GRODNO
Sobota,
21 grudnia 2024 roku |
artykuły roździału "Słowo Redaktora" >> |
Swoje pytania mogą Państwo przesyłać pod
e-mail: slowo.grodnensis@gmail.comadresem: Grodno 230025, ul. K. Marksa 4. |
Myśli o przyjaźni
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
Przypowieść o ojcu i synu
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
„Spokój ducha czy „wieczna walka”?
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
Gra polega na tym, że Państwo powinni w ciągu 7 minut (można się bawić i bez ograniczenia czasu) napisać jak najwięcej zdań, które się zaczynają od słów: „Kocham Cię, dlatego że jesteś...” lub po prostu napisać jak najwięcej dobrego o swojej drugiej połowie. Zwycięża ten, kto potrafi znaleźć tego dobrego najwięcej. Lecz drugi małżonek tez wygrywa, przecież ta ilość komplementów i wyznań miłosnych jest dla niego!Zbyt proste? Lecz naprawdę bardzo wesołe! Nawet jeżeli Państwo nie będą w to się bawić, niech nie zapominają mówić do siebie ciepłe i czułe słowa!!! †
Uśmiechniemy się?
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
Innymi słowy, ten, kto w sercu nie ma radości, jest nieszczęśliwy, smutny. Kto zaś ma, ten zawsze ma święto, uroczystość. Wiadomo, iż życie w szczęściu i radości jest najbardziej doskonałym i oczekiwanym stanem człowieka, ku któremu on nieustannie dąży. O tym również mówi chrześcijaństwo: w licznych religiach smutek i rozpacz uważane są za największy grzech.†
“Bukiet pomarańczowy”
Odpoczynek ze Słowem - Chwila twórczości
“Bukiet pomarańczowy”
Faszerowane słowa
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
W ten sposób w górnej linijce z przodu będzie znajdować się „L”, a po prawej „A”. Każdy z was musi zapełnić przestrzeń między nimi, by powstało słowo, którego pierwszą litera będzie „L”, a ostatnią „A”. Mogłaby to być na przykład „laska”. Próbujecie zapełnić wszystkie linijki. Po upływie wcześniej ustalonego czasu czytacie na głos swoje słowa. Przekreślacie te, które znalazło więcej osób. Za każde inne słowo przydzielany jest jeden punkt. Wygrywa ten, kto ma najwięcej punktów.
Gawęda o miłości ziemi ojczystej
Odpoczynek ze Słowem - Kącik dziecięcy
Планета–загадка
Gawęda o miłości ziemi ojczystej
Bez tej miłości można żyć, mieć serce suche jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń, na własną miarę znać nadzieję, w mroku kryjowkę sobie uwić, o blasku próchna mówić «dnieje» o blasku słońca nic nie mówić. | Jakiej miłości brakło im, że są jak okno wypalone, rozbite szkło, rozwiany dym, jak drzewo z nagła powalone, które na płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstką czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu? Ziemio ojczysta, ziemio jasna, nie będę powalonym drzewem. Codziennie mocniej w ciebie wrastam radością, smutkiem, dumą, gniewem. Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pusto brzmiące słowa. Można nie kochać cię - i żyć, ale nie można owocować... † Wisława Szymborska |
Z Jezusem w nowy rok szkolny
Rozważania - Rozważania
Poznanie Prawd Wiary na pewno będzie pięknym dopełnieniem naszej osobowości. Oprócz wiedzy religijnej na lekcjach religii możemy pochylić się nad Biblią i nauką Kościoła, nauczyć się Bożego spojrzenia na życie oraz modlić się. W toku dzisiejszego burzliwego życia warto na chwilę zatrzymać się po to, by zastanowić się, jakie wartości są najważniejsze, na ile ważny jest Bóg w naszym życiu, czy poprzez wszystkie nasze czynności wychwalamy Boga i jesteśmy Mu wdzięczni za Jego łaski?
Dzisiejszy świat stawia przed nami różne sprawy do rozstrzygnięcia. Jako ludzie wierzący stajemy dziś przed poważnymi dylematami moralnymi, zmuszającymi nas do podjęcia konkretnych postaw i decyzji. Nieraz w obliczu gromadzących się wokół nas problemów, mimo – jak nam się wydaję – dużej wiedzy i bogatego doświadczenia, nie możemy sobie poradzić, przede wszystkim w kwestiach dotyczących sfery moralnej i duchowej. Spróbujmy więc poznać naukę Kościoła Chrystusowego, by znaleźć tam odpowiedzi na nasze pytania.
