Męskie i kobiece spojrzenie na intymność małżeńską

Rozważania - Экалогія сужэнства

kochanie1

W poprzednim artykule zaczęłam zastanawiać się nad intymnością małżeńską i jej rolą w relacji współmałżonków. Mówiłam o tym, że we współżyciu seksualnym są dwie rzeczywistości – jedność i rodzicielstwo. Często zdarza się, że małżonkowie stawiają na pierwszym miejscu przyjemność, która nieuchronnie prowadzi do nieporozumienia, nieufności i podziału. Nie możemy wyrzucić rodzicielstwa z intymności małżeńskiej, nie jest to możliwe. To droga antykoncepcji, która prowadzi donikąd. Przyjrzyjmy się bliżej intymności mężczyzny i kobiety.

Męskie spojrzenie
   Podejście mężczyzny jest bardzo proste. Można powiedzieć, że jest gotowy w każdej chwili, zarówno w dzień, jak i w nocy. W ciągu kilku sekund pojawia się podniecenie, które następnie jest rozładowywane. I zawsze zapewnia to mężczyźnie automatycznie wielką przyjemność. Silne podniecenie, które szybko jest rozładowywane, zawsze dostarcza przyjemność.
    Nawet jeśli osoba biegnie za autobusem i udaje się go dogonić, to się cieszy. Wiadomo, że napięcie seksualne mężczyzny jest znacznie silniejsze niż strach przed niedogonieniem autobusu. I przyjemność jest również większa. Ale mechanizm jest podobny. I to jest paradoks: mężczyzna może łatwo przeżyć przyjemność seksualną, a to właśnie uniemożliwia mu zobaczenie sfery seksualnej w pełni.
    Mężczyzna nie wie, jakie lęki, bariery, pragnienia, uczucia ma kobieta. I może się o tym dowiedzieć tylko od niej. Tak więc kluczem do sukcesu seksualnego, jeśli można tak powiedzieć, jest kobieta.
   
Weronika Rogacz rogacz   – katoliczka, szczęśliwa żona i matka trójki dzieci, psycholog i doradca rodzinny. Wraz z mężem opracowała i prowadzi kurs nauczania objawowo- termicznej metody rozpoznawania płodności. W celu uzyskania informacji lub konsultacji można skontaktować się z Panią Weroniką za pośrednictwem jej konta na Instagramie @veronikarogach (psycholog rodzinny).

   Kobiece spojrzenie
    Intymność występuje w kobiecym ciele. To bardzo ważne wydarzenie psychologiczne, aby wpuścić kogoś do swojego ciała. I nie można tego zrobić w jakichkolwiek warunkach. Idziemy dalej.
    Kobieta wie, że może zajść w ciąże, choć niekoniecznie. A jeśli tak się stanie, będzie nosić dziecko przez 9 miesięcy w swoim łonie, a następnie rodzić, karmić. I przez całe życie będzie matką dziecka, które nosiła w swoim łonie, urodziła i karmiła. Tutaj postrzeganie intymności małżeńskiej jest inne.
    Mężczyzna patrzy na to przez pryzmat kilku sekund, a kobieta zawsze przez pryzmat całego życia. Gdy dochodzi do stosunku seksualnego, być może kobieta jest płodna. A jeśli jest płodna, może pojawić się dziecko, które potrzebuje matki, ale także ojca. Do końca życia.
    W rzeczywistości jakość współżycia seksualnego nie jest oceniana przez mężczyznę, ale przez kobietę. I ta jakość zależy od okoliczności, które są jej zapewnione. Można je krótko określić jako komfort psychiczny. Kobieta nie powinna się czegoś bać. Zobaczmy, co leży u podstaw lęków kobiet. Można to zilustrować dziesiątkami przykładów. Najprostszy, zewnętrzny – aby nikt nie podglądał przez okno. Mężczyzna może łatwo zrozumieć, że trzeba zamknąć zasłony, ponieważ ludzie chodzą po ulicy.
    Jednak nawet najmądrzejszy mężczyzna może nie uwierzyć, że kobiecie przeszkadzają niezamknięte zasłony nawet na 15. piętrze. Ponieważ mu to nie przeszkadza. W tym tkwi problem mężczyzny. Musi uwierzyć, że jeśli kobiecie coś przeszkadza subiektywnie, przeszkadza też i obiektywnie.
    Innym przejawem kobiecego strachu w związku z możliwym zajściem w ciążę jest to, czy dziecko będzie miało ojca na całe życie. Kobieta potrzebuje być pod tym względem spokojna. A mężczyźni mają obowiązek zagwarantować to swoim żonom. Mężczyzna powinien przynajmniej raz w tygodniu powtarzać swojej ukochanej: „Nie wiem, co tam sobie myślisz, ale zawsze będę twoim mężem. Nawet jeśli uciekniesz, i tak cię znajdę”. Jednak z praktyki poradnictwa wiem, jak często mężczyźni szantażują żony rozwodem. Wydaje im się, że zastraszanie sprawi, że kobiety będą zachowywać się lepiej. A wszystko wygląda wręcz odwrotnie. Mąż nie zdaje sobie sprawy, że rujnuje to jego współżycie seksualne z żoną. Ponieważ strach przynosi ogromne szkody.
    Wiele kobiet odczuwa ten strach. Jednak mężczyźni muszą na to odpowiedzieć. I prawdopodobnie odpowiedź, na którą czekają wszystkie kobiety, brzmi:
    „Jeśli dziecko jest poczęte, to ja, jako jego ojciec, nie pozwolę go skrzywdzić. Chociaż nie planowaliśmy tego. Chociaż byliśmy zdania, że nie chcemy już mieć więcej dzieci. Ale jeżeli dziecko jest już poczęte, to ja, jako ojciec, gwarantuję jego bezpieczeństwo. Nawet gdybyś oszalała i chciała go zabić, nie pozwolę na to”. I wtedy kobieta może już się nie obawiać.
    Nie obawiać się, że ktoś podsłuchuje za ścianą. Nie obawiać się, że dziecko nie będzie miało ojca. Nie obawiać się tego, co będzie dalej, gdy pojawi się dziecko. Jeśli ten strach zostanie wyeliminowany, to możliwe jest budowanie naprawdę głębokiej więzi seksualnej. I nie chodzi tylko o odczucia fizyczne. Chodzi o bardzo głębokie relacje. A mężczyźnie trudno jest to zrozumieć.
    Jeszcze raz powtórzę: subiektywny strach kobiety jest obiektywną przeszkodą. Jeśli mężczyzna nie bierze odpowiedzialności za każde poczęte dziecko, kobieta nigdy nie będzie czuła się w pełni spokojna. A zatem sfera seksualna nie zbliży do siebie, lecz zdystansuje małżonków, powodując rozczarowanie.
    I w takiej sytuacji jest wyjście, jakie dają metody naturalnego planowania rodziny. Możliwość do spokojnego i radosnego przyjmowania swojej płodności, rozpoznawania okresu płodności, dostosowanie życia do biologicznego rytmu kobiecego ciała. Bez interwencji, bez strachu. W zgodzie z naturą.