Tyle radości, jakby urodziny miał nie tylko Jezus, ale każdy z nas!

Wywiad

Nadieżda Buka – popularna białoruska artystka, wynalazczyni niezwykłego stylu wycinanek – „bucinanki” – i twórczyni dziwnego bajkowego wszechświata zamieszkującego przez szereg dobrodusznych stworzeń.
    Nadia jest katoliczką, która nie oddziela wiary od kreatywności i napełnia swoje dzieła chrześcijańskim znaczeniem. W dzisiejszym numerze „Słowo Życia” rozmawiamy z artystką o Bożym Narodzeniu przez pryzmat twórczości.
– Jednym z głównych obrazów w Pani pracy jest Piglas, który przedstawiony jest, jako oko ze skrzydłami, zawsze czuwa i uczy dobrych uczynków. Czym się Pani zainspirowała, gdy go tworzyła?
    – Tą postać wymyśliłam spontanicznie 10 lat temu. Spacerowałam po mieście, gdy nagle Duch Święty posłał mi myśl: wspaniale byłoby mieć w naszych czasach mityczne stworzenie, które chroniłoby człowieka i było widoczne tylko temu człowiekowi, do którego należy.
    U nas, chrześcijan, taką rolę pełni Anioł Stróż. A Piglas jest jak mały pomocnik Aniołów. Służy jeszcze jako wzór do naśladowania: w swojej nieskończonej dobroci zawsze robi coś godnego. Najpierw Piglas pojawił się na obrazie, a następnie stał się głównym bohaterem bajki, która ukazała się już w 2 częściach. Cieszę się, że dzieci go pokochały: w listach przyznają się mi, że Piglas inspiruje ich do uczciwego zachowania się.
   
    – Jak znaleźć punkt przecięcia dwóch płaszczyzn – wiary i kreatywności? W czym widzi Pani owoce?
    – Jeśli artysta wyznaje wiarę w Chrystusa, zawsze będzie to miało duży wpływ na jego twórczość. Za każdym razem, zanim usiądę, aby zrobić ilustrację, proszę Boga, aby pomógł mi jak najdokładniej przekazać na papierze plan, który mam w głowie.
    Ogólnie rzecz biorąc, mam wiele prac na tematy chrześcijańskie. Tworzę je przez pryzmat mojego postrzegania współczesnego świata. Jedna z kluczowych prac nazywa się „Poranek”. Jest na niej dziewczyna w czerwonych rajstopach, po prawej stronie znajduje się różaniec, po lewej – filiżanka kawy. Uważam, że bardzo ważne jest, aby symbol wiary człowiek mógł kontemplować poprzez proste i znane mu obrazy.
    4 lata temu otworzyłam studio rysunkowe „Крылы натхнення” przy kościele św. Rocha w Mińsku. Wśród uczniów są zarówno dzieci, jak i dorośli. Tych pierwszych to bawi i rozwija, a drugim pozwala się rozładować i zrelaksować. Każdą lekcję rozpoczynamy i kończymy wspólną modlitwą.
    Studio odwiedzają nie tylko katolicy, ale także prawosławni i ci z chrześcijan, którzy prawie nie praktykują wiary. Pomimo faktu, że zajęcia odbywają się w dni powszednie, ktoś zaczął stopniowo chodzić na Mszę Świętą w środku tygodnia – po prostu został po lekcji. Zdarzały się przypadki, że po uczęszczaniu do studia niektóre dzieci przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej, chociaż wcześniej ich rodzice nie zamierzali przygotowywać ich do sakramentu. Jestem wdzięczna Bogu za tę misję: prowadzić ludzi do Ojca Niebieskiego poprzez sztukę. I mam nadzieję, że każdy z nich przyszedł do Niego na długo.
   
    – Sztuki plastyczne wykłada Pani nie tylko w Mińsku, ale także jeździ Pani z warsztatami po Białorusi. Wielokrotnie odwiedzała Pani również naszą diecezję.
    Proszę opowiedzieć nam o tych wizytach, z których większość dotyczyła właśnie tematu nadchodzących świąt Bożego Narodzenia.
    Ilustracje  do ulubionego przez dzieci  zbioru wierszy „Święty Mikołaj, zawitaj  do nas!” – Podczas warsztatów o tematyce Bożonarodzeniowej starszym dzieciom zazwyczaj proponuję zrobić kartki świąteczne, aby później mogły je sprezentować swoim bliskim. A z najmniejszymi rysujemy Aniołów Stróżów.
    Istnieje teoria, że nasi Aniołowie Stróże są bardzo podobni do nas i noszą nasze imiona. I zwykle daję uczniom zadanie przedstawienia tego anioła, aby był jak kropla wody podobny do autora. Oczywiście, dzieci zaczynają marudzić, że to nie zadziała... Ale zawsze działa! Często dzięki małym charakterystycznym elementom: czy to słuchawki, czy to fryzura i kolor włosów…
    Pamiętam ciekawy eksperyment zrobiliśmy w Woronowie. Każdy z chłopców i dziewczynek narysował swojego Anioła, a potem zawołaliśmy ks. Eugeniusza Ejsmonta, aby po tych rysunkach dowiedział się, gdzie jest czyj „autoportret”. I w 90% przypadków zgadywał, chociaż wiek małych artystów wynosił do 9 lat. Czy to nie jest fantastyczne?
   
