Światowe Dni Młodzieży: aby nie starzeć się duszą
Rozważania
Co dwa-trzy lata młodzi ludzie z całego świata zbierają się na Światowych Dniach Młodzieży. Spotkania odbywają się w różnych miejscach. Zeszłym razem było to Rio de Janeiro, przed tym – Madryt, Sydney, Kolonia. W 2016 roku na młodzież czekają w Krakowie.
Pierwszy zjazd inicjował Jan Paweł II, który w 1986 roku zaproponował obchodzić Światowe Dni Młodzieży regularnie. Pomysł powstał u Papieża kilka lat wcześniej podczas świąt młodzieży katolickiej, które trwały w Rzymie. Od tamtych czasów popularność spotkań rośnie. Do święta przygotowują się tysiące młodych ludzi.
Czym są Światowe Dni Młodzieży? Jest to dwutygodniowe przebywanie na terenie wybranego państwa. Program zawiera „Dni w Diecezji”, katechezę, spotkanie młodzieży z Papieżem, Drogę Krzyżową, adorację nocną, spotkanie Papieża z wolontariuszami i pożegnanie. Są zaplanowane także liczne imprezy kulturalne: koncerty, wystawy, zwiedzanie muzeów, przedstawienia teatralne i tym podobne.
Chociaż do zjazdu młodych w Krakowie zostaje jeszcze około półtora roku – ŚDM odbędą się 25–31 lipca 2016 roku – młodzież z całego świata już rozpoczęła przygotowania. Na Białorusi ich odgłosem była peregrynacja symboli Światowych Dni Młodzieży – Krzyża i obrazu Matki Bożej. Zeszłym latem młodzież białoruska przyjęła ich z Polski, a później przekazała do Litwy. Było to niezapomniane wydarzenie dla całego kraju. †
LICZBY 5 000 000 – maksymalna ilość uczestników zarejestrowana podczas Światowych Dni Młodzieży w stolicy Filipin Manili w 1995 roku.
3 000 – taką ilość białoruskiej młodzieży gotów przyjąć w następnym roku Kraków.
300 – przykładowa ilość młodych z diecezji Grodzieńskiej, którzy uczestniczyli w ŚDM w Madrycie w 2011 roku.
25 – tyle lat wkrótce minie od Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie, w których po raz pierwszy uczestniczyli młodzi z Białorusi.
11 – liczba krajów, w których przez całą swą historię były prowadzone ŚDM.
O tym, na jakim etapie przygotowania znajduje się dzisiaj młodzież białoruska, opowiedział ks. Antoni Gremza, odpowiedzialny za przygotowanie młodych ludzi z diecezji Grodzieńskiej do Światowych Dni Młodzieży. „Zaraz z młodzieżą modlimy się, przygotowujemy się przez katechezę. Planujemy odprawić Mszę św. w tej intencji, ofiarować adorację. Już jest znany hymn Światowych Dni Młodzieży 2016 roku. Będziemy tłumaczyć go na język białoruski, by brzmiał też w naszym języku ojczystym. Zaśpiewamy, by wszyscy go znali. Planujemy także stworzyć białoruską stronę informacyjną w sieciach społecznościowych. Młodzi najczęściej komunikują tam, więc taki ośrodek komunikacyjny jest po prostu niezbędny. Wkrótce w dekanatach rozpoczną pracę ośrodki przygotowawcze dla młodzieży. Księża będą mogli zgromadzić wszystkich chętnych i bezpośrednio z nimi pracować. Będą im wysłane informacje i program katechezy. Niech ludzi będzie nie bardzo dużo, lecz 15, 20, 30 osób można zebrać z każdego dekanatu. Jest to potrzebne, żeby później przeprowadzić wspólne szkolenia”.
Nieco do przeszłości. O Światowych Dniach Młodzieży wspominają pielgrzymi z diecezji Grodzieńskiej.
