GRODNO
Poniedziałek,
22 lipca
2024 roku
 

artykuły roździału
"Słowo Redaktora" >>
marcinowicz2020
Swoje pytania mogą Państwo przesyłać pod
adresem
: Grodno 230025, ul. K. Marksa 4.
e-mail: slowo.grodnensis@gmail.com

PAPIEŻ PISZE DO KLERYKÓW...

Duc In Altum - Gazeta seminaryjna

Ojciec Święty Benedykt XVI za czas swojego Pontyfikatu napisał trzy encykliki, dwie adhortacje, wielką ilość listów i innych dokumentów. 18 października 2010 r., w święto Świętego Łukasza Ewangelisty, ukazał się jego „List do seminarzystów”. List składa się z siedmiu punktów. To pismo świadczy o wielkiej trosce Piotra naszych czasów o tych, którzy przygotowują się do posługi kapłańskiej. Zwracając się bowiem do przyszłych kapłanów, Papież widzi w nich przyszłość Kościoła. Dlatego pragnie ich pouczyć, jak należy przeżywać czas seminarium oraz zwraca uwagę na to, jak ma wyglądać formacja alumnów, przyszłych kapłanów.
Na początku Listu Benedykt XVI przytacza własne wspomnienie z czasów II wojny światowej: „W grudniu 1944 roku, kiedy zostałem powołany do służby wojskowej, dowódca kompanii pytał każdego z nas, jaki zawód chciałby mieć w przyszłości. Odpowiedziałem, że chciałbym zostać kapłanem katolickim. Podporucznik odparł: A więc musi Pan poszukać sobie czegoś innego. W nowych Niemczech już nie potrzeba księży.” Ojciec Święty podkreśla, że pomimo błędnego mniemania wielu ludzi, iż kapłaństwo nie jest „zawodem” na przyszłość, rzeczywistość jest inna. Ludzie potrzebują Boga nawet w XXI wieku. Dlatego słuszne wydają się słowa Papieża skierowane do tych, którzy „wbrew tym zastrzeżeniom i opiniom” wstąpili do seminarium: „Dobrze zrobiliście”.

Więcej: PAPIEŻ PISZE DO KLERYKÓW...

 

W służbie Bogu i ludziom

Duc In Altum - Gazeta seminaryjna

Jezus Chrystus z wielkiej miłości ku Kościołowi, Swojej Oblubienicy wzbudza w sercach młodych ludzi powołanie do kapłaństwa, aby w przyszłości, jako duszpasterze prowadzili wszystkich ludzi do Niego. Przyjmując z wdzięcznością ten dar od Zbawiciela, Matka Kościół przygarnia nowych kandydatów pod swoją szczególną opiekę. Poprzez formację seminaryjną stara się Ona jeszcze bardziej rozpalić w sercach kleryków pragnienie służby Chrystusowi i człowiekowi. Wielką rolę odgrywa w tym rozwój życia duchowego alumnów oraz zdobyta przez nich wiedza filozoficzna i teologiczna. W naszym grodzieńskim seminarium przed przyjęciem święceń diakonatu ma miejsce także roczna praktyka liturgiczno - duszpasterska w parafii.
    Nazywam się Witalij Bielenik. Ukończyłem V rok studiów w WSD i obecnie jestem na praktyce w parafii św. Michała Archanioła w Oszmianach. W swoim artykule pragnę podzielić się refleksją o tym, jak przeżywam ten czas, dany mi od Boga, ową praktykę duszpasterską, która jest wypłynięciem na głęboką wodę w różnych sytuacjach życiowych. W nich można zastosować całą wiedzę i umiejętności zdobyte poprzez formację seminaryjną. Ten czas jest dla mnie także okazją, aby bardziej zakorzenić się w Chrystusie oraz z jeszcze większą miłością i radością odpowiedzieć Mu w dniu święceń kapłańskich: „Oto ja, poślij mnie” (Iz 6, 8).

Więcej: W służbie Bogu i ludziom

 

A więc, ministrant to jest przedstawiciel posługi samego Boga!

