GRODNO
Czwartek,
03 października 2024 roku |
Katecheza dla dorosłych
Jeśli osoby starsze myślą, że wszystko wiedzą, bardzo się mylą. Nowe wyzwania czasu, nowe okoliczności życiowe – i człowiek jest już gotów przystanąć, by posłuchać prawdy. A prawda jest jedna – w Bogu. Dlatego też katecheza zawsze ma miejsce w życiu świadomego chrześcijanina.
Po przyjęciu pierwszych sakramentów osoba po raz kolejny odbywa kurs katechetyczny przed bardzo odpowiedzialnym krokiem w swoim życiu – zawarciem małżeństwa.
W swej istocie katecheza przed zawarciem ślubu powinna być pogłębieniem już posiadanej wiedzy, jednak często jest odświeżaniem w pamięci człowieka głównych prawd Katechizmu. Nierzadko młodych ludzi muszę uczyć wszystkiego od nowa, ponieważ albo wiara nie była dla nich zbyt ważna w życiu, albo pogubili sporą część tego, czego się dowiedzieli przed Pierwszą Komunią św. i bierzmowaniem. Ci, którzy rzeczywiście dobrze znają Katechizm, modlitwy, podstawy swej wiary, to mniej więcej zaledwie trzecia część osób ubiegających się o ślub.
Katecheza przedmałżeńska pokazuje młodym ludziom Boże widzenie ślubu, tłumaczy nauczanie Kościoła dotyczące wielu momentów wspólnego życia, rozpatruje liczne zagrożenia i problemy, które mogą powstać w związku. Jej sens polega na tym, by przygotować parę do prawdziwego, godnego i owocnego przyjęcia ważnego sakramentu, by narzeczeni nie czynili przeszkód Stwórcy i mogli otrzymać całą pełnię Bożej łaski. Zwykle katecheza przedmałżeńska liczy 8 spotkań, po których para zdaje egzamin wynikowy. †
W swej istocie katecheza przed zawarciem ślubu powinna być pogłębieniem już posiadanej wiedzy, jednak często jest odświeżaniem w pamięci człowieka głównych prawd Katechizmu. Nierzadko młodych ludzi muszę uczyć wszystkiego od nowa, ponieważ albo wiara nie była dla nich zbyt ważna w życiu, albo pogubili sporą część tego, czego się dowiedzieli przed Pierwszą Komunią św. i bierzmowaniem. Ci, którzy rzeczywiście dobrze znają Katechizm, modlitwy, podstawy swej wiary, to mniej więcej zaledwie trzecia część osób ubiegających się o ślub.
Katecheza przedmałżeńska pokazuje młodym ludziom Boże widzenie ślubu, tłumaczy nauczanie Kościoła dotyczące wielu momentów wspólnego życia, rozpatruje liczne zagrożenia i problemy, które mogą powstać w związku. Jej sens polega na tym, by przygotować parę do prawdziwego, godnego i owocnego przyjęcia ważnego sakramentu, by narzeczeni nie czynili przeszkód Stwórcy i mogli otrzymać całą pełnię Bożej łaski. Zwykle katecheza przedmałżeńska liczy 8 spotkań, po których para zdaje egzamin wynikowy. †
Niewątpliwie wielu osobom te spotkania pomagają. Ludzie inaczej patrzą na swoją wiarę, stawiają wartości na poprawnych miejscach, uświadamiając swoje błędy. Potem dziękują, i wygląda na to, że odkryli dla siebie, jak dużo wiąże się z życiem duchowym człowieka. Inni odwrotnie jak gdyby spełniają obowiązek: „musimy chodzić, gdyż inaczej nie otrzymamy ślubu”. Próbuję zwracać uwagę narzeczeństwa, że trzeba korzystać z nagromadzonego doświadczenia, jednak ich postawa czasami jest kłująco sceptyczna i lekceważąca. Ogólnie zaś rzecz ujmując, oczywiście większość młodych par odbiera te spotkania pozytywnie.
Czas od czasu wierny przeżywa rekolekcje, które zwykle zawierają też cykl katechetyczny.
