W Roku Miłosierdzia przy żłóbku
W tych dniach każdy z nas podejdzie, myślę, że i nie jeden raz, do stajenki betlejemskiej, żeby oddać cześć Bogu, który się narodził na ziemi. Nie jeden raz usłyszymy piękne melodie kolęd oraz zaśpiewamy wspólnie w kościołach i swoich domach betlejemskie historie cudu narodzin Zbawiciela. Dla jednych to mogą być zwyczajne święta, a dla innych – prawdziwe spotkanie z nowo narodzonym Chrystusem. Kolędy, szopka, modlitwa – to wszystko jest bardzo ważne i bez tego nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia. Ale jest jeszcze jeden sposób „modlitwy” lub „kolędy” w Roku Miłosierdzia. Chrystus może się narodzić w naszych sercach przez dobry uczynek. Warto nad tym się zastanowić.
Dzisiaj człowiek najbardziej potrzebuje pomocy od Boga i ludzi. Ta pomoc może być różnego rodzaju: zaczynając od dobrego słowa, aż do wspaniałych i szlachetnych prezentów potrzebnych dla tych, którzy są w trudnej życiowej sytuacji. Na jednym z katolickich forum pomocy w Internecie przeczytałem takie oto zdanie: „Przez dobry uczynek pomagam ludziom w zbawieniu”. Wydawałoby się, że dobre uczynki są ratowaniem własnej duszy i życia, i to też jest prawda. Ale można pójść dalej – przez dobre uczynki można innych zbawić. †