Duc In Altum - Gazeta seminaryjna

Witam was, drodzy Czytelnicy, a szczególnie ministranci, w tym radosnym białym okresie. Białym ten okres można nazwać z tego powodu, że całe otoczenie dookoła nas jest niejako pokryte wspaniałym białym prześcieradłem, które jest utkane z miliardów małych białych płatków! Jak to Pan Bóg wszystko wyszukanie i ekskluzywnie urządził.
    Zastanówmy się nad tą wyszukanością i elitarnością. Otóż, czym jest i co znaczy służba ministrancka, niejednokrotnie pisano, między innymi też w tej rubryce. Chcemy wskazać na pewien aspekt tej służby, a mianowicie na jej wyszukaność i elitarność oraz na jej znaczenie dla was, ministranci.
   A więc, ministrant to jest przedstawiciel posługi samego Boga!

Więcej: A więc, ministrant to jest przedstawiciel posługi samego Boga!

 

Bóg – Miłość otwiera się w Prawdzie

Rozważania - Rozważania

Wielu ludzi lubi wygłaszać prawdy, ale najczęściej nie lubi się z nią spotykać. Z łatwością mówią prawdę o innych, ale z wielkim trudem o sobie. A jeśli nawet ktoś ma zamiar i stanie na progu odkrycia prawdy – boi się zrobić stanowczy krok ku nieznanemu.
Każdy człowiek w większym lub mniejszym stopniu boi się pomyłek, boi się, że rozlecą się tak długo i z trudem składane „puzzle” jego „prawdy”. Można przez długi czas ukrywać ten niepokój, nie przyznawać się nawet przed samym sobą, fascynując się procesem konstruowania, lecz wcześniej czy później przychodzą wątpliwości. Niektórym wystarczy tylko drgnąć. Inni muszą stanąć przed ruiną, żeby uświadomić sobie, że jego „prawda” była tylko własną konstrukcją. Może znajdą się i tacy, którzy nawet wyburzanie nazwą budową. Te wszystkie problemy każą zastanowić się, kiedy „prawda” jest „prawdziwa”, a piękno nie jest iluzją, kiedy rzeczywistość nie jest złudzeniem?

Więcej: Bóg – Miłość otwiera się w Prawdzie

 

Historia pewnego telefonu

Kontakt zwrotny - Listy Czytelników

Zadzwonił do mnie o wpół do ósmej na telefon domowy. Dzwonił z automatu telefonicznego, bo gdy podniosłam słuchawkę, usłyszałam przyjemny kobiecy głos: „Dzwoni Pasza, rozmowa kosztem Pani. Będzie Pani rozmawiać?” Najpierw nie zrozumiałam, kim jest ten Pasza. W ciągu kilku sekund zaczęłam przebierać w głowie wszystkie osoby płci męskiej o takim imieniu. Tak i nie domyślając się, odpowiedziałam krótko: „Tak”. Czekałam.
   - Dzień dobry. Czy mogę poprosić Emilię? – usłyszałam dziecięcy głos chłopca.
- Jestem przy telefonie – z ciekawością odpowiedziałam.
- Cześć. Poznałaś? Nie? Pasza. Pamiętasz? – z nadzieją w głosie zapytał chłopczyk.
-  Dopiero wtedy przypomniałam…
    eździliśmy razem jednym autobusem do szkoły, mieszkaliśmy w sąsiednich wsiach, często widzieliśmy się… Pasza – wesoły, czarnowłosy chłopczyk dziesięciu lat, może więcej (dokładnie nie pamiętam jego wieku). Pamiętam, jechaliśmy razem w autobusie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, dałam mu numer telefonu domowego. Nie wiem dlaczego, po prostu podobał mi się ten mały z takim naiwnym uśmiechem, szczerymi oczami, w których zawsze lśniło dziecięce szczęście...

Więcej: Historia pewnego telefonu

 

Po co świętujemy jubileusze?

