Pod akompaniament Stwórcy

Życie Kościoła

Każdy tekst można rozłożyć na litery, każdy obraz – na barwy, a każdą pieśń – na nuty. Jednak nie wielu wie, że wszystkie utwory muzyczne w pewnym sensie powstają na podstawie kościelnego hymnu ku czci św. Jana Chrzciciela „Ut queant laxis”. To właśnie pierwsze wersy tego utworu zostały przyjęte jako nazwy nut. W hymnie śpiewający proszą słynnego świętego o oczyszczenie ust z grzechu, aby mogli czystymi głosami wysławiać jego cuda.
   Dziś proponujemy czytelnikom „Słowa Życia” poznać kilku muzyków, którzy poprzez swoją działalność niosą ludziom Boga.
   Wszyscy oni jednomyślnie twierdzą, że modlitwa, której towarzyszy muzyka, szybciej dociera do Nieba, zachęca człowieka do refl eksji o własnym istnieniu, sensie życia, miejscu w świecie.
Talenty są po to, by się nimi dzielić
   
Anna Kulikowska pracuje jako wykładowca dyscyplin chóralnych w Dziecięcej Szkole Sztuki im. J. Siemianiaki w Grodnie. Oprócz tego kieruje scholą młodzieżową „Liberamente” w parafii Najświętszego Odkupiciela, „szlifuje” głosy aktorów miejscowego teatru im. św. Jana Pawła II. Muzyka wypełnia prawie całe życie dziewczyny, jest częścią jej osoby. Jak ku temu przyszła – sama już nie pamięta. Jednak jest przekonana, że znajduje się na dobrej drodze.
–  Zawsze przemawiała do mnie przypowieść o talentach, robił wrażenie ten wielki sens, w niej ukryty: trzeba pomnażać swoje talenty, nie chować ich, tylko się nimi dzielić z innymi. Dlatego też, gdy wykładowca w szkole muzycznej, gdzie się uczyłam, zaproponował mi pójść na studia do koledżu muzycznego, stwierdziłam, że poprzez muzykę będę mogła się dzielić swoim talentem, a potem nawet odkrywać go i rozwijać w innych. I zaryzykowałam. Nie ukrywam, nie było łatwo. I teraz nie jest... Próby naszej scholi zwykle odbywają się dwa razy w tygodniu. Czasami częściej. Zdarza mi się robić dodatkowe spotkania, ofi arując swój czas wolny – same dzieci tego pragną. Dużo czasu zajmuje poszukiwanie ciekawego repertuaru. Jednak dla mnie bardzo ważne i decydujące są wyniki pracy! Widzę je w szczerej chęci dzieci do śpiewania, przez utwory muzyczne wychwalając Stwórcę. Cieszę się, że mogę pomagać w tym młodym ludziom.
   
Czarująca moc muzyki 
   
Witalij Szmuraj śpiewa w diecezjalnym chórze „Cantate Domino”. W uroczystości i święta śpiewa również psalmy. A wszystko się zaczęło w rodzinnej parafii, w której chłopiec razem z miejscową młodzie- żą śpiewał i grał na gitarze podczas liturgii. A propos, wykształcenia muzycznego młody człowiek nie posiada. Po prostu zawsze go pociągał ten dziwny melodyjny świat.
– Bardzo ważne jest, co muzyka niesie w sobie. Wierzę, że piękna melodia i dopasowany do niej tekst mogą robić cuda: wpływać na człowieka, zmieniać jego zachowanie, a nawet świat wewnętrzny. Muzyka potrafi obudzić z codziennego zabiegania, odwrócić uwagę od pewnych rzeczy materialnych. Muzyka przypomina o tym, że w świecie jest coś ważniejsze, duchowe... Jestem szczęśliwy, że zostałem wychowany w wierze. Pan Bóg bardzo dużo mi daje. Odczuwam i dostrzegam Jego miłość w życiu. Jestem bezgranicznie wdzięczny Wszechmocnemu za to, co się ze mną dzieje, dlatego też pragnę Mu służyć, oddawać cząsteczkę siebie. Wychwalając Boga przez śpiew, przypominam ludziom o największej miłości Ojca do swego stworzenia. Przybliża to każdego – zarówno wykonawcę, jak i słuchacza – do Pana, do Jego czystej miłości. Jestem pewny, że dzięki muzyce wszyscy możemy stać się lepsi, bardziej dobrzy i czuli dla siebie nawzajem.
   