|
Kiedy jechałam do Madrytu, stało przede mną pytanie, co mam robić dalej w planie duchowym. Czułam wtedy pewną pustkę wewnętrzną. Kiedy zaś wracałam do domu, otrzymałam w duszy odpowiedź. Usłyszawszy o Rio, nie wiem dlaczego, ale byłam pewna, że tam trafię. Mimo że nic nie zapowiadało, że znajdę się tam. Można powiedzieć, wskoczyłam do ostatniego wagonu. W tym także widzę działanie Boga. Podczas udziału w Światowych Dniach Młodzieży zrozumiałam, że one są potrzebne dla wzmocnienia mojej wiary. Potrzebuję przykładu bliźnich. Dlatego jestem wdzięczna każdemu młodemu człowiekowi obecnemu na tych dniach młodzieży i dającemu świadectwo wiary w naszego Pana. Otrzymałam ogromny zasób energii, wzmocniłam własne siły i umocniłam się duchowo. Między innymi w Rio odczuwałam różne momenty, w których Pan Bóg dotykał właśnie mego serca. Podczas jednego z nich było już ciemno, modlitwa się skończyła. I raptem jak w filmie – opóźniony ruch, moje spojrzenie spyniło się na ziemi, gdzie oświecony promieniami światła latarni leży medalion z obliczem Jezusa. Najpierw pomyślałam, że ktoś go zgubił i wkrótce zabierze. A później uświadomiłam: nie, to dla ciebie. Podniosłam go, na odwrotnej stronie zobaczyłam Serce Jezusa. Nie uda się ująć w słowach moje uczucia. Uznałam to za znak. Chrystus mówi: kocham ciebie, jestem z tobą. Możecie mi uwierzyć, że warto było jechać tysiące kilometrów, aby to przeżyć. |
|
|
Żyję ze stwierdzeniem, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Mam nadzieję, że latem będę mógł pojechać na spotkanie młodzieży do Krakowa i pojadę tam. W przeciwnym razie otrzymuje się, że będę zaprzeczać sobie, kłamać, mówiąc, że na pierwszym miejscu mam właśnie Boga. Powinienem odnaleźć czas i pojechać tam, gdzie będzie odprawiał Mszę Papież. Korzystnymi dla siebie uważam relacje z ludźmi o podobnych poglądach, którzy też ofiarowali swój czas i chcą pomnażać w sobie dobra duchowe, którzy uważają to za pierwotny cel w życiu. Bez wątpienia, wielu robi akcent na turystyce w takich podróżach. Znam ludzi, którzy jechali na dni młodzieży właśnie w takim celu, a później otrzymało się, że różnica między owocami podróży była bardzo widoczna. Człowiek czuje siłę wiary i głębszą jedność z Bogiem. I to doświadczenie później pomaga mu pokonywać trudności życiowe. |
|
|
Mocne wrażenia pozostały od Tygodnia Misyjnego w diecezji. Byliśmy na przedmieściach Walencji, gdzie spotkali nas otwarci i dobroduszni mieszkańcy. Akurat wtedy ludzie czcili swoją Matkę Bożą. Kiedy wchodziliśmy do świątyni, zagrała orkiestra i poleciały papierowe konfetti. Było to bardzo ciekawie i nieoczekiwanie. Mówią, że Hiszpani to „gorący” naród, mieliśmy możliwość w tym się upewnić. Z Madrytu pozostały w duszy wspomnienia ze Mszy św. z Papieżem Benedyktem XVI, szczególnie moment, kiedy każdy w swoim języku modlił się „Ojcze nasz”. Było to tak hucznie! Mówiłeś cicho, lecz rozumiałeś, że trafiasz w takt z innymi. Chciałbym pojechać też do Krakowa. Jeżeli pozwoli sytuacja rodzinna, obowiązkowo pojadę. Powinienem mieć chęć, a możliwość nam da Pan Bóg. Jeżeli On zechce, oczywiście tam trafię. |
|
|
Nade wszystko zapamiętałam, że niektórzy Hiszpanie protestowali przeciwko przyjazdowi Papieża do centrum Madrytu. Ale ogromne wrażenie pozostawiła moc młodzieży, która przyjechała na spotkanie z nim. W rezultacie nic nie przeszkadzało nam się spotkać z Benedyktem XVI. Wspominam, że był wielki upał, jak na patelni. Na polu nas oblewali wodą z wozów strażackich. A później była wspólna modlitwa. Żadnego zgiełku, żadnej agresji. Ludzie byli uprzejmi, uśmiechali się do siebie, poznawali się. Światowe Dni Młodzieży są potrzebne, by pokazać, że my – młodzież – zdolni nieść swoją wiarę. Nie wstydzimy się jej, jesteśmy gotowi dawać świadectwo całemu temu światu, który stał się ateistyczny i żyje jedynie dla dóbr materialnych. Możemy wydawać się dziwnymi i niezrozumiałymi, lecz przynajmniej mamy cel w życiu. Zabierz nam wszystko, pozostaw tylko Boga, a nie zginiemy. Ale zabierzcie teraz człowiekowi wszystkie dobra materialne – i on powie, że sens życia stracił. |
|
|
Rio znajduje się bardzo daleko – na innym kontynencie. Rodzice i przyjaciele straszyli mnie, mówili, że jest to kraj niemal że dzikich małp, że ludzie tam niezrozumiali. A w rzeczywistości? Przyjmowano nas jak najdroższych gości. Ludzie byli bardzo wdzięczni, że przyjechaliśmy do nich tak z daleka. Kiedy tam byłam, zrozumiałam, że nie starcza nam miłości. Brazylijczycy, w przeciwieństwie do nas, są pełni radości życia, troszczą się o siebie nawzajem. Droga do Rio nie była łatwa, zdarzały się też trudności. Pamiętam, kiedy wylądowaliśmy na lotnisku w Sao Paulo. Istniała perspektywa nocowania tamże, gdyż do wyznaczonego miejsca trzeba było jeszcze jechać 14 godzin autobusem, a transportu już nie było. W cudowny sposób odnaleźliśmy kapłana, który wszystkich zabrał do siebie. Niby to sam Bóg zatroszczył się o nas: dał nocleg i jedzenie. Następnego dnia wypoczęci wyruszyliśmy w drogę. Przez cały czas czuliśmy zaufanie i Bożą opiekę nad nami. W ciągu całej podróży sprawdzał się fakt, że Bóg jest dobrym Pasterzem. |
|
„Dni młodzieży w ciągu wszystkich tych lat wychowują pokolenia młodzieży – dodał ks. Antoni Gremza. – W takich uroczystościach trzeba uczestniczyć, aby być młodym człowiekiem Kościoła, aby nie starzeć się duszą. Już od pięciu lat jeżdżę na spotkania i widzę w sobie tą młodość: czuję radość, entuzjazm, nadzieję. A Kościół naprawdę powinien być młody, otwarty na to życie i nowe dary Boże”.