Uczynek miłosierdzia względem ciała bliźniego. Podróżnych w dom przyjąć

Ćwiczenia w miłosierdziu

Chyba każdy przynajmniej raz w życiu musiał opuścić swój dom i udać się w podróż. Mogła to być podróż turystyczna lub służbowa, pielgrzymka albo po prostu spontaniczna wizyta do innej miejscowości. I jak miło spotkać na drodze dobrych, gościnnych ludzi z otwartym sercem! Dzięki nim czujesz się mile widzianym gościem w każdym miejscu.
    O podróżnych dzisiaj można mówić na szeroką skalę. Dotkliwym problemem społecznym jest migracja ludności. Według danych ONZ, 3,1% ludzi na ziemi (ponad 200 mln) jest „w drodze” wewnątrz swojego kraju bądź poza nim. Motywy są różne: ekonomiczno-demograficzne (nędza, bezrobocie, niskie zarobki, mizerne służby medyczne bądź edukacyjne), polityczne (wojna, terror, korupcja), społeczo-kulturowe (dyskryminacja, prześladowanie).
Dlaczego tak ważne jest, by nie zamykać drzwi swojego domu dla bliźniego? Oczywiście, każda podróż jest związana z pewnym stopniem ryzyka. Zależna od okoliczności, osoba bez dachu nad głową i obecności bliskich obok może czuć się bezbronną. Ale nie zważając na wszystkie możliwe przeszkody Bóg nie pozostawia człowieka, ale przychodzi mu na pomoc przez inną osobę. Jak mówił Apostoł Paweł, każdy jest „świątynią Boga i Duch Boży mieszka w nim” (1 Kor 3, 16). Chodzi tylko o to, czy pozwoli osoba „wyjść” czemukolwiek Bożemu z duszy, lub zamknie się na potrzeby bliźniego, zapominając, że jest stworzona na obraz Wszechmogącego. Chrześcijanin, starając się wypełniać ten uczynek miłosierdzia, powinien pamiętać o bardzo ważnym Gościu, który oczekuje okazania Mu miłości. „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał” (Mt 10, 40).
    Pierwszy przykład gościnności w Biblii daje Abraham. Ujrzawszy trzy osoby zbliżające się do jego namiotu w najgorętszej porze dnia, wyszedł na ich spotkanie i zaprosił do siebie. Okazało się, iż gościł samego Pana i Jego aniołów. Bóg obiecał, że za rok Sara urodzi mu upragnionego syna. Za otwarte serce On w pełni odwdzięczył Abrahamowi.
    Mieć takie serce wezwany jest każdy chrześcijanin. Przypomina o tym także piękna tradycja „pustego miejsca”, czczona na Wigilię Bożego Narodzenia. Na świąteczny stół kładą się „zbędne” sztućce i talerz, które mają symbolizować gotowość ludzi do przyjęcia w domu niespodziewanego gościa. Tradycja przypomina: w duszy każdego musi na nowo się narodzić Chrystus. A wraz z Nim też odnowione serce, otwarte na miłosierdzie.
    Sam Jezus nie raz był przybyszem, któremu nie udzielono gościny (Betlejem, gdzie nie było miejsca dla Jego urodzenia), albo jej udzielono (pokój w Jerozolimie, gdzie odbyła się Ostatnia Wieczerza). I dzisiaj On, zmartwychwstały i uwielbiony, jest „przybyszem” szukającym ludzi, którzy otworzą Mu drzwi. Jest szczególnie obecny w Eucharystii, sprawowanej w Kościele jako domu Bożym dającym bezpieczeństwo i pewność zbawienia. Z drugiej strony, bezpośrednio Chrystus dał człowiekowi doskonały przykład gościnności, kiedy powiedział: „W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 2). To znaczy, że każdego w domu ojczystym po ziemskiej wędrówce czeka Bóg.
    Uczynek względem ciała bliźniego ma także wymiar duchowy. „Podróżnych przyjąć” – znaczy puścić pod dach swego serca zagubionych w życiu wędrowców. Czasami ludzie tracą właściwy kierunek, wiarę, sens. Dlatego powinniśmy być nieobojętnymi chrześcijanami, stać się swoistym drogowskazem, który nie da bliźniemu zgubić się na przestrzeni życia. Pomoc ta jest bardzo cenna w oczach Boga.
   
5 powodów, aby spełnić uczynek miłosierdzia:
    1. Przygarnięcie do domu podróżnego jest wyrazem chrześcijańskiej miłości i roztropności.
    2. Gościnność wzmacnia solidarność i jedność między ludźmi.
    3. Czyniąc dobro bliźniemu, człowiek rozwija się i sam sobie pomaga.
    4. Рrzybywający do „obcego” domu to Chrystus, który oczekuje okazania Mu miłości.
    5. Każdy, kto okazuje miłosierdzie wobec bliźniego, staje się świadkiem Boga i Jego narzędziem.

   
Ks. Jerzy
ŻegarynWszyscy kroczymy do jednego celu – Królestwa Niebieskiego. Tam jest nasza ojczyzna i stałe miejsce zamieszkania. Dlatego podróżny to każdy człowiek, który potrzebuje pomocy. W bardziej ścisłym znaczeniu – pielgrzym, wędrowcą, ten, komu w drodze trzeba pomóc w znalezieniu noclegu, otrzymaniu wyżywienia, ciepłego ubrania, leków, itp. Okazać miłosierdzie dla tych podróżnych, którzy się zagubili w życiu, albo osłabnęli duchowo, stara się także Kościół na Grodzieńszczyźnie. W tym celu w najbliższym czasie, jak się spodziewam, rozpoczną swą pracę ośrodki rekolekcyjne i domy pielgrzymów w Sopoćkiniach, Rosi, Nowogródku. Tutaj ludzie na pewien czas będą mogli oderwać się od codziennych trosk i skupić się nad sensem swojego istnienia. W tym celu obecnie są stwarzane wszystkie potrzebne warunki duchowe i bytowe. Między innymi każdy chętny może wziąć udział w dobroczynnej sprawie poprzez złożenie ofiary na budowę takich ośrodków.