Czy Arcybiskup Kondrusziewicz lubił chodzić do szkoły?
Oczywiście, że pamiętam. Kiedy mój kuzyn szedł do szkoły, a on był rok starszy ode mnie, a rodziny nasze mieszkały blisko, to ja poszedłem razem z nim do szkoły. Wtedy mnie nie chcieli przyjmować. I ja tak chodziłem 2 – 3 miesiące. A oni do mnie: «Chodź sobie, jeśli chcesz, ale nie przyjęliśmy cię, bo za mały jesteś». Jednak po 3 miesiącach zobaczyli, że mogą przyjąć i przyjęli. To powiedzmy jest śmieszne, ale mnie się chciało uczyć: do szkoły szli koledzy, szli wszyscy dookoła, a ja byłem wśród nich najmłodszy.
Co najwięcej utkwiło w pamięci Księdza Arcybiskupa z lat szkolnych?
Pamiętam, kiedy pewnego dnia przyszedłem do szkoły, a było to w Odelsku, nauczycielka chwyciła mnie za ucho mówiąc, bym jutro przyszedł do szkoły z rodzicami, bo dzień wcześniej uciekliśmy z lekcji, aby pójść do kościoła, bowiem była jakaś tam uroczystość. Rodzice, oczywiście, powiedzieli, że nie pójdą do szkoły za to, że dziecko było w kościele. Gdybym coś w szkole nabroił, to byłaby inna sprawa. Na tym się nie skończyło. Pewnego dnia wystroili całą szkołę, nauczycielka zaprowadziła mnie do tablicy prymusów szkolnych, tzw. „doski pocziota” i przy mnie zerwała moje zdjęcie.
Skończyłem szkołę w Grodnie. Tu było już lepiej, nikt mi nie wymawiał, że chodzę do kościoła. Uczyłem się zawsze dobrze i bardzo mile wspominam szkołę, mimo to że ktoś tam z nauczycieli robił to, o czym wspomniałem. Należy jednak pamiętać, że to takie czasy były. Swym nauczycielom i wychowawcom życzę wszystkiego najlepszego. Niech dobry Bóg błogosławi wszystkim żyjącym, a zmarłych niech przyjmie do Królestwa Bożego. Oni przekazywali wiedzę i robili to bardzo dobrze.
Jaki był ulubiony przedmiot Księdza Arcybiskupa w szkole?
Fascynowała mnie matematyka, fizyka oraz fizyka jądrowa, o której wtedy mówiono wszędzie.
Czy mały Tadeusz lubił wagarować? Czy jednak był pilnym uczniem?
Chodziłem do szkoły pilnie. Na wsi nie za bardzo wychodziło wagarować, bo było mało dzieci w klasach. Starałem się uczyć pilnie. No może mam taki jeden grzech z instytutu, bowiem kiedy mieliśmy sprawdziany, mój kolega był za leniwy, żeby się uczyć, to postanowiłem że najpierw zrobię jego zadanie, a już później swoje, bo materiał miałem opanowany. Starałem się tak robić. Kolegę, niestety, wyrzucono z uczelni, bo nic nie robił. Tak więc mam na sumieniu taką sytuację.
No właśnie, jakie były te lata studenckie Arcybiskupa?
Jeżeli mówić o szkole wyższej, to po ukończeniu szkoły poszedłem do Pedagogicznego Instytutu Janki Kupały w Grodnie. Mnie interesowała matematyka i fizyka. Za rok sam zabrałem dokumenty, aby nie komplikować życia dyrektorowi i instytutowi. W gazetach w tamtych czasach zaczęli pisać, jakim wychowawcą może być ten, kto chodzi do kościoła. Pojechałem wtedy do Leningradu na Politechnikę. Więc pierwszy mój krok mógł być ostatnim. Sam zawiozłem dokumenty, nie wysyłałem ich pocztą. Stoję przed komisją, wyjąłem z kiszeni świadectwo dojrzałości i oddałem pani. Ona długi czas patrzyła, a później mówi, bym wyciągnął rękę. Wyciągnąłem rękę, a ona mi daje medalik z krzyżykiem. Widocznie w drodze jakoś to się zawieruszyło między dokumenty. Właściwie na tamte czasy, a był to 1964 rok, ta pani okazała tolerancję religijną, a przecież mogła mnie w pierwszy dzień «odprawić z kwitkiem» do domu.
