"Młodzież szuka odpowiedzi i czeka na jakościowe spotkania!

Aktualności - Wywiad

O NASZEJ PRZYSZŁOŚCI Z PRZEŁOŻONYM SALEZJANÓW NA BIAŁORUSI
Komunikacja z młodzieżą nigdy nie była łatwa. Rodzice uczą się jej z książek lub własnych gorzkich doświadczeń, nauczyciele – na uniwersytecie. Jednak w rzeczywistości ta nauka nie ma granic: przychodzą nowe pokolenia – i ten dialog wymaga przeglądu. Z regionalnym przełożonym salezjanów rozmawiamy o staraniach Kościoła, by słuchać młodzieży, rozumieć i uczyć się mówić „jej językiem”.
– Rozpoczęła się już czwarta dekada od momentu odnowienia białoruskich struktur kościelnych. Jakie główne osiągnięcia w pracy z młodzieżą w Kościele na Białorusi mógłby Ksiądz wyróżnić? Co z tego wyszło?Ks. Wiktor Hajdukiewicz SDB – salezjanin, 
regionalny przełożony Towarzystwa św. Jana Bosko 
na Białorusi
    – Pytanie jest oczywiście bardzo istotne, w szczególny sposób dla Kościoła na Białorusi. Najpierw musimy uświadomić sobie, że rozmawiamy o odnowieniu, odbudowie czegoś, o poszukiwaniu swojego, o tym, co było niszczone przez ponad siedem dekad! Podkreślam to, ponieważ bardzo szybko ulegamy pokusie porównywania siebie i wyników swojej pracy z innymi, nie biorąc niestety pod uwagę kontekstu historycznego, i wyciągamy odpowiednie wnioski, które moim zdaniem nie zawsze obiektywnie odzwierciedlają faktyczny stan Kościoła. A to z kolei nie dodaje niczego do rozwoju, ale wręcz przeciwnie, spowalnia proces, może ochłodzić entuzjazm i doprowadzić do pesymizmu: niby to się staramy, ale nic nie wychodzi.
    Patrząc z dzisiejszej perspektywy, należy stwierdzić, że wykonano naprawdę bardzo dużo pracy. Chciałbym podkreślić dobrze zorganizowaną pracę w parafiach, takie akcje jak Dni Młodzieży i pielgrzymki, zorganizowany system katechizacji, różnego rodzaju festyny kulturalno-edukacyjne, muzyczne, sportowe i inne dla młodych ludzi. Chciałbym dodatkowo zauważyć – i uważam to za bardzo ważne – że dzisiaj w Kościele panuje coraz większa ogólna świadomość, że młodzież jest naszą przyszłością i że jest ona istotnie ważną częścią Kościoła, przez co otrzymuje uprzywilejowane miejsce w duszpasterstwie.
   
    – Czy istnieją inicjatywy, podejścia, które działały dobrze przez cały ten czas, ale Księdza zdaniem dzisiaj już wymagają przeglądu?
    – Zacznę od własnego „ogródka”, właśnie od naszych salezjańskich oratoriów. Zauważamy, że ora torium w formie, w jakiej istniało jeszcze, może 10 lat temu, dziś nie ma już tak dużej skuteczności w duszpasterstwie. Nie mówię, że oratorium jako sposób pracy duszpasterstwa młodzieży już nie działa, lecz mówię o jego aktualnej formie, która powinna być, podobnie jak cały Kościół, „semper reformanda” – czyli niestrudzenie gotowa na zmiany dla swojej skuteczności.
    Dlatego dzisiaj nie wystarczy po prostu zaprosić młodych ludzi i czekać, aż do ciebie przyjdą, nie możesz zaproponować czegoś średniej jakości, mieć nadzieję, że wystarczy przygotować miejsce na spotkanie. Współczesna młodzież poszukuje solidnych propozycji dotyczących treści i stabilności! Wiąże się z tym również bardzo poważne wyzwanie dla duszpasterzy młodzieży i całego Kościoła, aby odpowiednio przygotować i dalej formować osoby, które są odpowiedzialne za te propozycje, które są w duszpasterstwie młodzieży na linii frontu.
   