Kontakt zwrotny - Pytania i odpowiedzi

ks. Antoni GremzaTradycja świętowania jubileuszy bierze swój początek jeszcze z czasów przedchrześcijańskich. Księga Kapłańska Starego Testamentu podaje wiadomość o ustanowieniu roku szabatowego. Co 7 lat rolnicy powstrzymywali się od uprawy ziemi. Wśród narodów Wschodu istniało przeświadczenie, że ziemia, aby zrodzić nowe plony, powinna była mieć rok odpoczynku. Uwieńczeniem w Biblii 7 okresów 7 lat szabatowych, stanowiących w sumie 49 lat (7x7=49), był 50. rok, nazwany jubileuszem. Rozpoczęcie tego roku zwykle obwieszczano dźwiękiem rogu baraniego.
    Z tego właśnie sposobu obwieszczania bierze swoją nazwę Jubileusz (z jęz. hebr. Jobel - róg barani). Ze świętowaniem wiązało się powszechne darowanie długów i kar. Rok Jubileuszowy miał głęboki wyraz pojednawczy, podczas którego przede wszystkim uświadamiano sobie, że każdy z ludzi jest dłużnikiem wobec Boga. Towarzyszyła jubileuszowi świadomość darowania win najpierw przez Pana Boga. Stąd też przyjście Pana Jezusa na świat nazwano „pełnią czasu” i „Rokiem łaski od Pana”. Miało to znaczenie przebaczenia wszystkich grzesznych obciążeń wobec Pana Boga. Przez Syna Bożego, jak tłumaczą teologowie, dokonało się doskonałe pojednanie nas z Bogiem i darowanie wszelkiego długu.

Więcej: Po co świętujemy jubileusze?

 

Umiłowani w Chrystusie Panu - Bracia i Siostry!

Aktualności - Słowo Pasterskie

Życzenia księdza biskupa Alexandra Kaszkiewicza na Boże Narodzenie 2010 roku i na Nowy Rok Pański 2011
Kolejny już raz przeżywamy uroczystość Bożego Narodzenia. Boże Narodzenie to szczególny czas, kiedy na nowo zatrzymujemy się nad niepojętą tajemnicą Miłości Boga do człowieka. W każdą niedzielę i uroczystość roku wyznajemy naszą wiarę i mówimy: Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego Przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się Człowiekiem. Przed tą tajemnicą klękamy, za nią składamy dziękczynienie, wielbimy Boga w Jego nieskończonej miłości do nas.

Więcej: Umiłowani w Chrystusie Panu - Bracia i Siostry!

 

Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Adamowiczach

Historia i współczesność - Parafii i świątynie

Teren przyszłej parafii Adamowicze do 1795 r. należał do parafii i dekanatu Grodno w diecezji wileńskiej. W 1582 r. w związku z napływem coraz większej grupy katolików obrządku łacińskiego, założono parafię rzymskokatolicką w Lipsku, do której należeli wierni z Adamowicz. Po 24 października ziemie te weszły w skład Prus Nowowschodnich. W 1799 r., kiedy liczba wiernych zaczęła coraz bardziej wzrastać, w trosce o duchowe dobro wiernych, powstał projekt utworzenia parafii w Adamowiczach. Projekt zakładał, aby nową parafię w Adamowiczach oddać zakonowi Dominikanów w Klimówce. Wierni mieli zapewnić utrzymanie księdzu. Nad wykonaniem projektu czuwał wyznaczony przez władze państwowe i kościelne ks. K. Świerzyński. W 1799 r. król pruski polecił włączyć do parafii w Adamowiczach wsie dotychczas pozostałe w parafiach Sokolskiej, Odelskiej i Kuźnickiej. Mieszkańcy tych wsi daleko mieli do kościoła. Dojazd był trudny.

Dokładna data erekcji parafii w Adamowiczach nie jest znana. Wiadomo tylko, że parafię erygował biskup Jan Klemens Gołaczewski (1805 – 1819). W parafii Adamowicze pierwszy kościół pw. Wniebowzięcia NMP powstał w 1800 r., dzięki staraniom ks. Świerzyńskiego i ofiarom parafian. Budowla ta została wykonana z drewna słabej jakości, była pokryta gontem. Na dachu kościoła znajdowała się drewniana kopuła. Na niej przymocowany był żelazny krzyż, a w środku wisiał mały dzwon, zwany sygnaturką. W frontonie kościoła mieściła się kruchta, również przykryta gontem. W ołtarzu głównym znajdowało się tabernakulum wykonane z drewna polichromowanego. W ołtarzu znajdował się duży malowany obraz, przedstawiający scenę Wniebowzięcia NMP. Na ścianach po obu stronach od ołtarza głównego wisiały dwa obrazy: św. Anny i św. Kazimierza. Ołtarz boczny po prawej stronie posiadał malowany obraz Pana Jezusa ukrzyżowanego. W ołtarzu bocznym po lewej stronie mieścił się obraz Matki Bożej Różańcowej.