Kiedyś już po latach, będąc arcybiskupem w Moskwie, zaproszono mnie na jakiś jubileusz tego uniwersytetu w Petersburgu. Poproszono mnie o przemówienie w obecności rektora, dziekanów i studentów. Powiedziałem im, że może na mnie trochę inaczej patrzą, bo absolwent waszej uczelni został biskupem i to jeszcze katolickim. Zaznaczyłem też, że najważniejsze w seminarium, to ludzkie wychowanie i dodałem, że przecież mnie wychowywano również na tej uczelni i opowiedziałem całą historię. Później przychodzi do mnie człowiek w wieku ok. 40 lat i pyta: „Proszę powiedzieć, jak ta kobieta wyglądała?”. Ja mu mówię, że nie pamiętam, a on mi dalej – „ Bo to moja mama chyba była, ona mi opowiadała w dzieciństwie o podobnym wydarzeniu”.
Księże Arcybiskupie, dzieci i młodzież od 1 września zaczną uczęszczać na katechezę. Jak było za czasów młodości Waszej Ekscelencji z wychowaniem religijnym?
Katechezy uczyła nas babcia. Wtedy religia była zabroniona. Przychodziliśmy do babci, siadaliśmy na kamieniu i ona nas uczyła. Najwięcej zaś nas uczyli rodzice. Zawsze była modlitwa wieczorna. Razem odmawialiśmy pacierz, później matka nas pytała: ile jest Sakramentów świętych, jakie są przykazania Boże, 5 przykazań kościelnych, grzechy główne? Rodzice przepytywali codziennie, a nam chciało się uczyć, wszystko zostawało w pamięci. Także największe podziękowanie rodzicom. Potem przyjechał ksiądz do Odelska, później zebrał grupę ministrantów, zorganizował boisko piłkarskie. Wszystkie kobiety patrzyły, jak to on będzie w sutannie biegać z nami. Później zapraszał nas do siebie, a my biegaliśmy za nim z ogromną przyjemnością. Pytał, czy odrabiamy zadania domowe, a później odbywały się różne rozmowy religijne, które bardzo nam pomagały.
A jak Ksiądz Arcybiskup odbiera dzisiejszą katechizację na Białorusi?
Dzisiaj jest inaczej. Latem nikogo nie katechizuje się, bo są wakacje. W jednej parafii lepiej katechizują, w innej gorzej - to zależy od księdza, od warunków. Trudna jest sytuacja w Mińsku: brakuje kościołów, sal katechetycznych, i to jest bardzo bolesne. Brakuje sióstr zakonnych do katechezy i księży, mało jest przygotowanych świeckich katechetów. Tutaj trzeba jeszcze dużo pracować.
Co by Ksiądz Arcybiskup życzył wszystkim na rozpoczęcie nowego roku szkolnego i katechetycznego?
W Piśmie Świętym jest napisane, że kiedy Rodzice znaleźli Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej, to On powiedział, że jest tam, gdzie jest Jego Ojciec. Później wrócił do domu, i jak jest napisane, rozwijał się w latach, i nie tylko, ale i w mądrości, i w łasce u Boga oraz ludzi. Także życzę wszystkim tym, którzy rozpoczynają nowy rok szkolny i katechetyczny, wzrastać w mądrości, w swoich latach, siłach fizycznych, w nauce. Życzę samych dobrych ocen, i abyście pamiętali o swojej formacji religijnej, bo człowiek powinien wzrastać jeszcze w łasce u Boga i ludzi.
Dziękuję Księdzu Arcybiskupowi za rozmowę.
Wspomnienie z Wilna
Kontakt zwrotny - Listy Czytelników
24 sierpnia z wdzięcznością za przebyty szlak stanęliśmy przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie, która ze swego obrazu, jakby miała rzec: «Cieszę się, że jesteście w tym domu mojego Miłosierdzia i Bożych łask». Podczas tegorocznej pielgrzymki po raz pierwszy w pełni uświadomiłam sobie, jakie to świadectwo wiary niesiemy ludziom. Ludzie, widząc nas, mają łzy w oczach, oni przygotowują się na nasze przyjście nawet jeśli tylko mijamy ich dom, upiększają swoje mieszkania i obrazy Matki Bożej kwiatami, pragną podzielić się wszystkim, co mają. Dla nich przejście każdej pielgrzymki to święto, żyją tym i czekają na pielgrzymów przez cały rok.
