GRODNO
Środa,
01 maja
2024 roku
 

Misja każdego duszpasterza – zrozumieć drugiego człowieka

Wywiad

Biskup grodzieński Aleksander Kaszkiewicz nie raz podkreślał, że maj jest dla niego szczególnym i ulubionym miesiącem. Właśnie w tym czasie w 1976 roku hierarcha otrzymał święcenia kapłańskie, a w 1991 roku – biskupie. Przed ważnymi rocznicami rozmawiamy z ordynariuszem o rodzicach i pierwszych sakramentach, rozważamy o Bożym miłosierdziu oraz duchowej bliskości ze świętymi.
– Ekscelencjo, proszę opowiedzieć o rodzinie, z której Ksiądz Biskup pochodzi. Jak rodzice wychowywali Ekscelencję?
    – Urodziłem się we wsi Podgajdzie, należącej do parafii Ejszyszki na Wileńszczyźnie w wielodzietnej rodzinie rolniczej. Zarówno moi rodzice, jak i dalsi krewni byli katolikami. Wzrastałem w atmosferze przepojonej żywą wiarą, modlitwą, zamiłowaniem do tradycji religijnych, które były bardzo starannie i gorliwie pielęgnowane.
    Odkąd siebie pamiętam, rodzice, a w sposób szczególny mama, bardzo dbali o moje wychowanie religijne. W domu rodzinnym każdego dnia wspólnie odmawialiśmy pacierz. Robiliśmy to w sposób bardzo szczególny, ponieważ po modlitwach pacierzowych recytowaliśmy także dziesięć Bożych przykazań, pięć przykazań kościelnych, dwa przykazania miłości oraz główne prawdy wiary. Już jako małe dziecko nie tylko nauczyłem się modlić, ale poznałem także główne treści katechizmu.
Pamiętam także, że w domu rodzinnym często i chętnie śpiewano. Każdy dzień zaczynał się piękną pieśnią „Kiedy ranne wstają zorze”. W niedziele śpiewaliśmy Godzinki. W maju wieczorami w domu rozbrzmiewała litania loretańska. Oczywiście, chodziliśmy w niedzielę do kościoła, braliśmy udział w nabożeństwach, odpustach, procesjach. Jestem bardzo wdzięczny rodzicom, że potrafili stworzyć w domu taki prosty, tradycyjny klimat pobożności ludowej.
   Często wracam myślami do swoich lat dziecinnych i dziękuję Panu Bogu, że dał mi wielką łaskę zbudowania swego życia chrześcijańskiego i kapłańskiego na trwałych fundamentach wiary i tradycji, które zostały założone w domu rodzinnym. Jest to prawdziwy skarb.
   
    – W jaki sposób przygotowywał się Ksiądz Biskup do pierwszych sakramentów?
Święcenia biskupie w grodzieńskiej katedrze 26 lat temu    – Do pierwszej Komunii św. przygotowywała mnie pewna bardzo pobożna pani, prawdopodobnie tercjarka. Nauka wyglądała inaczej, niż dzisiaj.
    Nie było systematycznej katechezy, po prostu mieliśmy się nauczyć na pamięć odpowiedzi na wszystkie pytania z krótkiego katechizmu. Bardzo tkliwie wspominam natomiast ogromne zamiłowanie, z jakim ta pani opowiadała nam o Bogu, tłumaczyła katechizm, zadawała pytania. Jej dobroć, miłość do wychowanków, cierpliwość pozostaną na zawsze w moim sercu jako jedno z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa.
    Do bierzmowania natomiast przygotowywałem się sam, a właściwie po prostu przyszedłem do kościoła i się zgłosiłem. Gdy byłem w 9 klasie, zwróciłem się do księdza proboszcza rodzinnej parafii z prośbą o sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Duszpasterz zapytał, czy znam katechizm. Odpowiedziałem twierdząco. Chcąc się upewnić, czy tak jest rzeczywiście, ksiądz proboszcz zadał mi kilka pytań. Odpowiedziałem poprawnie i zostałem dopuszczony do bierzmowania.
   
