GRODNO
Niedziela,
16 czerwca 2024 roku |
Życie Kościoła
Diecezja pożegnała najstarszego księdza na Białorusi
Śmierć człowieka zawsze jest wielkim ciosem dla najbliższego otoczenia. Gdy umiera kapłan, w żałobie jest wtedy pogrążona cała rodzina parafialna, dla której był prawdziwym ojcem.
26 czerwca odszedł do wieczności ks. prałat Józef Trubowicz. Droga jego życia trwała prawie 95 lat, z czego 64 lata spędził w kapłaństwie. W tym czasie ksiądz Józef stał się duchowym przewodnikiem dla wielu wiernych miasta Grodna. Znało go wiele pokoleń ludzi: jednych ochrzcił, innym asystował przy zawieraniu sakramentalnego związku małżeńskiego, a dla innych był stałym spowiednikiem... †
Matko Boża, spotykaj!
Tegoroczne uroczystości w Trokielach odbywały się w niezwykłym otoczeniu: nie słychać było radosnego śpiewu i modlitwy wspólnego kroczenia pielgrzymów. Jednak pomimo trudności spowodowanych pandemią, niektórzy pielgrzymi przybyli na coroczny fest indywidualnie. Dzięki temu że się zdecydowali i odważyli świątynia ożyła. Wierni mieli nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy.
Należę do kategorii ludzi, dla których rok bez pielgrzymki można uznać za przeżyty na próżno. Gdy okazało się, że z powodu koronawirusa pielgrzymki zostały odwołane, byłam bardzo zmartwiona. Ale potem s. Marlena zaproponowała, żeby pojechać do Matki Bożej na rowerach. Szczerze mówiąc, na początku wahałam się, ponieważ rower – absolutnie nie jest moim środkiem transportu, zwłaszcza, że tylko niedawno nauczyłam się na nim jeździć. Lecz pragnienie pielgrzymowania było tak silne, że pokonało mój strach i zgodziłam się. Dołączyła do nas także s. Wiktoria i dwie inne osoby świeckie. †
Pomodlisz się – i odrazu ulży na duszy
Raz do roku w gęstwinie leśnej niedaleko wsi dubok, w powiecie ostrowieckim, słychać odgłosy akordeonu i pobożny religijny śpiew około dwustu wiernych. W ten sposób rozpoczyna się festyn ku czci matki bożej nieustającej pomocy (lub bolesnej), pod imieniem której wśród wiekowych dębów wznosi się kaplica.
MODLITWA Z WNĘTRZA ZIEMI
„Leśna” kaplica została zbudowana w 1929 roku przez miejscowych wiernych pod kierownictwem ks. Romualda Dronicza, proboszcza parafii w Żodziszkach (do dziś kaplica należy do niej). Tutejszy lud, który zawsze miał silny kult Bogurodzicy (przed I wojną światową w miasteczku działał kościół Matki Bożej Bolesnej), wybrał miejsce na przyszłą kaplicę w lesie na kopcu, w pobliżu rzeki Wilii, aby ukryć świątynię przed ewentualną napaścią i mieć dla siebie zapewnione schronienie dla wspólnej modlitwy.
„Na uroczystości poświęcenia kaplicy zgromadziło się około 6 tysięcy osób – mówi ks. Paweł Koleśnik, który posługuje w kościele w Żodziszkach przez ostatnie prawie 20 lat.
– To jest zrozumiałe. W tamtym czasie wsie były bardziej zaludnione, parafie zatłoczone. Dziś ta sama wioska Dubok ma tylko 3 domy”.†
Być narzędziem w rękach Boga
Nie często spotykamy na naszej drodze ludzi wielkiego formatu serca, oddania i pokory. Trzeba mieć wiele szczęścia, aby spojrzeć takiej osobie w oczy, aby ze spotkania z nią doświadczyć autentyczności owych cnót i wartości.
Wielu wiernych z parafii Najświętszego Odkupiciela w Grodnie zapewne poznało osobiście o. Józefa Gęzę CSsR – człowieka bezinteresownej służby, emanującego radością i otwartego na innych. Kapłan przyciąga do siebie poczuciem spokoju, rozsądku i mądrości.
Wielu wiernych z parafii Najświętszego Odkupiciela w Grodnie zapewne poznało osobiście o. Józefa Gęzę CSsR – człowieka bezinteresownej służby, emanującego radością i otwartego na innych. Kapłan przyciąga do siebie poczuciem spokoju, rozsądku i mądrości.
Droga do kapłaństwa
Dostojny jubilat pochodzi z diecezji tarnowskiej (Polska). Urodził się niedaleko Tuchowa, gdzie znajduje się Sanktuarium Maryjne i Wyższe Seminarium Duchowne Redemptorystów.
Wychowywał się on w wielodzietnej rodzinie. Oprócz niego rodzice wychowywali jeszcze trzech chłopców i pięć dziewczynek. Mama przeważnie zajmowała się domem i gospodarstwem, a tata był piekarzem. †
Dostojny jubilat pochodzi z diecezji tarnowskiej (Polska). Urodził się niedaleko Tuchowa, gdzie znajduje się Sanktuarium Maryjne i Wyższe Seminarium Duchowne Redemptorystów.
Wychowywał się on w wielodzietnej rodzinie. Oprócz niego rodzice wychowywali jeszcze trzech chłopców i pięć dziewczynek. Mama przeważnie zajmowała się domem i gospodarstwem, a tata był piekarzem. †
Jak nie stracić młodzieży w Kościele?
Większość młodzieży kościelnej po szkole „odpada” i znika. Ważne jest, aby w okolicach trzydziestki, po próbie trudności rzeczywistych rozczarowań w życiu, młodzi ludzie znali drogę do domu, mogli powrócić. Jakim powinien być Kościół-dom?
Świątynia nie jest budynkiem
Moja generacja młodzieży z Lidy-Fary miała szczęście do pasterzy. Kościół-budynek, sakramenty – to zawsze było bardzo ważne. Lecz dorastaliśmy we wspólnocie! Uważano, że normalne było skoczyć do sióstr po szkole na herbatę, podzielić się tym, że się zakochało, pożyczyć pieniądze, przygotowywać dekoracje do nocy…
Tylko z biegiem lat zdałem sobie sprawę, że mieliśmy rodzinę. Nasze siostry i kapłani naprawdę nas potrzebowali – nie byle odfajkować. Na poziomie podświadomości zakładano, że Kościół – to ludzie, to społeczność. Na takim tle świątynia-centryczny Kościół wyglądał sucho i nieatrakcyjnie. †
Moja generacja młodzieży z Lidy-Fary miała szczęście do pasterzy. Kościół-budynek, sakramenty – to zawsze było bardzo ważne. Lecz dorastaliśmy we wspólnocie! Uważano, że normalne było skoczyć do sióstr po szkole na herbatę, podzielić się tym, że się zakochało, pożyczyć pieniądze, przygotowywać dekoracje do nocy…
Tylko z biegiem lat zdałem sobie sprawę, że mieliśmy rodzinę. Nasze siostry i kapłani naprawdę nas potrzebowali – nie byle odfajkować. Na poziomie podświadomości zakładano, że Kościół – to ludzie, to społeczność. Na takim tle świątynia-centryczny Kościół wyglądał sucho i nieatrakcyjnie. †
Więcej artykułów…
Strona 21 z 153:
Kalendarz liturgiczny
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 199 |
Czekamy na Wasze wsparcie
Drodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.