Więcej: Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Adamowiczach

   

Święta nadziei

Rozważania - Rozważania

Święta Bożego Narodzenia budzą w naszych sercach ciepłe uczucia: bezpieczeństwa, miłości, pokoju. Są to Święta radosne, ale równocześnie pełne zadumy. Może to niedobór światła słonecznego i chłód na dworze sprawiają, że więcej czasu spędzamy w domu na rozmowie z najbliższymi czy po prostu przebywaniu razem. Mamy więcej okazji, by zatrzymać się i spróbować odpowiedzieć na pytania, związane z sensem naszego istnienia. Tłumy ludzi przemieszczają się po całym świecie, aby te święte dni przeżyć w gronie najdroższych, poczuć ciepło rodzinnego domu i spotkać się z najważniejszymi osobami w swoim życiu. Dlaczego Święta Bożego Narodzenia poruszają serca tak wielu z nas? Przypadają one na koniec roku, kiedy w szczególny sposób zastanawiamy się nad wydarzeniami i przeżyciami, których doświadczyliśmy. Odnawiają w nas radość, ale też tęsknotę i marzenia. Mamy wiele pytań i żalu do Boga, gdyż to, czego z całego serca pragnęliśmy i o co każdym drgnieniem woli prosiliśmy, nie otrzymaliśmy. Może straciliśmy kogoś bliskiego, doświadczyliśmy wielu niepowodzeń i nieszczęść. Trudno za takie momenty dziękować i myśleć, że służą czemuś dobremu. To są momenty ciemności, jakiej ludzki rozum nie jest w stanie pojąć.

Więcej: Święta nadziei

 

Miłość w rodzinie

Rozważania - Rozważania

Święta Rodzina jest pięknym przykładem do naśladowania dla współczesnych rodzin. Święty Józef jest przykładem mężnego człowieka, który nie bał się wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo Maryi i Jezusa. Święty Józef uratował rodzinę od żołnierzy Heroda, zapewnił swej małżonce i małemu Jezusowi wyżywienie i dach nad głową. Starał się być przykładem dla wzrastającego Jezusa. Maryja, Matka Jego, jest źródłem miłości, wiary i nadziei. Miliony ludzi ubiegają się o Jej wstawiennictwo. Jest Ona symbolem prawdziwie kochającej matki.

Na takich rodziców zasługuje każde dziecko. Jednak w naszych środowiskach mamy zbyt mało przykładów naśladowania Świętej Rodziny. Współczesny świat zagraża przyszłości. Aborcja, antykoncepcja, małżeństwa jednopłciowe, rozwody, ubóstwo, pijaństwo, ekologia i wiele innych czynników zagraża naszej przyszłości. Producenci kina kręcą filmy na te tematy. Telewizja, Internet udostępniają widzom dużo negatywnej informacji, która drastycznie wpływa nie tylko na umysły dzieci, ale też i dorosłych. Alkoholizm, narkotyki, samobójstwa stają się najłatwiejszym wyjściem z trudnej sytuacji.

Więcej: Miłość w rodzinie

 

Pielgrzymka nadziei do Rzymu

Kontakt zwrotny - Listy Czytelników

Pierwszym miastem, które odwiedziliśmy we Włoszech, była Padwa, znana z życia i działalności wielkiego, czczonego na całym świecie franciszkanina – św. Antoniego. Zwiedzanie świątyni, pobudowanej w stylu weneckim, ozdobionej wieloma kopułami, rozpoczęło się Mszą Świętą w kaplicy św. Maksymiliana Kolbego. Czuliśmy, że spotkał się z nami i pobłogosławił na dalszą drogę po ziemi, która wydała tak licznych świętych. Mogliśmy czerpać z bogactwa ich świętości, aby po powrocie do swoich domów dzielić się z innymi darem pokoju i dobra. Odwiedziliśmy grób świętego Antoniego i oddając mu cześć, pozostawiliśmy swoje intencje i zawierzyliśmy owoce naszej pielgrzymki. Wszystkich nas łączyła modlitwa, przyjacielska rozmowa, szczerość i nadzieja. Następnym miastem na pielgrzymim szlaku było Orvieto, gdzie kiedyś podczas Mszy Świętej z konsekrowanej Hostii spadły na korporał krople krwi. Jak bardzo człowiek potrzebuje ożywienia wiary, jak miłosierny jest Bóg, który wybaczając nam ludzką słabość, objawia znaki swojej miłości, aby człowiek nie tracił ufności w drodze na spotkanie z Nim.
    Najważniejszym wydarzeniem było spotkanie z Ojcem Świętym Benedyktem XVI na Placu św. Piotra w Rzymie, w samym sercu katolicyzmu. Znaleźliśmy się wśród ogromnej rzeszy ludzi z różnych państw. Tworzyliśmy wspólnotę czekającą na swego Pasterza. Podczas spotkania staraliśmy się nie uronić żadnego jego spojrzenia, które zdawało się być skierowane bezpośrednio na każdego z nas.
    Zwiedziliśmy bazyliki św. Piotra, św. Pawła, Matki Bożej Śnieżnej, św. Jana na Lateranie i inne. Podziwialiśmy arcydzieła rąk ludzkich, powstałe na chwałę Bożą.

