Być przedstawicielem Chrystusa i realizować Jego zadanie

Życie Kościoła

Ks. Paweł
UrbanW Wielki Czwartek Jezus ustanowił sakrament kapłaństwa. W tym dniu liczni wierni kierują swe myśli i życzenia do wszystkich kapłanów, dziękując im za głoszone Słowo Boże, celebrację Eucharystii, a także za ofiarę ich życia złożoną na rzecz Boga i ludzi.
Rolę kapłana nie da się określić poprzez sukcesy finansowe, osiągnięcia administracyjne, budowlane lub naukowe, a nawet zaszczyty i funkcje, które pełni w Kościele. Odpowiednią miarą kapłaństwa jest sama posługa. Kapłan służy ludziom w Chrystusie, przez Chrystusa i w Chrystusie. Jest sługą zbawienia, szczęścia i wolności dzieci Bożych. Dlaczego bycie księdzem nie jest zawodem?
    Istnieją profesje – na przykład nauczyciel, lekarz – spełnianie obowiązków których byłoby uciążliwe bez łaski powołania. Jednak po uzyskaniu odpowiedniego wykształcenia praca w podobnym zawodzie jest możliwa i nieraz bardzo skuteczna, jednak mniej owocna i nie sprawia przyjemności. Z kapłaństwem sprawa wygląda zupełnie inaczej. Skuteczność wykonywania posługi kapłańskiej zależy nie od kwalifikacji teologicznej, liturgicznej, pedagogicznej czy jakiejkolwiek innej, tylko od specjalnego namaszczenia Bożego – sakramentu, dzięki któremu sprawowanie czynności liturgicznych osiąga swój skutek w postaci uobecnienia działania Wszechmocnego w osobie czy wspólnocie. Konieczność takiego namaszczenia Bóg objawia jeszcze w czasach starotestamentalnych, wybierając pokolenie Lewiego na kapłanów.
W czasach nowotestamentowych kapłan jest widzialnym znakiem obecności Chrystusa wśród swojego ludu. Dlatego bycie tym znakiem nie może zostać ograniczone ani czasowo, ani terytorialne, ani ogółem wykonywanych obowiązków, ani kwalifikacją intelektualną. W każdym czasie i miejscu, w każdej wspólnocie, w odniesieniu do każdego człowieka niezależnie od okoliczności kapłan reprezentuje Jezusa, jest uobecnieniem Jego ofiarnej miłości. Papież Franciszek uważa kapłaństwo raczej za specyficzny styl życia człowieka namaszczonego niż określony zawód obciążony obowiązkami. Tym właśnie szczególnym namaszczeniem i sposobem życia kapłan różni się od innych ludzi na świecie, wykonujących różne zawody jak z powołania, tak i z przymusu.
   
Ks. Oleg
PietraszkoDzisiaj ksiądz, idąc na katechezę, na spotkanie duszpasterskie lub też pełniąc każdą inną posługę, musi być świadomy, kim jest i co ma do zaoferowania światu. Jaka ma być kapłańska duchowość w obecnych warunkach?
    Na pewno, by realizować swoją misję, kapłan powinien mieć coś do ofiarowania człowiekowi. Moim zdaniem, jest to przede wszystkim chęć spotkania się z nim, szczere zainteresowanie i szczery zamiar dzielić się tym, czym żyjesz – Jezusem. Dziś zarówno kapłani, jak i osoby konsekrowane oraz świeckie przeżywają mocną pokusę duchowego rozdwojenia, tzw. „duchową schizofrenię”. Ucząc, możemy wymagać od innego człowieka tego, czym sami nie żyjemy. Wcześniej czy później przyprowadzi to do zobojętnienia. Dlatego też każda osoba duchowna, w tym też kapłan, ma obowiązek, otrzymany od Boga w darze powołania, świadczyć o miłości Wszechmocnego, pragnąć patrzeć na człowieka oczami Jezusa, być kontynuacją Jego ust, rąk. Być może te słowa brzmią jak treść pięknych życzeń, trochę utopijnych, jednak duchowość kapłana to życie na maksimum, inaczej – bolesny upadek. Powinien iść na katechezę z miłości do dzieci, pragnąc poświęcić im czas i samego siebie, choć czasami „krzyżuje” to jego plany. Dzielić się Bożymi prawdami tak, by widziano w nim nie tylko teoretyka, lecz także praktyka.
    To boli, gdy ci, którzy powinni pomóc w spotkaniu się z Bogiem, w rzeczywistości sami tego nie doświadczyli. Można to porównać z obojętnością rodziców do swojego dziecka, które zostanie skazane na wiele trudności i cierpień, ponieważ nie wyniosło z domu tego, co uczyniłoby je dorosłym. Świadectwo papieża Franciszka, który z ogromną empatią podchodzi do każdego człowieka, wydaje mi się, powinno dziś stać się przykładem dla każdego duszpasterza. Jednak jest to możliwe jedynie wtedy, gdy kapłan jest mocno złączony ze swoim Nauczycielem i Zbawcą.
   
Ks. Walery
SpirydonУ W Wielki Czwartek wierni wyrażają swoją wdzięczność wszystkim kapłanom, którzy z oddaniem podejmują troskę o nich. A jakie są powody, by kapłan dziękował wiernym? Czego on może się nauczyć od prostego człowieka?
    Kapłan, jak każdy człowiek, ma trudne chwile w życiu. W takich okresach pomaga modlitwa i sakramenty święte. Innym źródłem, dającym życiodajne siły, są ludzie. Wielu wiernych jest dla mnie przykładem: zachowują pogodę ducha i dzielą się tym z innymi w trudnych chwilach. Są to ci ludzie, którzy zaciskają w ręku różaniec, gdy grzebią swoje dzieci; którzy nie tracą kultury, szacunku i wartości moralnych, nawet jeśli obok jest sporo chamstwa; którzy dużo osiągnęli w sferze społecznej, ale się nie wstydzą uklęknąć przed Wszechmocnym. Dziękuję Bogu, że takie osoby spotkałem na swojej drodze. Patrząc na nie, czuję smak życia.