Barwy Adwentu

Tradycje chrześciańskie

Zbliża się piękny czas – Adwent..
    Komuś kojarzy się ze światełkami w sklepach i na ulicach.
    Inni postrzegają ten okres w odcieniach ciemnych poranków i delikatnego światła świec podczas Mszy św. roratnych czy widzą drewniany żłóbek i złote siano dobrych uczynków zbieranych dla Dzieciątka Jezus.
    Dla niektórych jest to trudny czas przed pierwszymi Świętami bez najbliższych, którzy odeszli już do wieczności.
    A z czym Wam kojarzy się okres Adwentu?
W mojej wyobraźni Adwent przypomina piękny, ozdobny lampion, wiszący na ceglanej ścianie, rzucający jasne ciepłe światło. Niedawno po raz pierwszy w życiu malowałam akwarelą i to nowe doświadczenie zachwyciło mnie do głębi serca. Spróbuję teraz „namalować” swój obraz pod tytułem „Adwent”.
Biorę do rąk czystą kartkę papieru. Jego niezmącona biel symbolizuje ciszę, bez której nie da się odpowiednio przeżyć czas przygotowania na przyjście Zbawiciela. Jest ona bardzo potrzebna, ponieważ wokół nas i w nas jest za dużo szumu i zgiełku. Pomaga zauważyć, że mamy życie w sobie – życie wewnętrzne. Czym i jak często karmimy swoją duszę? Nieraz tak aktywnie zabiegamy o zdrowe odżywianie, dietę... A czy dbamy o pokarm duchowy?
    Czy sycimy duszę modlitwą, przebywaniem z Wszechmogącym, Słowem Bożym, sakramentami?
    Potrzebujemy ciszy, by poznać siebie, a później dawać siebie innym. Na co dzień mamy „ważne” tematy do omówienia, sprawy do załatwienia, muzykę do słuchania, telefony do rozmów i sms-ów.
    To wszystko zagłusza nas samych. Potrzebujemy ciszy, by spotkać się z Bogiem. Ojciec Niebieski nieustannie na nas czeka, mówi do nas, ale my mamy zbyt dużo na głowie, zbyt głośno jest wokół nas, byśmy byli w stanie Go usłyszeć.
    Jednak czysta kartka to jeszcze nie wszystko. Musi być to odpowiedni papier – do farb akwarelowych. Od jego jakości zależy, czy obraz się uda, czy farby będą zachowywały się tak, jak trzeba. Cisza też ma swoją „jakość”. Potrzebujemy jak ciszy zewnętrznej, tak i wewnętrznej. Co to znaczy? Wyeliminowanie hałasu wokół nas pomaga się skupić. Jednak dużo ważniejsze jest wyciszenie serca. Gdy tylko się wsłuchamy w siebie, zauważymy, jaki chaos panuje wewnątrz: jedna myśl goni drugą, uczucie napędza uczucie, wspomnienia zalewają wyobraźnię, pilne sprawy domagają się naszej uwagi… Nie wierzycie? Spróbujcie przynajmniej przez pięć minut zachować zewnętrzną ciszę, a się upewnicie.
    Po wyborze odpowiedniego papieru można zabierać się do szkicowania, mającego ułatwić późniejsze malowanie farbami. Szkic to plan przeżycia Adwentu, konkretna propozycja tego, jak będzie wyglądało moje oczekiwanie na Zbawiciela.
    Chodzi o aktywne czekanie. Jest to praca nad sobą, precyzyjne postanowienia, walka ze słabością, oczyszczenie serca z tego wszystkiego, co przeszkadza, co nie pozwala Chrystusowi narodzić się we mnie. Co chcemy namalować w czasie tego Adwentu, jakie postanowienie podjąć?
    Mamy już delikatny, ale dość konkretny szkic ołówkiem, pokazujący, gdzie znajduje się główny obiekt obrazu – lampion, jakie ma rozmiary, w którym miejscu i w jaki sposób jest przytwierdzony do ściany. Inaczej mówiąc, mamy konkretny duchowy plan na Adwent. Wiemy, co chcemy zmienić w sobie i w jaki sposób będziemy ku temu dążyli.