Dziś człowiek może dużo wiedzieć o Bogu, ale nie znać Go zupełnie. Dlatego też bardzo ważne jest nie przystawać na samym nauczeniu się prawd wiary chrześcijańskiej, przykazań, norm moralnych, lecz również przede wszystkim praktykować je w życiu. Wsparciem w tej sprawie jest Duch Święty, szczególne działanie którego można odczuć podczas rekolekcji.
Warto zauważyć, że każdy wierny ma własne rozumienie „rekolekcji”. Dla kogoś jest to spowiedź podczas Adwentu lub Wielkiego Postu, dla innej osoby – dni w milczeniu oraz trwanie z Bogiem w Najświętszym Sakramencie, dla jeszcze innej – słuchanie konferencji i rozważanie Bożego Słowa. Wszystko to ma prawo do istnienia w zależności od pragnień duszy. Dobrze jest mieć kierownika duchowego, który ze względu na stan człowieka może od razu podpowiedzieć, czego w tym okresie najbardziej potrzebuje. Mogą to być rekolekcje dla małżonków, na temat przebaczenia lub grzechu czy też oparte na poście i modlitwie w ciszy.
Podstawowy temat każdych rekolekcji brzmi: Bóg jest Miłością. Wierni rozważają pytania: „Czy ja spotkałem Pana?”, „Co przeszkadza mi usłyszeć głos Ojca?”. Skutkiem ćwiczeń duchowych powinno być polepszenie relacji z Bogiem. Jak pokazuje praktyka, 1-2 razy rocznie każdemu świadomemu chrześcijaninowi warto przeżyć podobne rekolekcje.
Podczas katechezy każdy może znaleźć dla siebie potrzebne słowa.
Ludzie, którzy trafili do więzienia, oczywiście, zadają sobie pytania: „Z jakiego powodu tu jestem?”, „Dlaczego tak się w życiu zadziało?”, „W którym miejscu się «złamałem»?”. I najważniejsze, o co pewnie wszyscy się pytają – czy nie pozostawił mnie Bóg oraz jak się do Niego przybliżyć. Jest to naturalne ze względu na ludzką psychologię. Dlatego też więźniowie często szukają wsparcia u kapłana. I wszystko im jedno: katolik, prawosławny, muzułmanin.
Rozmowę zaczynamy od zapoznania się ze sobą nawzajem. Najpierw pozwalam człowiekowi powiedzieć o wszystkim, podzielić się własnymi przeżyciami, problemami. A następnie rozpoczynam katechezę, kładąc nacisk na to, że Bóg jest obok, że On nie porzucił.br /> Tak naprawdę wszyscy ludzie są otwarci na dialog. Być może w podobnych okolicznościach osoba głębiej przeżywa katechezę. Gdy dzieci, młodzież i dorośli wracają z lekcji religii, wciąga ich wir codzienności, już nie myślą o tym, co usłyszeli. A warunki ograniczone przez cztery ściany narzucają zupełnie inne zasady. Duchowieństwo, które odwiedza więźniów, ciągle zachęca ich dzielić się tym, o czym się dowiedzieli, dyskutować o tym w swoim gronie. Wtedy mogą się u nich pojawiać inne pytania, dzięki którym będą dążyć do jeszcze głębszego poznania prawd wiary.
Katecheza odradza nadzieję.
W ciągu życia dbamy o swoje ciało: jemy, odpowiednio się ubieramy. Niektórzy na własnym przykładzie doświadczają tego, jak bardzo słaby jest ludzki organizm oraz jak wiele nie zależy od nas samych. I co wtedy? Przypominam ludziom o duszy, która jest nieśmiertelna. Przynoszę Katechizm, w którym są zebrane podstawowe modlitwy, podane Boże i kościelne przykazania. Zdarza się, że coś tłumaczę. Pomagam przygotować się do spowiedzi, aby przyjąć do swego serca żywego i prawdziwego Jezusa. Istnieją nieszczęśnicy, którzy nie przystępowali do sakramentu pokuty nawet przez 50-60 lat!
Czasami ktoś wymawia się: „Pomyślę”. Czy oby na pewno? Dziś rozmawiam z człowiekiem, a jutro może już odejść do wieczności. Niektórzy odbierają to agresywnie, krzyczą, abym zamknęła drzwi z tamtej strony. I zamykam, ale przedtem proszę pomyśleć o sobie. Po pewnym czasie ludzie mimo wszystko się „łamią”, ponieważ wiąże się to z naturą człowieka, który z istoty swojej pragnie Boga.