Więcej: Pielgrzymka nadziei do Rzymu

 

Po co święcimy wino na św. Jana?

Kontakt zwrotny - Pytania i odpowiedzi

Odpowiedź na to pytanie trzeba zacząć od tego, że wino jest bardzo ważne w historii chrześcijaństwa. O tej ważności świadczy, chociażby, historia wesela w Kanie Galilejskiej. Właśnie tam Pan Jezus dokonuje pierwszego cudu – przemiany wody w wino. Dzięki temu goście weselni mogli jeszcze dłużej i huczniej się pobawić.
    Już w Starym Testamencie czytamy, iż Bóg powierzył troskę o winnicy człowiekowi, bo owoce krzewów winnych radują serce, pozwalają też zapomnieć o trudzie i zmęczeniu. Biblia wspomina o winie aż 450 razy.
    Każdego roku w liturgiczne wspomnienie św. Jana Apostoła, które przypada 27 grudnia, w naszych kościołach praktykowany jest zwyczaj błogosławieństwa wina. W tym dniu każdy wierny, który przyniesie do kościoła wino, może je poświęcić.
    Pobłogosławiony trunek ma zachować ludzi od pragnienia, zachować zdrowie i chronić przed zatruciami. Również poświęcone wino jest symbolem miłości, a jego spożycie uwalnia nas od trucizny zła i nienawiści oraz pomaga w szerzeniu wzajemnego zrozumienia i życzliwości.

Więcej: Po co święcimy wino na św. Jana?

 

Z głębi serca

Aktualności - Słowo Pasterskie

Ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz  

W uroczystość Bożego Narodzenia, kiedy cały świat kontempluje Tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, Czytelnikom gazety ”Sowo Życia” składam najserdeczniejsze życzenia. Święto Bożego Narodzenia jest świętem życia. Dzisiaj wspominamy to historyczne wydarzenie sprzed ponad 2000 lat, które zmieniło bieg historii ludzkości. W ciemnościach grzechu ludzkość ujrzała światłość – nigdy niegasnące Słońce, którym jest nasz Zbawca Jezus Chrystus. Jak dla biologicznego życia człowiekowi potrzebne jest światło słońca naturalnego, tak i dla życia duchowego potrzebne jest Słońce, którym jest Jezus Chrystus. Niech więc gazeta „Słowo Życia” niesie to światło tego Słońca, które naprawdę zagwarantuje człowiekowi szczęśliwe życie na ziemi i w wieczności.

Wesołych, ciepłych, obfitych w Boże łaski i dary Świąt Bożego Narodzenia i do siego roku!

Więcej: Z głębi serca

 

Słowo dla Życia (5)

Aktualności - Słowo dla Życia

benedict9Benedykt XVI
   

Świat potrzebuje Boga – czytamy w zakończeniu orędzia na Światowy Dzień Pokoju. – Potrzebuje uniwersalnych i wspólnie podzielanych wartości etycznych i duchowych, a religia może wnieść cenny wkład w ich poszukiwanie, aby udało się zbudować sprawiedliwy i pokojowy ład społeczny na poziomie narodowym i międzynarodowym. (...) Zachęcam wszystkich, którzy pragną stać się budowniczymi pokoju, a zwłaszcza ludzi młodych, do wsłuchiwania się w swój wewnętrzny głos, by znaleźć w Bogu stały punkt odniesienia dla zyskania autentycznej wolności; niewyczerpaną siłę, pozwalającą kierować światem z nowym duchem, tak, by nie popełniać na nowo błędów z przeszłości.


    Fragment orędzia na Światowy Dzień Pokoju

Więcej: Słowo dla Życia (5)

 

Strona 217 z 240:

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  163

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.