że unikalność każdego seminarium tkwi w ludziach. I tylko w nich. Właśnie oni tworzą niepowtarzalną atmosferę każdej wspólnoty. W naszym seminarium to na przykład ks. prałat Jerzy Lewiński. Cała jego działalność jest przesiąknięta przesłaniem Bożego miłosierdzia. Kapłan stara się dotrzeć z nim do seminarzystów, pielęgnować je w ich sercach, świadczyć też o miłosierdziu swoim przykładem. Inną osobą, która na zawsze pozostanie w pamięci seminarium, jest śp. ks. Tadeusz Wyszyński. Jego ulubioną sprawą był „śpiew”. Gdy do miasta przyjeżdżali goście i słyszeli alumnów, poznawali ich, mówiąc między sobą: „to grodzieńscy śpiewają”, „szkoła muzyczna ks. Wyszyńskiego”... I takich osób jest bardzo dużo. Każdy wnosi w życie seminarium swą osobistą niepowtarzalność.
– Grodzieńskie WSD ma już 28 lat. W jakim stopniu się różni od tego, które istniało w 1990 roku?
– Studiowałem w grodzieńskim seminarium w latach 1997-2003. Mogę powiedzieć, że tamto seminarium i seminarium, w którym dziś pracuję, to dwie różne placówki edukacyjne. Wszystko bardzo się zmieniło. Ludzie – którzy tu wykładają, oraz kandydaci – zupełnie inni. Inna sytuacja życiowa, okoliczności, postawy, sposoby myślenia. Inna liczba kleryków (teraz jest ich mniej). Jednak zachowały się pewne tradycje, kardynalnie się nie zmienił sam proces edukacyjny, sposoby przekazu.
– Czy warto brać pod uwagę doświadczenie działalności zagranicznych seminariów duchownych? Czy też mamy swoją specyfikę i swoją szczególną drogę rozwoju?
– Dlaczego nie? Jesteśmy częścią Kościoła powszechnego. Jest on wspaniały w swej różnorodności. Dobre tradycje są warte uwagi: to nas ubogaca. Niedawno uczestniczyłem w spotkaniu rektorów w Polsce, gdzie byli obecni przedstawiciele różnych krajów. I wielu z nich dzieliło się swoim doświadczeniem dotyczącym pewnych nowych przedsięwzięć, ich pozytywnych i negatywnych skutków. Pragnę zauważyć, że taka wymiana kompetencjami pomaga zapobiec pewnym błędom, które nie zawsze można przewidzieć.
– Jak widzi Ksiądz dalszą działalność grodzieńskiego WSD?
– Wiadomo, po przybyciu alumnów z archidiecezji mińsko-mohylewskiej oraz diecezji witebskiej seminarium ubogacą tradycje wschodniej części Białorusi. Jednak cel, środki, organizacja procesu formacji zbytnio się nie zmienia. Grodzieńskie seminarium dalej kroczy swoją drogą.
< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów: | |
Do końca roku pozostało dni: 29 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Drodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.