    – Czy Kościołowi na Białorusi udaje się w jakiś sposób koordynować pracę z młodzieżą? Na poziomie Komisji przy KKBB lub innych struktur. Wydaje się, że taka koordynacja jest w pewnym stopniu obecna na szczeblu diecezjalnym, w ramach zgromadzeń i wspólnot, ale nie w kontekście ogólnobiałoruskim. Na ile jest to w ogóle konieczne?
    – Nie wiem, czy mogę ocenić koordynacyjną pracę Kościoła w duszpasterstwie młodzieży na Białorusi, ponieważ nie należę do żadnej z wymienionych grup, ale uważam koordynację każdego duszpasterstwa na wszystkich poziomach za niezbędną dla skutecznej pracy tegoż duszpasterstwa. I to nie tylko w sektorze pracy z młodzieżą. W dzisiejszych czasach bardzo ważna jest kwestia stworzenia spójnej, dobrze opracowanej koncepcji duszpasterstwa młodzieży, która będzie jasno określać cele, kryteria i formy współpracy mające na celu aktualizację propozycji, stworzenie wspólnej platformy do wymiany doświadczeń. Po drugie, dziś trzeba się zjednoczyć. Skończył się czas niezdrowej realizacji. Pandemia dokonała własnych korekt, przy czym bardzo skomplikowanych. Nad ich aktualizacją już wczoraj mieliśmy rozpocząć pracę.
   
    – W jednym z listów arcybiskup Kondrusiewicz napisał: „Harmonijna współpraca rodziny, parafii i «szkółki niedzielnej» przyniesie pozytywne owoce w formacji młodego pokolenia”. Wydaje mi się, że to pierwsze jest najsłabszym ogniwem. Często młodzież przychodzi do Kościoła, nawet wbrew przykładowi rodziców. Co Ksiądz o tym sądzi?
    – Mówiąc o słowach arcybiskupa Tadeusza, całkowicie się z nim zgadzam. Problem wychowania nie jest tak naprawdę problemem młodzieży, ale dorosłych, przede wszystkim rodziny. Obciążeni różnymi troskami życia codziennego, nie mamy czasu, aby zająć się młodzieżą i zrozumieć jej problemy.
    W rezultacie sama szuka odpowiedzi, których nie zawsze można przyjąć z chrześcijańskiego punktu widzenia. Podczas pracy z młodymi ludźmi zauważamy, że poziom ogólnoludzki jest dla nich ważniejszy niż musztrowanie norm religijnych. Młodość chociaż jest elastycznym materiałem, ale bardzo delikatnym. W końcu, jak później się okazuje, problemy dorosłości łatwo przebijają świadomość ich młodzieńczej wiary, przytłoczonej nadmiarem religijnych emocji, i pozostaje pustka i rozczarowanie.
   
    – Jak bardzo zmieniła się młodzież w tym czasie i jak zmienia się dzisiaj? Duszpasterze mówią, że mocno. Pewien kapłan powiedział: „Wstąpiłem do seminarium po szkole, ukończyłem go, przyszedłem do parafii, a młodzież jest zupełnie inna”. Jakie są to zmiany? Czy może Ksiądz przytoczyć kilka kierunków w kontekście Białorusi?
    – Zmieniło się? Nie uży wałbym w tym kontekście czasownika dokonanego, ponieważ proces ten będzie zawsze trwał – młodzież zmienia się i będzie się ciągle zmieniać. Wszystko zmienia się wokół nas, wokół młodych ludzi; zmieniają się możliwości, oczekiwania, pragnienia i wyzwania młodych ludzi. Mimo to współczesna mło dzież potrzebuje autorytetu. Uważam również, że bardzo ważne jest to, że młodzież wymaga naszego czasu, zainteresowania i jakościowego udziału w swoim życiu.
   
    – Czy Kościół nadąża za tymi zmianami? Czy jest realna szansa nadążyć za tym? Nowoczesne tempo wydaje się bardzo intensyw ne.
    – Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy spojrzeć na nasze własne życie i stwierdzić, że jego współczesne tempo jest naprawdę bardzo i to bardzo intensywne, i że trudno jest nadążyć za nim. Gdybyśmy mieli czas na wszystko, Kościół i społeczeństwo byłyby idealne i wszystko byłoby robione na czas, ale nie zawsze tak jest. To kolejne ważne wyzwanie dla naszego Kościoła. Gdy mówimy, że młodzież jest naszą przyszłością, to wszystkie siły, starania i zasoby muszą być wykorzystane, aby trzymać rękę na pulsie: analizować sytuację, planować i rozwijać ogólną koncepcję duszpasterstwa młodzieży.
   