Pewnego razu mężczyzna zapewniał mnie: „Jestem ateistą!”. A ja do niego: „Aby być ateistą, trzeba mieć mocną wiarę...”. Zmieszał się bardzo. Każdy potrzebuje indywidualnego podejścia. Jeśli nie udaje się z jednego boku, trzeba próbować z innego: łowić człowieka jak rybę. Co najważniejsze, prosić Ducha Świętego. Ponieważ to nie my działamy, tylko Bóg przez nas.
Każda katecheza jest skierowana do serca człowieka
Narządy zmysłowe tylko pomagają zrozumieć prawdę o Bogu – trzeba ją odczuć. Ludzie pozbawieni zdolności słyszeć i mówić poznają Pana przez obrazy. Patrzą na ikony, figury, tabernakulum i z Bożą łaską doświadczają Jego obecności w swoich duszach.
Mimo że odbiór otaczającego ich świata dla głuchoniemych jest ograniczony do trzech tysięcy gestów i pojęć (70 tysięcy – dla tych, którzy widzą i słyszą), nie możemy powiedzieć, że ich wiara jest powierzchowna. Podczas katechezy głuchoniemi zadają sporo pytań, interesują się pewnymi rzeczami, proszą o szczegółowe wytłumaczenie pewnych tematów.
Tacy ludzie są bardzo szczerzy, głębiej ufają. Żyją w ciszy, czego nam dziś brakuje... Głuchoniemi nie mogą sprawnie się wypowiadać i dzielić się wszystkim tym, co przeżywają w swoich sercach. Jednak jestem pewien, że ich dusze są napełnione Bożą obecnością.
Czas od czasu wierny przeżywa rekolekcje, które zwykle zawierają też cykl katechetyczny.
Dziś człowiek może dużo wiedzieć o Bogu, ale nie znać Go zupełnie. Dlatego też bardzo ważne jest nie przystawać na samym nauczeniu się prawd wiary chrześcijańskiej, przykazań, norm moralnych, lecz również przede wszystkim praktykować je w życiu. Wsparciem w tej sprawie jest Duch Święty, szczególne działanie którego można odczuć podczas rekolekcji.
Warto zauważyć, że każdy wierny ma własne rozumienie „rekolekcji”. Dla kogoś jest to spowiedź podczas Adwentu lub Wielkiego Postu, dla innej osoby – dni w milczeniu oraz trwanie z Bogiem w Najświętszym Sakramencie, dla jeszcze innej – słuchanie konferencji i rozważanie Bożego Słowa. Wszystko to ma prawo do istnienia w zależności od pragnień duszy. Dobrze jest mieć kierownika duchowego, który ze względu na stan człowieka może od razu podpowiedzieć, czego w tym okresie najbardziej potrzebuje. Mogą to być rekolekcje dla małżonków, na temat przebaczenia lub grzechu czy też oparte na poście i modlitwie w ciszy.
Podstawowy temat każdych rekolekcji brzmi: Bóg jest Miłością. Wierni rozważają pytania: „Czy ja spotkałem Pana?”, „Co przeszkadza mi usłyszeć głos Ojca?”. Skutkiem ćwiczeń duchowych powinno być polepszenie relacji z Bogiem. Jak pokazuje praktyka, 1-2 razy rocznie każdemu świadomemu chrześcijaninowi warto przeżyć podobne rekolekcje.
Podczas katechezy każdy może znaleźć dla siebie potrzebne słowa.
Ludzie, którzy trafili do więzienia, oczywiście, zadają sobie pytania: „Z jakiego powodu tu jestem?”, „Dlaczego tak się w życiu zadziało?”, „W którym miejscu się «złamałem»?”. I najważniejsze, o co pewnie wszyscy się pytają – czy nie pozostawił mnie Bóg oraz jak się do Niego przybliżyć. Jest to naturalne ze względu na ludzką psychologię. Dlatego też więźniowie często szukają wsparcia u kapłana. I wszystko im jedno: katolik, prawosławny, muzułmanin.
