Promieniowały Bożą dobrocią i poświęceniem

Korzenie naszej wiary

Siostry nazaretanki przybyły do Nowogródka 4 września 
1929 r. na zaproszenie ówczesnego ks. bpa Zygmunta 
Łozińskiego, by zająć się wychowaniem oraz nauczaniem dzieci i młodzieży, a także miały objąć opiekę nad Białą Farą1 sierpnia 1943 roku niedaleko Nowogródka przez okupantów niemieckich zostały rozstrzelane s. Stella i dziesięć towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Każda z nich niosła w sobie inny odcień doświadczeń, inną wrażliwość i niepowtarzalny kształt duchowego piękna.
Siostra Kanizja
   Uczyła dzieci w Nowogródku religii, podstaw arytmetyki, języka polskiego, a także robót ręcznych – haftu artystycznego i cerowania. Była wymagająca i surowa, miała wprawdzie przydomek „Siostra Dyscyplina”, lecz była lubiana i szanowana przez uczniów.
Siostra KanizjaMiała pewną interesującą praktykę wychowawczą: nosiła ze sobą pudełeczko z ziarnkami pszenicy. Pytała dzieci, czy wykonały jakiś dobry uczynek. Jeżeli dziecko powiedziało, że tak, to wówczas mogło wziąć odpowiednią ilość ziarenek i włożyć je do drugiego pudełeczka. Ziarnka z pudełeczka „dobrych uczynków” były zmielone w mąkę, z której wypiekano hostie.
    W ten sposób dzieci były zachęcane do robienia jak największej ilości dobrych uczynków.

   Siostra HeliodoraSiostra Heliodora
    Gdy sowieci przejęli kierownictwo szkoły sióstr nazaretanek w Nowogródku, dyrektor powiedział, że pozwoli zakonnicom pozostać pod warunkiem, że jedna z nich zostanie jego służącą, i wybrał s. Heliodorę. Wkrótce w mieście przekazywano wiadomość z ust do ust, że „rosyjski dyrektor nawrócił się wraz z żoną, a siostra zabiera ich synka do kościoła i uczy religii”. Oprócz tego dyrektor zgodził się, by co piątek była podawana wspaniale przyrządzona ryba, zwierzał się nawet podobno w szkole, że to z nakazu siostry Heliodory..


   Siostra ImeldaSiostra Imelda
    Skierowała całą swoją kreatywność i zapał w wystrój kościoła – Fary w Nowogródku. Pełna entuzjazmu pełniła funkcję zakrystianki.
    Z jednej strony cechowała ją wrodzona inteligencja, pogoda ducha, poczucie humoru, otwartość, a z drugiej – kontemplacyjność i wewnętrzny spokój, wynikające z predyspozycji do mistycznego obcowania z Bogiem. Siostra była wzorem pełnego zawierzenia Bogu. Krążą o niej legendy, iż w czasie nalotów i ostrzeliwania miasta przez okupantów spała snem sprawiedliwego, aż trudno ją było obudzić. Jako jedyna z sióstr nie zdjęła habitu w czasie okupacji – mimo rad przezornych ludzi. Wynikało to nie tylko z tego, że była odważna i stanowcza, na słowa przestrogi odpowiadała: „Nie mam nic do stracenia. Prędzej połączę się z Jezusem na wieki”.    

   Siostra Daniela Siostra Daniela
    W Nowogródku siostra została przydzielona do pracy w kuchni. Na jej prośbę zrobiono specjalną wnękę w piecach kaflowych do odgrzewania butelek z mlekiem i herbatą na drugie śniadanie.
    Była bardzo troskliwa i dbała o każdego. W czasie dużej przerwy s. Daniela przechadzała się między dziećmi, patrząc, czy któreś z nich nie zapomniało przynieść ze sobą jedzenia. Cicha, radosna, miała w sobie wiele ciepła na tyle, że wszyscy czuli się jak u mamy. Siostra rozpytywała każdego o sytuację rodzinną. Często dzięki jej staraniom dzieci najuboższe, bądź osierocone, były zwolnione z opłat za szkołę.

   Siostra KanutaSiostra Kanuta
    Niedługo przed wstąpieniem do zgromadzenia dziewczyna miała narzeczonego (nawet wyszły dwie zapowiedzi w kościele), lecz nagle się rozmyśliła. Uzasadniła swoją decyzję absurdalnym argumentem opartym na wewnętrznym odczuciu. Wszyscy byli oburzeni jej decyzją – i rodzice, i narzeczony, a nawet ksiądz proboszcz. Według dziewczyny, zobaczyła sugestywny sen, jakby modląc się na kolanach usłyszała donośny męski głos: „Józefo, nie wychodź za mąż za Stanisława, bo twój Oblubieniec czeka na ciebie w Grodnie. Tam będzie twój ślub, a na prezent ślubny dostaniesz od Niego czerwoną sukienkę”.
    Nie rozumiejąc do końca planów Stwórcy, wraz z matką i grupą pielgrzymkową udaje się do Częstochowy (Polska).W cudownej kaplicy zapłakana wpatruje się w oblicze Maryi i błaga: „Matko Najświętsza, powiedz, co mam robić, bo nie wiem, czego żądał ode mnie ten Głos!” Wtedy wyraźnie słyszy w swym sercu: „Wstąp do klasztoru”. W jednej chwili podejmuje decyzję o wyborze drogi życiowej. Rozejrzała się po kaplicy i spostrzegła dwie siostry zakonne – wkrótce rozmawiała z ich przełożoną. Słowa usłyszane w sercu stały się czymś, co potwierdzało prawdziwość Głosu we śnie.
    A co z czerwoną sukienką? Gdy wyciągnęli ze śniegu szczątki rozstrzelanych sióstr, zobaczyli, że poza s. Kanuty była najbardziej wzruszająca. Prawdopodobnie została tylko ranna, więc przykucnęła na klęczkach w rogu mogiły i zastygła z rękoma splecionymi na kolanach i głową schyloną w dół. Zapewne, gdy ziemia coraz bardziej zasypywała leżące obok ciała sióstr, krew płynąca z rany jednostajnym strumieniem przyozdabiała ją purpurą na zaślubiny.