Każdy z nas jest pielgrzymem

Życie Kościoła

Serce pielgrzyma w trakcie drogi nasiąka wrażeniami aż do kolejnej wędrówki

Codziennie kroczymy znaną trasą, gdzie początkowym i końcowym punktem jest dom. Każdy ma swój – niepowtarzalny i niezmiernie bliski sercu. Czasami wydeptana ścieżka zmienia się nową drogą: podróżujemy, gdzieś wyjeżdżamy. Nawet gdy znajdujemy się w stanie snu, nie zatrzymujemy się. Jak to możliwe? Ziemia krąży wokół Słońca, a razem z nią również my. W ten sposób co chwila pokonujemy odcinek we Wszechświecie wynoszący ponad 100 tysięcy kilometrów! Cały czas jesteśmy w ruchu. Zmienia się tylko kierunek drogi proponowany przez życie. Precyzyjnie staramy się trzymać dobrego toru, jednak nie zawsze dajemy sobie z tym radę... Wychodzimy poza granice, potykamy się. Czasami zdarza nam się wyrwać naprzód, a czasami – zatrzymać się, aby komuś ustąpić. Niekiedy stoimy na skrzyżowaniu, nie wiedząc, gdzie iść. Mimo wszystko każdy z nas ma już od dawna określoną drogę swojego powołania. Uświadomienie własnej misji pomaga nie zejść z tej drogi.
   Jak każdy pielgrzym, czujemy pragnienie i chcemy napić się z krynicy, doświadczamy zmęczenia i potrzebujemy odpoczynku. Jednak to wszystko szybko mija, ponieważ jest tylko czasowe. Przy końcu podróży człowiek pozostaje wyłącznie z wynikiem swej wędrówki, po czym nieuchronnie zadaje sobie pytania: czy jest zadowolony ze swojej drogi? czy brał pod uwagę swój cel? w ogóle dla kogo lub po co kroczył naprzód? Aby się potem nie zawieść, warto już teraz poważnie się zastanowić nad tym, że nie wiemy, ile mamy czasu, dlatego nie ma sensu skupiać się na drobiazgach. Trzeba przyznać, że gdybyśmy mogli liczyć drogę życia od końca, wszystko działoby się zupełnie inaczej...