W pielgrzymce do Wilna szłam po raz drugi. Różni się ona od naszych młodzieżowych pielgrzymek z Grodna. Uczestniczy w niej sporo pątników w podeszłym wieku. Żeby stać po raz pierwszy, mówiąc słowami pieśni, „na wspaniały pielgrzymkowy szlak”, trzeba mieć dużo odwagi, ale przede wszystkim zaufać Panu i Jego Matce, a wtedy każdy krok nabierze nadzwyczajnego sensu.
Szukasz prawdziwej miłości?
Rozważania - Rozważania
Młodzież i autorytety
Rozważania - Rozważania
Miłość i czystość
Rozważania - Rozważania
Czystość oznacza osiągniętą integrację płciowości w osobie, a w konsekwencji wewnętrzną jedność człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym (KKK 2337). Cnota czystości jest czystością odbioru siebie, innych ludzi i świata. Ludzie zawsze cenią czyste powietrze i wodę, czystość ciała i pokarmu. Bardzo się ceni czyste sumienie i dobry wzrok. Brudna szyba lub piasek w oczach przeszkadzają patrzeć. Cnota czystości, zarówno jak i wolność od grzesznych uczynków, myśli i uczuć, jest naszym wzrokiem duchowym. Czystość czyni „oko” naszego odbioru świata czystym, zdolnym do zobaczenia wszystkiego dookoła w sposób zdrowy i obiektywny. Gdy zaś dusza traci czystość, ona traci zdolność odczuwania Boga. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8), - powiedział Jezus.Utrata czystości prowadzi duszę do mocnego poczucia winy (postawić pożądanie wyżej od głosu sumienia i wyżej od przyjaźni z Bogiem jest grzechem ciężkim), napełnia ją niepokojem, robi „oko” odbioru świata nieczystym, oddala od Boga. Upadłe anioły (demony) nazywane są duchami „nieczystymi”. One odbierają wszystko w sposób nieczysty, skrzywiony, z nienawiścią.
„Wolność jest spontaniczna. Chcę i robię! Nie powinno się siebie wstrzymywać!” Ale człowiek żadnej ważnej decyzji nie podejmuje spontanicznie: nie kupuje pierwszego lepszego mieszkania, samochodu czy leków. Nikt nie kupuje spontanicznie biletu, wyjeżdżając na odpoczynek. Człowiek nie może nierozważnie realizować swojej zdolności do rodzenia dzieci, która dana jest mu przez Twórcę i za korzystanie z której nakłada na nas wielką odpowiedzialność. Czystość nie jest ograniczeniem wolności - ona daję władzę nad samym sobą. Niewstrzemięźliwość seksualna bardzo osłabia wolę. Jeżeli chłopiec i dziewczyna nie mogą się powstrzymać do ślubu – czy będą mogli w przyszłości wstrzymać gniew i rozdrażnienie wobec siebie, czy będą w stanie panować nad sobą w ciężkich sytuacjach rodzinnych? Pozwalając swemu przyszłemu mężowi na wszystko, dziewczyna otwiera mu drzwi do przyszłych zdrad. Ludzie z bogatym doświadczeniem seksualnego życia przedmałżeńskiego zazwyczaj mają również liczne stosunki pozamałżeńskie. Ludzie, którzy są niewybredni w doślubnych związkach intymnych, źle adaptują się w rodzinie, uważają partnera wyłącznie za narzędzie zadowolenia. Na pewno w takiej rodzinie będą konflikty.
„Należy sprawdzić, czy pasujemy do siebie fizycznie”. Mówiąc o niezgodności fizycznej, należy przypomnieć, iż ludzi są stworzeni w ten sposób, że niezgodności fizycznej po prostu nie istnieje (wyłączając patologię, która się spotyka dość rzadko). Zresztą, po co tak dużo mówić o niezgodności fizycznej, jeżeli zgodność duchowa i psychiczna są o wiele ważniejsze, a o nich myśli się tak mało! Kobieta, porzucona po takiej „próbie”, może na całe życie zachować uraz psychiczny - co będzie się przejawiało brakiem zaufania do każdego mężczyzny, w tym do swego przyszłego męża - trwając w przekonaniu, że nie ma prawdziwej miłości, więc nie warto kogokolwiek kochać. Poza tym, starać się upewnić, „czy pasujemy jeden do drugiego fizycznie” i przypuszczać rozstanie w razie sprzeczności jest niedopuszczalnym stosunkiem konsumpcyjnym w odniesieniu do innej osoby.
