GRODNO
Wtorek,
03 grudnia
2024 roku
 

MY w Roku Wiary

Rozważania

Год веры быў часам энтузіязму і дынамікі, які многіх католікаў нанова прывёў да жыцця з БогамW dn. 24 listopada w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, która stanowi ukoronowanie roku liturgicznego, na całym świecie odprawiono Msze św., wieńczące Rok Wiary, ogłoszony przez Benedykta XVI w październiku 2012 r.
Rok Wiary był dany każdemu z nas po to, by wyznawać swoja wiarę, pomnażać jej wartość oraz dołożyć wszelkich starań, by przekształcić nasze serca w „autentyczne sanktuarium człowieka”. Jako ludzie wierzący i pamiętający słowa Jezusa, który w przypowieści o talentach przestrzega przed ich zakopywaniem, chcieliśmy przyjąć i wykorzystać ten szczególny czas, przeżyć go liturgicznie i duchowo. Jednak na wielu czekały wyzwania życia codziennego: trzeba było głębiej spojrzeć w siebie, coś zmienić, by wzmocnić swoją wiarę i więzi z Bogiem. O Roku Wiary jako wspaniałym darze Bożym opowiadają wierni Diecezji Grodzieńskiej.

    Ałła Bójko, 45 lat
    Starałam się dawać świadectwo wiary przede wszystkim swoim postępowaniem, żeby moi bliscy i znajomi w końcu zrozumieli, że Bóg kocha nas wszystkich i jest tuż obok. I nie ma tu żadnego znaczenia, że Go nie widzimy, przecież odczuwamy jego miłosierdzie i wsparcie przez to, że jakieś sprawy nam się udaje rozwiązać, my i nasze dzieci jesteśmy zdrowi. Im bardziej otwieramy swoje serca na Boga, tym On z większą ochotą śpieszy nam z pomocą. Jestem pewna, że po prostu trzeba szczerze chcieć Go spotkać, i On nam odpowie.
    W dzisiejszym świecie jest dużo sceptyków, którzy uważają, że Bóg jest tylko wytworem ludzkiej słabości, jest wymyślony, dlatego ten Rok Wiary dla nas wszystkich, ludzi wierzących, był dobrą okazją do tego, by pokazać niewierzącym, albo tym, którzy się wahają, że Bóg istnieje. Niejednokrotnie podczas Mszy św. modliliśmy się o to, by Pan Bóg przymnożył nam wiarę, by każdy, kto szuka Chrystusa, znalazł, uwierzył i już nigdy nie odrzucał Go..
   
    Anastazja Jarosz, 27 lat
    Dobrze pamiętam ten dzień, kiedy został ogłoszony Rok Wiary. Wtedy podczas Mszy św. zapadły mi do serca słowa naszego proboszcza, który powiedział, że ten rok powinien być dla każdego czasem na umocnienie i pogłębienie wiary. Wracając z kościoła do domu przemyślałam to i doszłam do wniosku, że wcześniej nie dbałam o moją wiarę na co dzień, raczej tylko „od święta”, dlatego postanowiłam, że postaram się przeżyć ten rok w taki sposób, by Jezus był ze mnie zadowolony. Teraz mogę z pewnością powiedzieć, że za ten rok moje życie bardzo się zmieniło. Nauczyłam się otwierać swoje serce na Boga i otaczających mnie ludzi, staram się być bardziej wrażliwa na świat i dzielić się ze wszystkimi swoja radością, szczęściem, uśmiechem na twarzy. Życie z Bogiem wygląda zupełnie inaczej, w każdą porę dnia i nocy mogę zaufać mu i całkowicie oddać się w Jego ręce.
   
    Janina Piniuta, 63 lata
    Jestem emerytką, więc mam dużo wolnego czasu, który poświęcam dla Boga, prawie codziennie chodzę do kościoła, w domu staram się odmawiać Różaniec. Mogę się pochwalić, że Rok Wiary był owocny dla całej mojej rodziny. Moja córka wyszła za mąż i jestem szczęśliwa, że młodzi wzięli ślub w kościele, chociaż niektórzy znajomi mówili, że wystarczy cywilny. Bardzo mi się spodobała odpowiedź mojego zięcia, który powiedział, że oni, jako rodzina, chcą, żeby Bóg był z nimi zawsze: na weselu, podczas wypoczynku, przy robieniu zakupów, przy narodzeniu ich dzieci, a nawet podczas sporów. Uważam, że to były bardzo mądre słowa, a najmądrzejszą była decyzja o przyjęciu Sakramentu Małżeństwa.
    Osobiście dopiero parę lat temu tak na prawdę zrozumiałam, jak wielki jest dar wiary. Czasem swoim życiem i postępowaniem wcale na niego nie zasługujemy, a jednak Bóg daje nam go za darmo. W moim życiu różnie było, nie zawsze byłam osobą pobożną: z mężem wzięliśmy ślub w kościele dopiero po 15 latach małżeństwa, ochrzciliśmy także córkę i od tego momentu Chrystus już na stałe zamieszkał w naszym domu. Mam nadzieję, że wybaczył nam nasze słabości, o to z mężem prosiliśmy w swoich modlitwach w tym Roku Wiary, dziękowaliśmy także za to, że Chrystus jest razem z nami, pomaga we wszystkich sprawach, daje nam zdrowie.
   