Na chwałę Boga 
   
Paweł Kmiecik jest dyrygentem. Skończył konserwatorium w Moskwie. Do 2011 roku sprawował funkcję wojskowego dyrygenta Garnizonu Grodzieńskiego. Obecnie jest na emeryturze, lecz kontynuuje działalność twórczą. W ciągu 24 lat mężczyzna wraz z orkiestrą towarzyszy miejskim procesjom podczas uroczystości Bożego Ciała i Wielkanocy.
– – Jeszcze mój ojciec opowiadał, że do 1939 roku uroczystościom kościelnym zawsze towarzyszyła orkiestra wojskowa. Ja również, szczerze mówiąc, byłem pod wrażeniem, gdy oglądałem w telewizji transmisję audiencji polskiego wojska w Watykanie. Ich orkiestra tak upiększała liturgię! Postanowiliśmy w ramach eksperymentu spróbować własnych sił. Jakoś się udało – i dawna tradycja została odrodzona. Obecnie święta kościelne odbywają się, moim zdaniem, na odpowiednim poziomie. Może to nawet pocią- gać do świątyni niewierzących: z ciekawości. Jestem akurat zwolennikiem tego, by ludzie przychodzili, choć może najpierw nieświadomie. Uważam, że w każdym wypadku jest to lepsze, niż ich obojętna nieobecność w tej chwili.
   Nie jest tajemnicą, że dziś zawód trębaczy zanika. Nawet sam miałem do czynienia z sytuacją, kiedy w orkiestrze brakowało muzyków, więc musiałem brać do rąk saksofon i grać.
   W tym tkwi cała sztuka w pracy dyrygenta – przygotować skład tak, by czuł się zespojony, pewny siebie. Ufam moim muzykom i zawsze w pełni mogę na nich polegać. W przyszłości marzę wydać wszystkie zebrane w ciągu lat opracowania muzyczne. Jako osobne cykle – pieśni na Wielki Post, uroczystości Bożego Narodzenia, Wielkanoc. Mamy szeroki repertuar. Dlatego przykro mi, gdy podczas procesji pożegnalnej po raz tysięczny brzmi „Marsz Pogrzebowy” Chopina. Taki album mógłby zaproponować muzykom w kościele bogatą różnorodność utworów do wyboru.
   
Dla ludzi 
   
Bruno Termion – pianista. Skończył konserwatorium w Mińsku. Wykłada w koledżu muzycznym w Grodnie. Około 20 lat posługiwał jako organista w katedrze św. Franciszka Ksawerego.
– Z organami jest związana cała moja rodzina. I dziadek, i babcia, wujek i ciocia – wszyscy byli organistami. Dlatego dosłownie dorastałem w dźwię- kach tego okazałego instrumentu. I się zachwycałem. Nie przez przypadek organy są nazywane królem instrumentów muzycznych. Jest to praktycznie orkiestra w ręku jednej osoby!
   Na początku 2000., gdy posługiwałem w katedrze, udało się organizować w kościele festiwal organowy, aby pokazać ludziom piękno brzmienia instrumentu. Na koncertach gromadziło się dużo ludzi – dało się zauważyć zainteresowanie. Jednak by mieć kontynuację podobnej historii, jest konieczny szereg odpowiednich warunków. Organy to drogi w obsłudze instrument. Wymaga więc należytej troski, systematycznego dostrajania oraz inwestycji fi nansowych. Niedawno rozmawiałem z księdzem proboszczem katedry na temat odrodzenia idei z przeprowadzaniem koncertów organowych w główniej świątyni diecezji i się okazało, że wszystko może się odbyć już w najbliższym czasie. Są zainteresowane osoby, gotowe pomóc w organizacji wydarzenia. Wyśmienicie!
   Obecnie festiwale muzyki organowej odbywają się w naszym koledżu. Jednak miejsce to zostało wybrane raczej jako wyjątek: w ponad 90% przypadków podobne wydarzenia są organizowane w świątyniach, gdzie jest wspaniała akustyka. Mam nadzieję, że wszystko się uda i znani muzycy z całego świata już niedługo będą cieszyli nas swoją twórczością w ścianach grodzieńskiej katedry! A na razie zapraszam wszystkich na koncerty do koledżu muzycznego, którymi 16 i 23 listopada o godz. 19.00 zostanie zakończony IV Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej w naszym mieście!   
     
22 listopada Kościół wspomina św. Cecylię – patronkę muzyki i śpiewu kościelnego, a także muzyków i chórzystów.