Bóg chwyta nas za serce, abyśmy zmienili życie

Życie Kościoła

Przed rozpoczęciem Eucharystii w uroczystej procesji została wniesiona figurka Dzieciątka Jezus i złożona w stajence
Oto znowu nadeszła wielka i święta noc Bożego Narodzenia. Dzisiaj narodził się Jezus. Ten sam, który z Ojca rodzi się zawsze, z Matki narodził się tylko raz, a w naszych sercach może rodzić się często. Nadszedł czas oczekiwany, do którego przygotowywaliśmy się przez cały Adwent.
    Dzisiejsze świętowanie rozpoczęliśmy w domu wieczerzą wigilijną, którą spożyliśmy w gronie bliskich nam osób. Drodzy Bracia i Siostry! Jak ptaki do gniazd z różnych stron powrócili ludzie tego wieczora do swoich rodzinnych domów, by przełamać się opłatkiem, przebaczyć sobie nawzajem urazy, wspomnieć również swoich zmarłych, których zabrakło dzisiaj przy wigilijnym stole, by życzyć sobie najważniejszego - czyli zbawienia, a na dodatek także zdrowia, pomyślności, radości, pokoju oraz tego, aby się doczekać następnych świąt Bożego Narodzenia.
Czcząc rocznicę narodzin Zbawiciela, jako Jego wyznawcy, zachęcamy siebie nawzajem mówiąc: „Udajmy się do Betlejem, by ujrzeć słowo, które ciałem się stało”. I oto stoimy wzruszeni w katedrze przed szopką betlejemską, aby adorować Odkupiciela. Maryja przygląda się Dzieciątku, w którym zbliża się do nas sam Bóg. Przy żłóbku powtarzamy słowa psalmisty: „Szukam, o Panie, Twojego oblicza”. Adorujemy Jezusa, Syna Bożego, który jest maleńki i bezbronny.
    Jak bardzo różni się ten obraz od innych, typowych wyobrażeń o Bogu. Właściwie w każdej religii Bóg jest kimś dalekim i wielkim, potężnym i niedostępnym, budzącym grozę i lęk. Nowo narodzony Jezus Chrystus objawia nam nowe oblicze Boga: pełne dobroci, miłości, ubóstwa i pokory. Nie chce zmieniać świata przemocą, siłą i strachem, wybiera dobroć, cierpliwość i pokorę. Chce nas chwycić za serca, abyśmy patrząc na Boże Dziecię zmienili nasze myślenie, spojrzenie na Boga, na świat, na innych ludzi. Chce, byśmy zrozumieli, że dobroć, cichość, wrażliwość i pokora nie są oznaką słabości, lecz wielkości Boga, który nikogo do niczego nie chce zmuszać. W Jezusie Chrystusie widzimy oblicze Boga, który stał się jednym z nas, przyszedł na ten świat, by objawić nam swoją miłość i nauczyć nas dzielić się nią z innym człowiekiem[...]”