GRODNO
Piątek,
19 kwietnia
2024 roku
 

Dlaczego powinniśmy pomagać biednym?

Kącik dziecięcy

ciekawcyNa pewno nie raz widziałeś ubogich ludzi na ulicy lub w sklepie, gdy przyglądali się kilku monetom w swojej dłoni i długo się zastanawiali, co mogą za to kupić. Co do nich wtedy czułeś? Niektórzy ludzie, mijając żebraka, odwracają swoją twarz, udając, że go nie zauważają. Ktoś patrzy na tych biedaków z pogardą. A inni nawet posądzają lub szydzą z takich osób. I jak mało jest tych, którzy rzeczywiście pragną im pomóc lub przynajmniej – współczuć, że znaleźli się w podobnych okolicznościach. Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego się stali tacy, a więc nie mamy prawa ich potępiać. Pan Jezus mówił, że pomagając takiej osobie, pomagamy Jemu. O tym, że trzeba zawsze mieć serce otwarte na bliźniego, opowiada historia o dwóch wdowach, którą proponujemy Twojej uwadze.

W wąskiej dolinie wśród dzikich ponurych gór w bardzo zniszczonych domkach przy pewnym klasztorze mieszkały dwie staruszki-
wdowy. Jedna z nich była skąpa, rzadko pomagała komukolwiek. Druga zaś – zupełnie odwrotnie – była hojna i empatyczna, oddawała biednym ostatni grosz.
Pewnego razu wieczorem rozszalała się mocna burza. Skąpa babcia usłyszała, że do jej drzwi ktoś puka. „O, mój Boże, nawet zjeść kolację nie zdążyłam” – powiedziała zdenerwowana, chowając do szafy swój nieskończony posiłek. Drzwi otworzono i do pokoju wszedł mnich. Babcia, spodziewająca się zobaczyć jakiegoś żebraka, przestraszyła się i zmieszała, spostrzegłszy niespodziewanego gościa.
– Chyba ci przeszkodziłem. Nie zdążyłaś dokończyć kolacji – powiedział zakonnik.
– Tak – odpowiedziała babcia, wyjmując czerstwy kawałeczek chleba. – Oto co jadłam. Weź sobie, zjesz.
W rzeczywistości żal jej było oddawać nawet tę suchą skórkę.
– Cóż za straszliwa noc! – cichym głosem powiedział mnich. – Jak się teraz czują ci, którzy nie mają ani domu, by się ukryć przed niepogodą, ani kawałka chleba, aby zaspokoić swój głód...
– Tak, to straszne... Prawdziwe nieszczęście – okazać się teraz w lesie bez schronienia – odrzekła staruszka.
– Wiesz – kontynuował zakonnik – do naszego klasztoru przyszło dwóch takich biedaków. Pomóż im! Będą z wdzięcznością modlić się do Boga, aby i ciebie nie porzucił On w nieszczęściu. Proszę, użycz im kołdry lub przynajmniej chusty.
Wdowa ledwie się powstrzymywała z przykrości.
– Jak?! Zmiłuj się, ojcze! – prawie ze łzami w oczach odrzekła kobieta. – Czyżby bogatszej ode mnie się nie znalazło w sąsiedniej wiosce?
Jednak nieznajomy tak srogo i karcąco na nią spojrzał, że się go nie usłuchać nie odważyła.
– Proszę, weź tę chustę – powiedziała staruszka, zbliżając się do mnicha. – Może ona ogrzać zmarznięte ciało.
Więcej nic nie dała.
Zasmucony zakonnik odszedł i zapukał do drzwi sąsiadki. Druga wdowa spotkała go bardzo życzliwie. Dorzuciła drewna do ognia, postawiła na stole kubek mleka i wyjęła wszystko, co zostało jej w spichlerzu. Mnich opowiedział staruszce tę samą historię. Jednak tu słuchano go zupełnie inaczej. Babcia oddała swoje ostatnie ubranie. Zebrała duży węzeł, związała go mocną taśmą i prawie że wypchnęła zakonnika za drzwi, mówiąc:
– Idź, idź szybciej do biednych, przecież czekają na deszczu! Jeśli będzie trzeba, przyprowadź ich do mnie.
Mnich odszedł, błogosławiąc ją.
Po jego odejściu, burza rozszalała się jeszcze bardziej. Niespodziewanie z przeraźliwym hałasem błyskawica uderzyła w dach. Obie wdowy przestraszone wybiegły na dwór, nie zdążywszy nic wziąć ze sobą. W lesie spotkały tegoż mnicha. Wziął je za ręce i zaprowadził do klasztoru.
Zakonnik oddał przed chwilą otrzymany węzeł z powrotem życzliwej wdowie. Oprócz tego, ofiarował jej wiele innych rzeczy.
– Po co mi to wszystko zwracasz? Cóż oddasz nieborakom, o których opowiadałeś? – zapytała zdziwiona staruszka.
– To wy jesteście tymi nieborakami! – odpowiedział zakonnik.
Potem odwrócił się do drugiej wdowy i wyjął spod płaszcza starą chustę.
– Choć jest bardzo zniszczona, na pewno ogrzeje twe oziębłe ramiona – powiedział.
Skąpa babcia się zmieszała i ubrała chustkę, mamrocząc do siebie: „Ach, gdybym tylko wiedziała, że mówił o nas...”.
Zakonnik się uśmiechnął i rzekł:
– О, nawet nie wątpię, że postąpiłabyś inaczej! Niech to będzie dla ciebie nauczka, moja córko. Innym razem będziesz pamiętała, że i ty możesz się znaleźć w potrzebie.
Niespodziewanie błyskawica oświeciła mnicha od stóp do głów i staruszki zobaczyły go stojącego w jasnym blasku. W jaskrawych promieniach wydawał się groźny w swym cudownym pięknie. A gdy babcie się opamiętały, zakonnika przed nimi już nie było.
Udały się do klasztoru, gdzie życzliwi mnisi ofiarowali im ciepłe schronienie. Kobiety zaczęły pytać o zakonnika, który przyszedł do nich. Jednak się okazało, że żaden z nich nigdzie nie wychodził i nigdy tego mnicha nawet nie widział.

Powinniśmy być życzliwi dla każdego człowieka i starać się pomagać ubogim. Niech motywacją do tego będzie nieznana przyszłość. Nawet się nie domyślamy, w jakiej sytuacji możemy się kiedyś znaleźć.

   
Zadanie:
    wspólnie z rodzicami pomyśl, co możesz zrobić dla biednych, i postaraj się to wykonać.

   
    Czekamy na Twoje „dlaczego”, które możesz wysłać na adres redakcji.
    Na pytania zawsze gotowe są odpowiedzieć salezjanki ze Smorgoń.
   

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

white
Obchodzimy imieniny:
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów:
Do końca roku pozostało dni:  257

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.