    Eugeniusz Sawko, 19 lat
    Moi rodzice z dzieciństwa starali się wychowywać mnie w wierze, chodziliśmy razem do kościoła, w domu też modliliśmy się. Ale okazało się, że moja wiara nie była taka silna, jak mi się wydawało. W zeszłym roku dostałem się na studia, i wtedy z przykrością doświadczyłem, że moje relacje z Bogiem są uwarunkowane od tego, co mnie w życiu spotyka. Moi nowi koledzy z uniwersytetu czasem ze mnie się śmiali, że zamiast tego, by iść do kawiarni czy do kina, w niedzielę chodziłem na Mszę św. Faktycznie zacząłem się nawet trochę wstydzić, coraz częściej opuszczałem nabożeństwo, a kiedy nawet chodziłem do kościoła, to okłamywałem znajomych, wymyślałem, że idę w inne miejsce w swoich sprawach. To trwało kilka miesięcy... Przyjeżdżając do domu, wstyd mi było przed rodzicami, nic im nie mówiłem, wracając do miasta znów zaczynałem od nowa.
    Pewnego razu spotkałem w mieście swoją znajomą ze szkoły, z którą kiedyś razem przystępowaliśmy do I Komunii św., długo rozmawialiśmy i wtedy opowiedziałem jej wszystko, co mnie ostatnio męczyło. Koleżanka dała mi bardzo dobrą radę, powiedziała: „Wiesz, czasem nasza wiara bywa wystawiana na próbę, po prostu popracuj nad sobą, módl się gorliwie i Bóg wycignie do ciebie swoją pomocną dłoń, ja, z kolei, też jak najbardziej będę się starała, by ci jakoś pomóc”. Te słowa dodały mi otuchy, wyspowiadałem się, postanowiłem spróbować żyć inaczej. W niedzielę przyszedłem do kościoła i usłyszałem, że rozpoczyna się Rok Wiary. To był dla mnie swoisty znak, że idę w dobrym kierunku. Zacząłem przyjaźnić się z innymi chłopakami ze studiów, którzy w żaden sposób nie komentowali tego, że jestem wierzący, że chodzę do kościoła, gdyż sami kilka razy na rok przychodzili do świątyni katolickiej czy prawosławnej. Zauważyłem, że poprawił mi się nastrój, byłem zadowolony z siebie. Uważam więc Rok Wiary za punkt zwrotny, kiedy uświadomiłem sobie, że bez wiary mój wewnętrzny świat niszczeje.
   
    Maryna N., 38 lat
   Jaki był dla mnie Roku Wiary? Paradoksalnie, ale to był czas, kiedy nauczyłam się przebaczać.
    Dwa lata temu rozstałam się z mężem, który mnie zostawił dla innej kobiety. Bardzo boleśnie przeżywałam to, bo zostałam sama z dzieckiem, i w żaden sposób nie mogłam wybaczyć zdrady. Przez te dwa lata nawarstwiło się we mnie dużo nienawiści i złości.
    Zamieszkałam u swojej mamy i ona widząc, jak się męczę, na ile jestem załamana, powiedziała, że trzeba szukać ratunku w kościele, że Chrystus mnie uzdrowi. Zaczęłam częściej chodzić na Mszę św., a pewnego razu znalazłam w Internecie tekst modlitwy przebaczenia. Odmawiałam ją przez kolejne 30 dni i Bóg mnie usłyszał. Sama nie byłam w stanie przebaczyć, a Jezus mi w tym pomógł. Całkiem się uwolniłam od negatywnych emocji, a potem poczułam potrzebę w modlitwie za tych, którzy mnie skrzywdzili. Teraz modląc się za osobę, która mnie zraniła, doskonale wiem, że przebaczyłam.
    A więc jakim był dla mnie Rok Wiary? Jednym z najważniejszych w moim życiu, bo zrozumiałam sztukę przebaczenia i umocniłam swoją więź z Bogiem.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

white
Obchodzimy imieniny:
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów:
Do końca roku pozostało dni:  29

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.