„Należy nabyć doświadczenie przed ślubem”. Twórca obdarzył mężczyznę i kobietę ogromną godnością uczestniczenia w poczęciu nowego życia ludzkiego, więc każdy akt małżeński jest czymś świętym! Dlaczego więc w tak tajemniczej i delikatnej sferze intymnej, gdzie działają duchowe, psychiczne i fizyczne siły człowieka, ktoś pozwala sobie mówić o próbie? Nieszczęśliwe doświadczenie „pierwszego razu” poza ślubem, które się wiąże ze strachem rozgłosu lub ciąży, z uczuciem upokorzenia, wstydu i winy, zostawi ślad w świadomości na długie lata.
Wtedy w przyszłej bliskości małżeńskiej zawsze będzie obecny ktoś trzeci. W podświadomości mąż czy żona będą porównywani z poprzednimi partnerami. To wszystko znacznie utrudni stosunki małżeńskie.
„Bardzo kochamy się i to daje nam moralne prawo do bliskości intymnej!”. Tak, jesteście zakochani, lecz nie staliście się jeszcze mężem i żoną, a bliskość małżeńska jest przeznaczona wyłącznie dla męża i żony! Przecież pociągu i namiętności nie wolno stawiać ponad wszystko! Prawdziwa miłość potrafi czekać. Należy się zastanowić, czy rzeczywiście bliskość przedmałżeńska kieruje się prawdziwą i szczerą miłością? Co powoduje, że chłopiec i dziewczyna rozpoczynają współżycie przed ślubem? Przecież nie chcą dziecka, a prawdziwa jedność małżeńska jest owocna: owocem miłości małżeńskiej jest właśnie dziecko. U chłopca, pragnącego bliskości, można wymienić następujące czynniki: pożądanie i pycha posiadania. Prowadzony przez instynkt, on chce przede wszystkim zadowolić swój pociąg. Jeżeli nie ma wewnętrznych motywów duchowych, dla których chłopiec jest zdolny się wstrzymać, to przepełniony energią, skieruje ją na każdą kobietę. Pycha prowadzi do chęci posiadania przedmiotu pożądania. Jeżeli młody człowiek jest ponadto podatny na opinię kolegów, to na pewno bezmyślnie postara się jak najszybciej „zostać mężczyzną” i „zaliczać” zwycięstwa nad ładnymi dziewczynami, by mieć okazję pochwalić się przed kolegami. Czy w takim podejściu jest miłość? Przecież miłość jest skromna i pełna czci wobec kochanej osoby. Dziewczyna z reguły nie kieruje się pożądaniem, kiedy się odważy na przedmałżeńską bliskość intymną. Ona chce „utrzymać” chłopca przy sobie bądź „zwabić” jego, ponieważ boi się zostać sama i nie wyjść za mąż. Lub w ślepym zakochaniu bezgranicznie wierzy chłopcu i chce „sprezentować” mu siebie, żeby w taki sposób „uszczęśliwić” go. Dla dziewczyny przedmałżeński związek intymny może być naiwnym wyrazem przywiązania bądź bezmyślnym przejawem wdzięczności. Tak czy inaczej, ale tylko w ślubie bliskość małżeńska może być pełnym bezinteresownym darem siebie kochanej osobie, bez domieszki wyrachowania i egoizmu.
„Wstrzemięźliwość szkodzi zdrowiu!” Jawnie fałszywe stwierdzenie. Wstrzemięźliwość nie tylko nie szkodzi zdrowiu, lecz jest niezbędna, fizjologicznie uzasadniona. Wstrzemięźliwość przedmałżeńska broni przed licznymi chorobami wenerycznymi, a przecież niektóre infekcje mogą doprowadzić do niepłodności. Drogą płciową można się zakazić zapaleniem wątroby typu B i C. Prezerwatywa nie daje 100% pewności. Ci, którzy się zakazili wirusem, powodującym rak szyjki macicy lub HIV, na pewno naiwnie wierzyli, że im to się nie przydarzy.
Wstrzemięźliwość przedmałżeńska broni przed zranieniem psychicznym, szczególnie dziewczynę, która w przedmałżeńskich stosunkach intymnych zawsze traci więcej. Przedwczesna bliskość pustoszy i staje się ciężarem dla sumienia. Chłopiec i dziewczyna okradają siebie! A potem następuje gorzkie rozczarowanie i wyrzuty sumienia. A jeżeli nie zatrzymają się, nastąpi dalszy upadek moralny. Jak ciężko jest później wyzdrowieć duchowo!