Rozmowę zaczynamy od zapoznania się ze sobą nawzajem. Najpierw pozwalam człowiekowi powiedzieć o wszystkim, podzielić się własnymi przeżyciami, problemami. A następnie rozpoczynam katechezę, kładąc nacisk na to, że Bóg jest obok, że On nie porzucił.br /> Tak naprawdę wszyscy ludzie są otwarci na dialog. Być może w podobnych okolicznościach osoba głębiej przeżywa katechezę. Gdy dzieci, młodzież i dorośli wracają z lekcji religii, wciąga ich wir codzienności, już nie myślą o tym, co usłyszeli. A warunki ograniczone przez cztery ściany narzucają zupełnie inne zasady. Duchowieństwo, które odwiedza więźniów, ciągle zachęca ich dzielić się tym, o czym się dowiedzieli, dyskutować o tym w swoim gronie. Wtedy mogą się u nich pojawiać inne pytania, dzięki którym będą dążyć do jeszcze głębszego poznania prawd wiary.
Katecheza odradza nadzieję.
W ciągu życia dbamy o swoje ciało: jemy, odpowiednio się ubieramy. Niektórzy na własnym przykładzie doświadczają tego, jak bardzo słaby jest ludzki organizm oraz jak wiele nie zależy od nas samych. I co wtedy? Przypominam ludziom o duszy, która jest nieśmiertelna. Przynoszę Katechizm, w którym są zebrane podstawowe modlitwy, podane Boże i kościelne przykazania. Zdarza się, że coś tłumaczę. Pomagam przygotować się do spowiedzi, aby przyjąć do swego serca żywego i prawdziwego Jezusa. Istnieją nieszczęśnicy, którzy nie przystępowali do sakramentu pokuty nawet przez 50-60 lat!
Czasami ktoś wymawia się: „Pomyślę”. Czy oby na pewno? Dziś rozmawiam z człowiekiem, a jutro może już odejść do wieczności. Niektórzy odbierają to agresywnie, krzyczą, abym zamknęła drzwi z tamtej strony. I zamykam, ale przedtem proszę pomyśleć o sobie. Po pewnym czasie ludzie mimo wszystko się „łamią”, ponieważ wiąże się to z naturą człowieka, który z istoty swojej pragnie Boga.
Pewnego razu mężczyzna zapewniał mnie: „Jestem ateistą!”. A ja do niego: „Aby być ateistą, trzeba mieć mocną wiarę...”. Zmieszał się bardzo. Każdy potrzebuje indywidualnego podejścia. Jeśli nie udaje się z jednego boku, trzeba próbować z innego: łowić człowieka jak rybę. Co najważniejsze, prosić Ducha Świętego. Ponieważ to nie my działamy, tylko Bóg przez nas.
Każda katecheza jest skierowana do serca człowieka
Narządy zmysłowe tylko pomagają zrozumieć prawdę o Bogu – trzeba ją odczuć. Ludzie pozbawieni zdolności słyszeć i mówić poznają Pana przez obrazy. Patrzą na ikony, figury, tabernakulum i z Bożą łaską doświadczają Jego obecności w swoich duszach.
Mimo że odbiór otaczającego ich świata dla głuchoniemych jest ograniczony do trzech tysięcy gestów i pojęć (70 tysięcy – dla tych, którzy widzą i słyszą), nie możemy powiedzieć, że ich wiara jest powierzchowna. Podczas katechezy głuchoniemi zadają sporo pytań, interesują się pewnymi rzeczami, proszą o szczegółowe wytłumaczenie pewnych tematów.
Tacy ludzie są bardzo szczerzy, głębiej ufają. Żyją w ciszy, czego nam dziś brakuje... Głuchoniemi nie mogą sprawnie się wypowiadać i dzielić się wszystkim tym, co przeżywają w swoich sercach. Jednak jestem pewien, że ich dusze są napełnione Bożą obecnością.
Każde kazanie podczas Mszy św. jest swego rodzaju katechezą, podczas której sam Bóg przez kapłana przemawia do nas. Trzeba tylko mieć chęć i się otworzyć na przyjęcie prawdy, skierowanej do każdego z nas osobiście w tym właśnie momencie życia.
< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów: | |
Do końca roku pozostało dni: 90 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Drodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.