    – Kiedy usłyszał Ekscelencja apel do służby Bogu i ludziom?
    – Pamiętam, że jako chłopiec – mimo że nie byłem ministrantem – byłem zafascynowany księdzem proboszczem, patrzyłem na niego, jak odprawiał Mszę św., jak głosił kazanie, jak spowiadał, spełniał inne posługi kapłańskie, i powoli rodziło się we mnie pragnienie pójść taką właśnie drogą – drogą kapłaństwa. Kolejnym wzorem dla mnie był kleryk, który odbywał praktykę duszpasterską w naszej parafii. Spotkanie z nim jeszcze bardziej spotęgowało we mnie pragnienie bycia księdzem. Chodziłem wtedy do 10 klasy.
    Kilkakrotnie byłem na rozmowie z księdzem proboszczem, któremu oznajmiłem, że chcę zostać księdzem.
   Bardzo trafnie określił powołanie jako „dar i tajemnicę” Ojciec Święty Jan Paweł II. Rzeczywiście, chyba nikt z nas do końca nie wie, czym jest powołanie, jak się rodzi, w jaki sposób dociera do ciebie głos Chrystusa: „Pójdź za Mną”. Możemy się tylko tego domyślać.
   
    – W czym widzi Ksiądz Biskup swoją misję jako duszpasterza?
Podczas tegorocznej wizytacji biskupiej w Rędzinowszczyźnie    Moim zdaniem, najważniejszą misją każdego duszpasterza jest zrozumieć drugiego człowieka, wyjść mu naprzeciw, dać mu to, czego oczekuje. Bardzo pięknie powiedział niedawno Ojciec Święty Franciszek, że kapłaństwo to nie kariera, tylko służba. Aby służyć ludziom, trzeba mieć dla nich dużo dobroci, życzliwości, cierpliwości, wyrozumiałości i współczucia. Nie jest to łatwe, ale moim zdaniem, jest to pierwszy i podstawowy wymiar służby kapłańskiej. Dopiero potem – nauczanie, głoszenie Słowa, udzielanie sakramentów itd.
    Aby w ten sposób realizować kapłaństwo, trzeba być nie tylko dobrze przygotowanym intelektualnie, naukowo, lecz także posiadać głęboką wiarę, dobre serce, bogate życie duchowe, rozwijać w sobie ducha modlitwy. Kapłanom bardzo pomagają w tym wszyscy ci, którzy otaczają duchowieństwo swoją modlitwą. Jesteśmy świadomi, że istnieje mnóstwo ludzi, którzy za nas się modlą, np. w kółkach różańcowych, w grupach margaretek, w innych wspólnotach, a także prywatnie, w ukryciu. Są tacy, którzy ofiarują za nas, kapłanów, swoje cierpienia. Jest to dla nas bardzo cenne zaplecze duchowe, wzmacnia nas, czyni naszą posługę jeszcze bardziej skuteczną, pomagając stawać na wysokości zadania mimo naszych braków i niedoskonałości, przecież każdy z nas jest tylko człowiekiem. Chciałbym bardzo gorąco i serdecznie podziękować tym wszystkim ludziom, którzy nas wspierają duchowo. Niech dobry Bóg wam wszystkim obficie wynagrodzi.
   
    – Gdy Ekscelencja ma wolną chwilę, na co poświęca czas?
    Przyznam się, że nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Kiedy jednak nadarzy się taka okazja, staram się poczytać coś pożytecznego z dziedziny duchowości, duszpasterstwa, historii. Staram się też być na bieżąco z wiadomościami o życiu Kościoła powszechnego. Trzeba przyznać, że dziś mamy bardzo łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju informacji, ukazuje się dużo naprawdę dobrych, wartościowych pozycji, których lektura może nas bardzo ubogacić. Szkoda tylko, że często po prostu brakuje czasu, aby za tym wszystkim nadążyć.
   
