Odwiedzając ludzi starszych i chorych z posługą sakramentalną, nieraz spotykałem się z sytuacją, gdy na propozycję udzielenia tego sakramentu niektórzy z nich, albo ich bliscy mówili, że na razie nie trzeba. Zdarzyła się też taka sytuacja, gdy pewna starsza, chora osoba parę lat nie przystępowała do Spowiedzi i Komunii św. z powodu stanu zdrowia, jej rodzina tłumaczyła to obawą, że po wizycie kapłana, po przyjęciu namaszczenia ona szybko umrze.
Podstawową przyczyną takiego myślenia, moim zdaniem, jest to, że wielu katolików tak naprawdę nie rozumie sensu i znaczenia sakramentu Namaszczenia chorych, uważając, iż jest on przeznaczony wyłącznie dla umierających. Natomiast należy pamiętać, że głównym motywem i celem sakramentu jest umocnienie chorej osoby w przeżywaniu jej choroby i cierpienia, a także możliwość otrzymania łask i darów potrzebnych do tego. Nie tylko wtedy, gdy wszyscy wiedzą, że dni tej osoby „już są policzone”. Na ten temat wyraźnie i konkretnie mówi nam Katechizm Kościoła Katolickiego: Namaszczenie chorych «nie jest sakramentem przeznaczonym tylko dla tych, którzy znajdują się w ostatecznym niebezpieczeństwie utraty życia. Odpowiednia, zatem pora na przyjęcie tego sakramentu, jest już wówczas, gdy wiernym zaczyna grozić niebezpieczeństwo śmierci z powodu choroby lub starości» (KKK 1517). †