Duch Święty jest tam, gdzie radość i pokój w sercu

Wywiad

W dniach 9–13 września w parafiach dekanatów wołkowyskiego i brzostowickiego odbyły się spotkania rekolekcyjne, które poprowadził znany rekolekcjonista z Polski, autor książki „Pozwól Jezusowi zmienić swoje życie” ks. Jan Reczek. W wywiadzie z korespondentem „Słowa Życia” ksiądz opowiada o warunkach spotkania z Duchem Świętym i roli Kościoła w życiu człowieka.
– Księże Janie, co rekolekcje powinny oznaczać dla człowieka? Co on ma przeżyć podczas nich, otrzymać dla siebie?
    – Кażde rekolekcje są naszym stanięciem w Bożej obecności. Jest to taki czas łaski, w którym Pan Bóg działa w sposób szczególny. Bo jeżeli my więcej z siebie dajemy, inwestujemy specjalną chwilę, poświęcamy coś ze swojego życia, to Pan Bóg na to odpowiada. Owocem prawdziwych rekolekcji, prawdziwego uczestnictwa w rekolekcjach zawsze jest doświadczenie łaski w sercach. To jest nasze umocnienie. Jesteśmy bardziej oczyszczeni ze zła, napełnieni spokojem, zdolni do dobrego życia, Bożego życia.

    – Księże Janie, co rekolekcje powinny oznaczać dla człowieka? Co on ma przeżyć podczas nich, otrzymać dla siebie?
    – Кażde rekolekcje są naszym stanięciem w Bożej obecności. Jest to taki czas łaski, w którym Pan Bóg działa w sposób szczególny. Bo jeżeli my więcej z siebie dajemy, inwestujemy specjalną chwilę, poświęcamy coś ze swojego życia, to Pan Bóg na to odpowiada. Owocem prawdziwych rekolekcji, prawdziwego uczestnictwa w rekolekcjach zawsze jest doświadczenie łaski w sercach. To jest nasze umocnienie. Jesteśmy bardziej oczyszczeni ze zła, napełnieni spokojem, zdolni do dobrego życia, Bożego życia.
   
    – A jak często człowiek powinien uczestniczyć w rekolekcjach?
    – Życie Kościoła nam podpowiada pewną konkretną praktykę, że rekolekcje są pożądane w chwilach szczególnego mobilizowania, takich jak Adwent czy Wielki Post. Ale poza tym z racji naszych warunków życiowych czasem czujemy, że przyszedł czas, kiedy warto stanąć przed Jezusem. Ktoś przeżywa pewne trudności, bardziej dojrzewa do odpowiedzialności albo zamierza podjąć ważną decyzję życiową, na przykład wziąć ślub. Wielu ludzi, którzy głębiej wchodzą w życie duchowe, podejmują praktykę rekolekcji regularnych, systematycznych – przynajmniej raz w roku – jako szczególne wydarzenie dla swojego serca.
   
    – Jakie bariery dzisiaj stoją między człowiekiem a Bogiem?
    – Największą barierą jest niedowierzanie czyli nieprzyjmowanie Bożego planu odnośnie naszego życia. Jeżeli ja jestem zapatrzony tylko w swoje pragnienia, w swoje myśli, to nie przyjmę ni od kogo, nawet od Boga, żadnej podpowiedzi. Będę tylko starać się o spełnienie swoich własnych życzeń. To jest największe zagrożenie. Czasem zagrożeniem już mniejszym są okoliczności, coś, co nie pozwala nam spokojnie stać w Bożej obecności. Na przykład, ktoś przez cały czas żyje problemami, które w tej chwili są dookoła: trudności w domu czy w pracy... I ludzie tak naprawdę nie są w stanie przyjąć Boże Słowo i skupić się na tym, co jest ważne dla całego życia.
   