    –Jaki święty jest Ekscelencji bliski i dlaczego?
    Bardzo bliski i szczególnie drogi jest mi św. Antoni z Padwy. W naszym kościele parafialnym w Ejszyszkach znajduje się przepiękna figura, przedstawiająca tego świętego z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu i z bochenkiem chleba w ręku. Pamiętam od dziecka, że po zakończonej Mszy św. razem z mamą najpierw podchodziliśmy do tej figury, aby przed nią uklęknąć i się pomodlić o wstawiennictwo św. Antoniego, a dopiero później opuszczaliśmy świątynię. Tak czynili też inni parafianie. Kult św. Antoniego był i nadal jest tam bardzo żywy, zakorzeniony w tradycji lokalnej, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dlatego gdy przystępowałem do sakramentu bierzmowania, wybrałem sobie imię Antoni. Jako proboszcz parafii Ducha Świętego w Wilnie bardzo się cieszyłem, że tam również zastałem bardzo rozwinięty kult tego świętego, związany z łaskami słynącym obrazem. W ko- ściele miał miejsce zwyczaj śpiewania po łacinie starożytnej pieśni Se quaeris („Jeżeli szukasz cudów Antoniego”), obchodzono wtorki ku czci świętego. Parafianie chętnie się modlili, klęcząc przed jego obrazem.
 Razem z uczestnikami Diecezjalnych Dni Młodzieży 2017   Istnieje wiele świadectw o różnych darach i łaskach otrzymanych przez wiernych za wstawiennictwem św. Antoniego, a nawet o cudach, które miały miejsce w przeszłości.
    Są mi także bardzo bliscy św. Józef, św. Jan Maria Vianney, św. Teresa od Dzieciątka Jezus i, oczywiście, św. Jan Paweł II. Ponieważ jestem bardzo związany duchowo i emocjonalnie z kultem Miłosierdzia Bożego, nie mogę tu nie wspomnieć o tych, którymi Pan Bóg się posłużył, aby przypomnieć światu prawdę o swoim Miłosierdziu. Są to św. Faustyna Kowalska i bł. Michał Sopoćko.
    Wszystkich świętych łączy miłość do Boga, wierność Jego woli, gorliwość i ofiarność w realizacji swego powołania. Dlatego każdy z nich może być dla nas wzorem do naśladowania.
   
    Z jakim hasłem jako pasterz Kościoła kroczy Ksiądz Biskup drogą życia?
    Gdy Ojciec Święty Jan Paweł II mianował mnie biskupem nowo utworzonej diecezji grodzieńskiej, umieściłem w swym herbie biskupim motto: „Jesu in Te confido” („Jezu, ufam Tobie” ). Ten wybór nie jest przypadkowy. Tak się złożyło w moim życiu, że miałem swój skromny udział w dziele szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego, gdy jako proboszcz parafii Ducha Świętego w Wilnie przyjąłem oryginalny obraz pędzla Eugeniusza Kazimierowskiego, który został przywieziony potajemnie z parafii Nowa Ruda.
    Z biegiem lat coraz bardziej się przekonuję, jak mocno świat potrzebuje Miłosierdzia Bożego. Bez Miłosierdzia, czyli bez wsparcia nadprzyrodzonego od Pana Boga, bez Jego łaski, nikt sobie w życiu nie poradzi. A doświadczamy tej pomocy Bożej wtedy, gdy się na nią otworzymy, to znaczy, gdy całkowicie zaufamy Jezusowi i zaczniemy bardziej liczyć na Niego niż na siebie samych. Dlatego hasło „Jezu, ufam Tobie!” jest mi nie tylko bliskie i drogie emocjonalnie z powodów, o których przed chwilą wspomniałem, ale stanowi także bardzo cenną „wskazówkę”, nadprzyrodzoną „sugestię”, którą staram się realizować w życiu kapłańskim i biskupim.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  245

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.