„Być cnotliwym dzisiaj niemodnie i nawet wstyd!” W ślad za modą na „wolny seks” liczni młodzi ludzie tracą swoją godność tylko po to, żeby być „jak wszyscy”. Podczas badań socjologicznych liczne dziewczyny, obawiając się „staroświeckości”, kłamliwie stwierdzały, że straciły dziewictwo. Większość młodych ludzi, „fachowo” twierdzących o konieczności przedmałżeńskiego „doświadczenia seksualnego”, nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie „A po co?” Żyć w cnocie dzisiaj to również dawać świadectwo o Chrystusie, który powiedział: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (M 8,38). W większości współczesnych filmów ludzie łatwo odbywają stosunki seksualne. Wszystko wygląda tak pięknie i kusząco, ze niektórym się wydaje, że tak ma być, że to właśnie i jest miłość. Lecz to jest złudzenie! Mało kto wie o uzależnieniu takich ludzi od przeżyć seksualnych, o tym, jak oni szukają zadowolenia w coraz bardziej zboczonych formach, ponieważ dawne już nie dają satysfakcji. Nikt nie mówi o tym, jak odczuwa siebie człowiek, który został wykorzystany jako przedmiot do uzyskania przyjemności. Nikt nie mówi o tym, jak trudno jest potem zbudować czyste i poufne stosunki w rodzinie.
W 1995 roku w Stanach zrodził się ruch, w którym dziewczyny i chłopcy dają obietnicę zachować czystość do ślubu, na znak czego noszą srebrną obrączkę. Wśród nastolatków rośnie wstręt do pornografii i dążenie do zachowania czystości przedmałżeńskiej. Na ulicach coraz częściej można spotkać młodych ludzi w koszulkach z napisem: „Kocham cię, dlatego przed ślubem nie pójdę z tobą do łóżka” lub „Prezerwatywa nie chroni serca”.
Znany piłkarz włoski Nicola Lergottaglie oznajmił w wywiadzie, że złożył Bogu przysięgę czystości przedmałżeńskiej. Według jego słów, to wcale nie jest trudne. Nicola Lergottaglie czeka na dziewczynę, która by podzielała jego wartości, i z nią założy rodzinę.
Jednak jeżeli masz już gorzkie doświadczenie i poczucie winy nie daje ci spokoju, pamiętaj o miłosierdziu Boga. Szczera skrucha i zamiar zmienić swe życie są pierwszym krokiem ku wyzdrowieniu serca. Jezus przyszedł, żeby pomóc podnieść się grzesznikom i raduje się, kiedy człowiek porzuca zło. Bóg daje siły w tej trudnej walce ze swymi słabościami. Najważniejsze jest zachowywać więź z Bogiem poprzez modlitwę, często się spowiadać i przyjmować Komunię św.Aktor Eduardo Verastegui, mówiąc o sobie, przyznał się, że w poszukiwaniu sensu życia wypróbował wszystko, co tylko mógł. W wyniku przyszła świadomość bezsensowności grzesznych uciech. Ostatecznie zasłona spadła mu z oczu, kiedy spotkał kapłana, który z ogromną cierpliwością pomógł mu wszystko zobaczyć w prawdziwym świetle i przejść drogę uzdrowienia. Kiedy człowiek odwraca się od swoich grzechów, pokusy z nową siłą chcą sprowadzić go z powrotem. Eduardo Verastegui przeżył ciężką walkę, lecz nie odstąpił zamiaru powrotu do życia w czystości. Pomocą na drodze uzdrowienia duchowego były dla niego sakrament spowiedzi, cierpliwość spowiednika, codzienna Komunia św. oraz modlitwa różańcowa.
Kapłana zrozumie się jedynie w niebie
Rozważania - Rozważania
Królowo Trokielska! Jestem, pamiętam, czuwam!
Rozważania - Rozważania
Jak wychowywać? - 11
Rozważania - Rozważania
ŚW. TERESA Z AVILA - PEDAGOGIKA KARMELITAŃSKA
Dotychczas wychowanie obejmowało przede wszystkim młodzież męską. Urszulanki podjęły się naprawy tej dziejowej krzywdy i przyczyniły się do zorganizowania pierwszej szkoły żeńskiej w 1584 roku w Awinionie (Francja). †
Więcej artykułów…
Strona 234 z 240:
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 11 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.