Moje włoskie szkice

Korzenie naszej wiary

Na moją pierwszą Mszę św. we Włoszech trafiłam w tym roku właśnie na uroczystość Zmartwychwstania Chrystusa. “Cristo è risorto!” – to była pierwsza rzecz, którą usłyszałam z ust księdza. Temu okrzykowi towarzyszył emocjonalny gest, a następnie emocji księdza nie dało się już pohamować. Rzeczywiście, emocjonalność Włochów przejawia się również w praktykach religijnych, więc każde kolejne kazanie, które mam możliwość usłyszeć, zamienia się niemalże w spektakl.
    Gdy dochodzi do kulminacji – przyjęcia Komunii świętej, wszyscy obecni wyjmują z torebek żel antybakteryjny i wcierają go w ręce. Następnie stają w długiej kolejce i stopniowo zbliżają się do kapłana. Sakrament jest przyjmowany do rąk, a następnie wkładany do ust. Takie regulacje zostały wprowadzone podczas pandemii koronawirusa i nadal obowiązują. Dla mnie to było coś nowego.

    Podczas przekazania znaku pokoju cały kościół ożywa i na nowo objawia się włoska ekspresja. Parafianie witają uśmiechami wszystkich, którzy są w pobliżu, a następnie rozglądają się i machają rękami do wszystkich, którzy są w innych częściach kościoła. Rytuał się przeciąga, ponieważ nikt nie chce kogoś ominąć.
   
italy3

    ВеBardzo charakterystyczne dla Włochów są również opóźnienia. Z moich obserwacji wynika, że spóźniają się do pracy, na romantyczne randki, z opóźnieniem rozpoczynają zajęcia. Ale – nie na Msze św. Gdy nabożeństwo ma się rozpocząć o godz. 11.00, właśnie o godz. 11.00 słychać dzwon i ksiądz wchodzi do świątyni. Innymi słowy, dla Pana Boga Włosi zdradzają samych siebie. A propos, Msza św. zwykle nie trwa dłużej niż odpowiedni do tego czas – po godzinie wszyscy się rozchodzą. A dokładniej, wychodzą z kościoła i gromadzą się na placu przy świątyni: śmieją się, gwarzą i prowadzą pogawędki.
   
Wspomniane zjawiska obserwowałam w małych miasteczkach w północnych Włoszech.

    Lekkość i radość życia znajduje również odzwierciedlenie w celach zbierania darowizn. Jeśli w naszych kościołach często widzimy skarbonki z napisami „na remont kościoła” lub „dla ubogich”, to we włoskich świątyniach można zobaczyć kosze z tymi samymi eterycznymi słowami „offerte per fiori” – czyli darowizny na kwiaty. W związku z tym kościół w tym przypadku jest ozdabiany nie sezonowymi piwoniami, lecz wykwintnymi jaskrami.
   
italy1

   Jeśli parafia przeżywa określoną uroczystość, trudno jest odróżnić wydarzenie religijne od imprezy. Raz trafiłam na Mszę świętą, gdy młodzież przyjmowała sakrament bierzmowania. Zarówno kobiety, mężczyźni, jak i chłopacy z dziewczynami byli ubrani odświętnie. Wszystkie ubrania były wesołych kolorów. Wysokie obcasy i wysokie fryzury. Płatki uszu odciągały ciężkie kolczyki, a złote pierścienie z kamykami cieszyły swym pięknem i błyszczały na palcach. Krótko mówiąc, dzień święty świętują.
   
italy3

    Jednak najbardziej namacalnym symbolem katolicyzmu we Włoszech są dla mnie małe kaplice z tymi samymi małymi postaciami Maryi w środku. Kaplice znajdują się prawie na każdym kroku i często w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Spacerujesz po głębokim lesie i nagle w środku zarośli jest Madonna. Jedziesz z pełną prędkością przez serpentynę – ale zdążasz zauważyć, jak przemykasz obok Matki Bożej. A nawet nie jednej, ale kilku przez całą drogę. I oczywiście, Bogurodzice, które witają przy wjeździe do następnego miasta lub po prostu czuwają w centrum miasta.