„Komórkowa” etykieta
Podczas mszy w kościele czas od czasu można usłyszeć, jak dzwoni telefon. Ktoś gorączkowo zaczyna go wyłączać, ktoś, chowając się za plecami innych, odpowiada szeptem, inni zaś przez cały kościół niespiesznie podążają ku wyjściu, żeby potem koniecznie wrócić na swoje miejsce. Chce się zawołać z wewnętrznym oburzeniem: „Zlitujcie się, ileż można! Mało tego, że w transporcie jesteśmy zmuszeni do wysłuchania bądź niechcącego podsłuchiwania cudzych problemów w pracy, fabuł kolejnych seriali, skandali rodzinnych, to jeszcze mamy robić to w świątyni!” Uzbrojeni w modne telefony obywatele na pewno nie słyszeli o etykiecie rozmowy przez telefon. †