    Nadszedł czas na kolorowanie obrazu, by stał się żywy, przyciągający uwagę, oświecający nasze życie i życie innych ludzi. Zaczniemy od światła, które jest bardzo delikatne, jasno-żółte, w niektórych miejscach białe, rozświetla nasz lampion i ścianę, na której wisi. Światło to łaska, promieniująca w naszych sercach. Łaska daje światło i siłę. Grzech natomiast sprowadza do serca mrok. Niby o tym wiemy i nawet rozumiemy, ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, czym jest ciemność we własnej duszy i jakie są jej skutki? Jaka barwa przeważa w naszych sercach – mrok czy jasność? Czy podoba nam się to, co widzimy, czy pragniemy to zmienić? Światło na obrazie ma bardzo jasny odcień i oświeca wszystko wokoło. Jakie światło płonie w waszych sercach?
    Każda farba akwarelowa powinna wyschnąć, by nie wymieszać się z innymi kolorami. Podobnie się dzieje z postanowieniami w czasie Adwentu – potrzeba czasu i cierpliwości, by się utrwaliły, zaczęły wpływać na nasze życie. Zabieramy się do ceglanej ściany o ciepłym rudo-pomarańczowym kolorze z lekkim odcieniem brązu. Ten kolor kojarzy mi się ze spotkaniem, ciepłą przyjacielską rozmową przy świetle kominka. Adwent rozpoczyna dialog Anioła i Maryi podczas Zwiastowania. Ich spotkanie uczy, że modlitwa ma być rozmową, która zawsze zakłada dwie strony: mówię – potem słucham; Bóg mówi – wypełniam Jego wolę. Warto przyjrzeć się swojej modlitwie – czy jest podobna do rozmowy Anioła i Maryi? Czy w ogóle jest dialogiem, czy raczej „litanią” próśb i potrzeb? Co Bóg powiedział nam podczas ostatniej modlitwy? Czy pytamy Go o zdanie w różnych sprawach?
    Czekamy, aż farba wyschnie. Po czym możemy pokolorować obudowę lampionu. Myślę, że powinien to być głęboki ciemno-brązowy kolor. Kojarzy mi się on z tęsknotą. Chyba każdy z nas doświadczył już w życiu tego uczucia, wie, jak może być dojmujące. W ciszy i dialogu z Bogiem mamy szansę, by zobaczyć, za czym tęsknimy, o czym najczęściej myślimy, czego nam tak bardzo brakuje i jak to się w życiu przejawia. Za kim lub za czym tęsknimy? O czym to świadczy? Jakie barwy ma Wasza tęsknota?
    Obraz jest coraz piękniejszy! Bierzemy do ręki niezwykły długopis żelowy – piszący białym kolorem. Pozwoli on nanieść refleksy światła, odbijającego się najbardziej na najciemniejszych fragmentach lampionu. Te linie i kropki ożywiają obraz, sprawiają wrażenie, że światło porusza się i migoce. Przypomina mi radość, która ożywia i ogrzewa serce. Warto w czasie Adwentu zobaczyć, co lub kto jest dla mnie źródłem radości, zwrócić uwagę na skutki prawdziwego, głębokiego duchowego uniesienia. Jakich barw użyjecie do malowania Waszej radości?
    Piękny lampion jest prawie gotowy… Pozostał końcowy – bardzo ważny – etap tworzenia obrazu! Trzeba nadać mu ostateczny kształt. Bierzemy do ręki czarny długopis żelowy i podkreślamy jeszcze raz kontury, które na początku delikatnie szkicowaliśmy ołówkiem.
    Niektóre linie się nie zmieniły, inne musimy trochę skorygować, gdyż farba zmieniła kontur. Podkreślamy też te miejsca, gdzie potrzeba więcej cienia czy wyraźniejszych granic. Te ostatnie rysy to rola miłości w przeżywaniu Adwentu. Miłość czyni wszystko konkretnym, realnym, namacalnym – nasze szkice, plany duchowe, postanowienia. Jest sensem, motywem, powodem i uzasadnieniem całego obrazu Adwentu. Z miłości chcemy walczyć o ciszę, z miłości czynimy wysiłek modlitwy – prawdziwego dialogu. Miłość sprawia, że walczymy z ciemnością grzechu, staramy się uporządkować swoje pragnienia, nie poddajemy się smutkowi, z którego jak mówi Pismo Święte, „nie ma żadnego pożytku” (Syr 30, 23), lecz wybieramy radość.
    Powstał niezwykły kolorowy obraz Adwentu – lampion rozświetlający mroki życia. Jaki obraz stworzycie Wy? Jakich kolorów użyjecie? Jak „pomalujecie” swoje serce w tym czasie oczekiwania? Może dodacie coś do mojej palety?