Każdy ma swój Tabor

Liturgia - Tradycje chrześciańskie

Święto Przemienienia Pańskiego nakłada na chrześcijan obowiązek nieustannej duchowej przemiany.
W Starym i Nowym Testamencie w górach działy się najważniejsze wydarzenia w historii zbawienia. Na wulkanicznym masywie Ararat zatrzymała się arka, gdy wody potopu zaczęły opadać; wzgórze Moria było świadkiem ofiary Abrahama; na szczycie Synaj Jahwe przekazał Izraelowi swoje przykazania; wygłaszając kazanie „na górze” Jezus dał ludziom osiem błogosławieństw; na Górze Oliwnej Syn Boży modlił się przed męką, a na Kalwarii zostały odkupione grzechy całego świata. Na każdym z tych szczytów wydarzyło się coś, co miało znaczenie dla relacji między Bogiem a człowiekiem. Więc możemy stwierdzić, że Bóg lubi góry.
   Przemienienie Pańskie, jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Jezusa i cud, który dokonał się w obecności trzech apostołów, również wydarzyło się na górze Tabor. „Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i brata jego, Jana, zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17, 1-2).
  
Na Górze Tabor w Galilei znajduje się jeden z domów Wspólnoty Cenacolo, która powstała we Włoszech. Do tego domu przybywają zagubieni i uzależnieni ludzie młodzi, zwłaszcza narkomani, którzy podejmują drogę wyjścia z doświadczanych problemów.

  Jedno jest pewne, że w czasach Jezusa ludzie nie chodzili w góry dla przyjemności. Więc z pewnością apostołowie wspinając się na Tabor, dwoili się i troili, by zrozumieć, dlaczego Jezus ich tam zabiera.
    Musieli się bardzo zdziwić, gdy Zbawiciel ukazał się im w jaśniejącej postaci. Zrozumieli wtedy, że doliny, chociaż wygodne i bezpieczne, nie dają szansy spojrzeć na rzeczywistość z innej perspektywy. Zdumienie apostołów szybko przerodziło się w zachwyt. „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” (Mt 17, 4). Każdy z nas ma swoje „góry Tabor”. Dla jednych będzie to czas spędzony z najbliższymi, dla innych – realizowanie życiowej pasji, wszystko, co pozwala nam się „przemieniać”, a więc być bardziej i pełniej.
    Ludzie od zawsze szukali w górach Boskiego pierwiastka. Klasztory, pustelnie, miejsca, w których rozwijała się duchowość, nie powstawały na nizinach, ale na górskich szczytach, często w skrajnie niesprzyjających warunkach, zawieszone między niebem i ziemią, z dala od rutyny i daleko poza strefą komfortu.
    Chwile radości i spełnienia nie są po to, by zachowywać je dla siebie. Jeśli w naszym życiu jest coś, co naprawdę nas pociąga, sprawia, że puls przyśpiesza, a serce bije szybciej, pokażmy to innym. Wokół nas jest więcej pogrążonych w mroku ludzi, niż się wydaje. Może akurat moja „góra Tabor” sprawi, że ktoś inny też się „przemieni”? Piotr nie chciał schodzić. Najchętniej zostałby z przemienionym Jezusem i nie myślał o sprawach, które zostały na dole. Nie o to jednak chodzi Bogu.
    Góra Tabor była jednym z ostatnich przystanków Jezusa przed Jerozolimą. Po chwale, jakiej doświadczyli apostołowie w obecności przemienionego Chrystusa, miało nadejść coś zupełnie innego. Przemienienie Pańskie było po to, by umocnić uczniów przed uniżeniem i upokorzeniem, jakiego miał doświadczyć Jezus.
    Nasze „góry Tabor” też nie trwają wiecznie. Jeśli doświadczasz czegoś pozytywnego, dobrze to zapamiętaj. Gdy pojawi się kryzys – a pojawi się prędzej czy później – będziesz wiedział, że i on kiedyś się skończy.
    Biblijna historia o przemienieniu na górze Tabor uczy nas, by dobre doświadczenia zabierać w „doliny” naszej codzienności, zapamiętywać i dzielić się nimi z innymi. Wtedy to, czemu oddajemy nasze serce, przestanie być tylko chwilową przyjemnością, stając się czymś niosącym nadzieję innym oraz naszym własnym umocnieniem.
   
Święto Przemienienia Pańskiego obchodzimy 6 sierpnia.