Wyjść z ulgą dla duszy

Rozważania

W młodzieńczym wieku wydawało się, że najlepsze plony przynosi dobra spowiedź – taka, po której odchodzisz od konfesjonału ze łzami na oczach, ponieważ kapłan powiedział tyle dobrych i potrzebnych słów. Ale z czasem te emocje zniknęły.
Z wdzięcznością wspominam księdza, do którego długo chodziłam do spowiedzi. Przed modlitwą rozgrzeszenia zawsze mówił do mnie słowa z Ewangelii: „Idź i odtąd już nie grzesz”. Wtedy ujawniła mi się tajemnica spowiedzi: nie ma znaczenia, który kapłan jest w konfesjonale i jakie słowa powie. Najważniejsze jest, aby wyjść z ulgą dla duszy, ze zrozumieniem, że grzechy są odpuszczone.
    To pragnienie długiej rozmowy z księdzem w konfesjonale jest niczym innym jak pragnieniem porady psychologicznej. Chcesz, by teraz przyjść, powiedzieć wszystko, co masz na sercu, i natychmiast zostać wyleczonym. Tylko ksiądz nie jest psychologiem. W ciągu 5 minut nie da się zrozumieć istoty problemu, a tym bardziej znaleźć rozwiązanie.
    Gdy zrozumiałam tę prostą rzecz, zaczęłam przychodzić do spowiedzi tylko po rozgrzeszenie. Nie ma dla mnie teraz różnicy, jak długa będzie mowa księdza. Jednak nadal bardzo się cieszę, gdy kapłan niby wie, jaki grzech najbardziej mnie nurtuje, i już od tego pokazuje mi kierunek do pracy nad sobą.
    Czasami trudno jest zebrać myśli i stanąć w kolejce do konfesjonału. Jest bardzo wstyd i w głębi serca czujesz się paskudnie. Ale poczucie wewnętrznej swobody pojawiające się po spowiedzi jest warte wyznania swoich grzechów, nawet jeśli jest to bardzo trudne. W tym jest sens przebaczenia – wyznać swoją słabość. A potem poczuć „objęcia” miłosiernego Ojca.