    – Czy są potrzebne specjalne warunki, żeby Duch Święty dotknął osoby?
    – Trzeba wyłączyć się z codziennego angażowania. Dlatego rekolekcje przeżywamy w jakimś określonym czasie i najczęściej w określonym miejscu. Wyjeżdżamy poza miejsca zamieszkania, wychodzimy poza codzienne realia życiowe. Chcemy wyjść z tego wiru, który każdego angażuje, żeby na chwilę wejść do innej przestrzeni. I ta przestrzeń to także wyciszenie serca, pozostawienie spraw, które zajmują myśli i uczucia na co dzień, wejście w atmosferę modlitwy czyli uwielbienia Boga.
   
    – Co świadczy o tym, że Duch Święty dotknął człowieka?
    – Duch Święty jest duchem miłości i porządku. On jest tam, gdzie radość i pokój w sercu. Kiedy człowiek jest dotknięty przez Niego, jest mocniejszy, ma nadzieję na przyszłość.
   
    – Czy może osoba przeżyć spotkanie z Duchem Świętym indywidualnie?
    – Dzisiaj jest takie poruszenie w świecie, że bardzo wielu ludzi szuka możliwości osobistego skupienia się, stanięcia przed Bogem i przyjęcia umocnienia. Znam człowieka, który przed zawarciem małżeństwa pojechał do klasztoru na dzień milczenia. To były jego rekolekcje. Zastanawiał się, aby zrozumieć, czy jest ślub z tą spotkaną dziewczyną planem Bożym na jego życie, czy są to tylko jego ludzkie uczucia.
   
    – Jaka wtedy jest rola Kościoła?
    – Kościół ma karmić dzieci Boże. Jeżeli mówimy o Kościele w sensie instytucjonalnym, o duszpasterzach, to na nas spoczywa ogromna odpowiedzialność, żebyśmy innym dawali okazję zbliżenia się do Jezusa. Nikt nikogo nie weźmie na siłę za rękę, ale człowiekowi trzeba dać możliwość – to jak przygotować komuś miejsce przy stole, żeby usiadł i się najadł. I to jest wielkie staranie duszpasterzy.
   
    – Proszę Księdza, jak często Ksiądz odwiedza Białoruś?
    – Jeżeli dobrze operuję pamięcią, to w ciągu ostatnich kilku lat raz w roku parę dni goszczę na ziemi białoruskiej.
   
    – Czy różnią się wierni białoruscy od innych chrześcijan?
    – Każde miejsce ma swoją specyfikę. Doświadczam bardzo dużo naturalnego dobra wśród ludzi tutejszych, bardzo dużo serdeczności. Na ogół, ziemia białoruska jest piękna, a ludzie są dobrzy. Trzeba tylko im pomóc, żeby to dobro jeszcze bardziej w nich się ukazało i utwierdziło. Oczywiście, nie wszędzie ludzie są tak serdeczni. Byłem w różnych krajach, najczęściej ta dobroć jest bardzo ukryta. Praca wśród ludu białoruskiego jest bardzo wdzięczna.
    Równocześnie wydaje się, że wielkim zadaniem Kościoła na Białorusi jest staranie o pogłębienie życia duchowego, wielka praca formacyjna. Czasem droga wiary tutaj jest podejmowana chętnie, ale rozumienie nie jest głębokie. Więc trzeba dołożyć jeszcze więcej starań, żeby ta formacja weszła w serce, żeby to uformowanie było przekazywane w rodzinach, żeby ta wiara była bardziej dojrzała.
   
    – Jakie życzenia ma Ksiądz dla czytelników gazety „Słowo Życia”?
    – Życie nigdy nie będzie łatwe. Życie na ziemi zawsze toczy się pośród różnych utrapień. Ale jeżeli jesteśmy prowadzeni przez Pana, jesteśmy w takim uporządkowaniu wewnętrznym, to w sercu jest radość i pokój. Życzę wszystkim – i tym, których spotkałem kiedykolwiek na wspólnym nabożeństwie, i tym, których nie spotkałem – radości i pokoju w Duchu Świętym.