    – Tak, magiczna atmosfera i szczególny smak świąt Bożego Narodzenia. Na pewno przyciąga to kreatywnych ludzi. Jakie odbicie ma tajemnica Narodzenia Zbawiciela w Pani sztuce?
    – Rzeczywiście, Boże Narodzenie jest moim ulubionym świętem. Jestem wzrokowcem i ważne jest dla mnie wizualne postrzeganie tego, co się dzieje. Piękne atrybuty Bożego Narodzenia znajdują we mnie żywą odpowiedź: choinka, światła, pusty żłóbek, w którym następnie pojawia się figurka Dzieciątka... Moment wniesienia do świątyni figurki małego Jezusa zawsze wywołuje łzy radości w oczach. Jestem matką dwóch synów i rozumiem, jak się czuła Maryja po porodzie.
    Zaznaczę, że chrześcijańskie ilustracje świąteczne zajmują znaczną część mojego twórczego życia. Zrobiłam serię specjalnych pocztówek, które były rozprowadzane w kościołach. Z księżmi od razu ustaliliśmy, że wszystkie pieniądze zostaną przeznaczone na prezenty dla dzieci, które w tym roku mają szczególną potrzebę dodatkowych pozytywnych emocji. 2 lata temu zwrócono się do mnie z propozycją, żebym została jednym z ilustratorów nowego zbioru wierszy bożonarodzeniowych dla dzieci „Święty Mikołaj, zawitaj do nas!”. Starałam się, aby chrześcijańskie obrazy i znaczenia były maksymalnie zrozumiałe. Nawet podczas kolorowania nie używałam farb, ale mazaki bliższe dzieciom, tylko specjalistyczne, dla profesjonalnych ilustratorów. A podczas prezentacji zbioru po pierwszej reakcji widać było, że dzieciakom bardzo się podobało. Do wiersza „Wigilia Bożego Narodzenia” przedstawiłam współczesną rodzinę, która zebrała się przy wspólnym stole, dzieląc się opłatkiem. Tata – z brodą i kolczykiem. W pobliżu mama, córka i kot, który obserwuje płomień świecy. Jest ilustracja chłopca obserwującego księżyc, na którym śpi mały Jezus i czeka, aż się obudzi. Muzyka wylewająca się z świątecznych dzwonków została przedstawiona w postaci światła, przez które lecą płatki śniegu. Książka stała się popularna. Jest i teraz we wszystkich parafiach w Mińsku, i w razie potrzeby można ją zamówić do innych diecezji.
    W tym roku po raz pierwszy zaczęłam kolorować zabawki choinkowe. A propos, większość zamówień pochodzi z Grodna. Na bombkach przedstawiam zimowe miasto, w którym obchodzone są święta Bożego Narodzenia. Atmosferę święta przekazuję poprzez wizerunek kościoła. To nadaje bombce szczególne znaczenie: jest na niej miejsce, w którym mieszkają szczęśliwi ludzie, panuje spokój, wiara i miłość. Ludzie czują to, co chcę przekazać, więc jest popyt.
   
    – W tym roku kraj świętuje Boże Narodzenie w obliczu kryzysu społeczno-politycznego. Jaką ma Pani radę,by zachować świąteczną radość, gdy wokół jest niezgoda?
    – Oczywiście trudno jest się skupić na radości, gdy, na przykład, księża są aresztowani, metropolita jest na wygnaniu. A tak by się chciało zobaczyć głowę Kościoła Katolickiego w domu na Boże Narodzenie!
    My, Białorusini, idziemy teraz ciemnym tunelem. Warto jednak zauważyć, że na końcu tunelu zawsze świeci światło. Myśleliśmy, że pokonanie tego dystansu będzie sprintem, ale okazało się – maratonem. Myślę, że jest tu Boża Opatrzność, a Jego sprawiedliwość triumfuje nie tylko w Niebie, ale także na ziemi. Stąd musimy czerpać radosną inspirację.
    Możemy spróbować dodać pozytywne emocje do codziennego życia! Na przykład wcześniej ubrać choinkę. I pamiętać, że w Boże Narodzenie zawsze dzieją się cuda, z których najważniejszym jest pojawienie się Dzieciątka Jezus wśród nas, bez względu na okoliczności…
   
Zaprosić Nadieżdę Bukę do parafii, aby przeprowadziła warsztat można, kontaktując się z nią na portalach społecznościowych: Facebook, Vkontakte czy przez Instagram (@nadia_buka). Zajęcia twórcze artystka organizuje za dobrowolną ofiarę.

    – Jak przebiega święto Bożego Narodzenia u tak twórczej osoby jak Pani? Niezwykle czy tradycyjnie?
    – Tradycyjnie. Pasterka w kościele, dzielenie się opłatkiem, siano pod obrusem, prezenty pod choinką, wizyta u rodziny. Moje dzieci są bardziej niezwykłe w tej kwestii. Młodszy pisze jednocześnie dwa listy: do św. Mikołaja i Dziadka Mroza. Na wypadek, gdyby komuś się nie udało. I prosi o prezent dla kota. Ogólnie rzecz biorąc, podczas świętowania Bożego Narodzenia mamy tyle radości, jakby urodziny miał nie tylko Jezus, ale każdy z nas!
   
    – Czego Pani życzy wiernym na nadchodzące święta?
    – Niech Narodzenie Chrystusa 2020 zostanie zapamiętane na całe życie dzięki dobrym, jaskrawym emocjom, które zasłaniają wszystkie negatywne!