    – W porównaniu z duszpasterstwem młodzieży szkolnej, duszpasterstwo studentów jest znacznie skromniejsze pod względem ilościowym. Jak Ksiądz widzi tę sytuację? Jakie są przyczyny?
    – Tak to wygląda, jeśli się spojrzy na liczbę uczestników duszpasterstwa studentów. Uważam, że jest to kolejne wyzwanie dla naszego Kościoła, ponieważ wpływa na jakość ofert, które młodzież znajduje w Kościele i stopień solidnego przygotowania duszpasterzy. Młodzi ludzie czekają na jakościowe spotkania, wysokie i aktualne tematy, szukają odpowiedzi na pytania, z którymi boryka się w życiu codziennym, a czasem po prostu potrzebują obecności osoby duchownej. Z drugiej strony wydaje mi się, że często katechizacja młodzieży szkolnej prowadzi do posiadania pewnej wiedzy religijnej, a samo ćwiczenie wiary nie prowadzi do głębi. Dlatego liczba studentów wierzących i praktykujących swoją wiarę maleje. Nie po siadają głębokiej wiary, świadomości, czasami religijność zatrzymuje się na poziomie działań, gestów, zapamiętanych modlitw. Jednak poszukiwanie Boga i pragnienie duchowości, którego doświadczają młodzi ludzie, nie ustępuje, więc niektórzy wciąż od czasu do czasu wracają do wspólnoty Kościoła. Są młodzi ludzie, którzy kontynuują swoje duchowe wzrastanie. To oni są kręgosłupem, który przyciąga innych swoim przykładem.
   
    – Może się Ksiądz podzielić jakimiś salezjańskimi zarysami pracy odnośnie „podążania” za trendami młodzieżowymi, blogerami, kulturą, muzyką itp.?
    – W tym roku motto Towarzystwa św. Franciszka Salezego brzmi: „Czyńcie wszystko z miłości, nic na siłę”. Więc jest to nasza salezjańska „praca” na ten rok. Proponujemy „charyzmat odwiedzin”, aby wychodzić do młodzieży i głosić, nie czekając, aż do nas przyjdzie; wejść w ich rzeczywi stość i miejsca przebywania. Innymi słowy – wychodzić na spotkanie ze współczesnymi młodymi ludźmi, bez względu na to, gdzie są i kim są.
   
    – Ścieżka, którą teraz przechodzą wspólnoty w Europie, często jest przerażająca. Nawet w Polsce stwierdza się już masowe odejście młodzieży z Kościoła. Spełnia się tak zwane proroctwo papieża Ratzingera o zawężeniu chrześcijaństwa do małych wspólnot. Z białoruskiego Kościoła młodzież też już odchodzi czy jeszcze nie? Jak patrzeć w przyszłość z tej perspektywy?
    – Rzeczywiście, taka tendencja jest zauważalna również u nas. Młodzież nie odchodzi z Kościoła, ale dystansuje się od niego. W latach 1990-2000 można było zaobserwować duży napływ młodzieży do Kościoła, duże pragnienie bycia w nim, przynależności do niego, odczuwalny był wielki głód duchowy. Dzisiaj pojawiło się wiele „zamienników” duchowości, a młodemu człowiekowi trudniej było w tym „pluralizmie wartości” wybrać dla siebie naprawdę dobre i korzystne. Istnieje jednak inna tendencja, która pokazuje akurat proporcjonalnie inną sytuację – gdy młody człowiek, wypróbowawszy „wartości” tego świata, doświadcza głębokiego smutku i głodu czegoś nadprzyrodzonego, czegoś, co się nie zmienia. Dzieje się coś w rodzaju, jak już wspomniałem, oczyszczenia wiary z pewnej emocjonalności i przejścia do prawdziwego zrozumienia wiary i życia nią.