Szydłowicze. Światynia, która dosięga nieba

Parafii i świątynie

Kościół w Szydłowicach to nie tylko arcydzieło architektury z początku XX wieku, ale także ważny ośrodek życia duchowego na Grodzieńszczyźnie.
Szydłowice leżą daleko od zatłoczonych transportem tras międzymiastowych. Ale wielu ludzi widzi miejscowy kościół, ponieważ piękna gotycka dzwonnica świątyni ma ponad 60 metrów wysokości. Na początku 1913 roku gazeta diecezji wileńskiej pisała, że gdy w październiku 1912 roku rozebrano rusztowania budowlane w świątyni, nie można było oderwać wzroku od pięknych linii nowego kościoła. Gazeta uznała kościół Trójcy Przenajświętszej w Szydłowicach za najpiękniejszy w powiecie wołkowyskim i największy w całej diecezji. To cudowne, że mimo wojen i katastrof XX wieku świątynia przetrwała do dziś. Parafia z kościołem Trójcy Przenajświętszej istniała w Szydłowicach co najmniej od początku XVI wieku. Wieś znajdowała się w posiadaniu Szydłów, Krupskich, Świrskich, Wolskich i wszyscy dbali o parafię, zaopatrując ją w ziemię, fundusze i od czasu do czasu remontując drewniane kościoły lub wznosząc nowe. Już w 1600 roku parafia otrzymała działkę pod budowę szkoły. Pleban miał śledzić za jej funkcjonowaniem, zatrudniając nauczycieli. Wtedy też, na początku XVII wieku, wybudowano kolejny drewniany kościół, który istniał ponad 300 lat i został rozebrany dopiero w 1926 roku.
    Przez pewien czas Szydłowice należały do rodziny Wiesiołowskich, o której już pisałem, opowiadając o historii kościoła w Krzemienicy. Krzysztof Wiesiołowski awansował na marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego, wziął udział w wielu wojnach, wyróżniał się wielką religijnością i zbudował kościoły w Chodorowie, Łunnie, Kwasówce i Zawadach. Wraz z żoną Aleksandrą, ciotką przyszłego króla Jana Sobieskiego, ufundował klasztor brygidek w Grodnie. To właśnie brygidki były patronkami kościoła w Szydłowicach przez prawie 200 lat, aż do konfiskaty majątku klasztoru przez władze carskie w 1842 roku.
    Stary szydłowicki kościół regularnie służył ludziom przez prawie trzy stulecia, ale bliżej 1900 roku niemalże całkiem zamienił się w ruiny. Zamożna szydłowicka parafia liczyła wówczas ponad 5000 parafian, samych tylko chrztów w ciągu roku było około 200. Potrzebna była nowa świątynia, a za sprawę jej budowy podjął się ks. Kazimierz Stanionis, trzydziestoletni bardzo aktywny i cieszący się autorytetem w dekanacie człowiek.
    Władze carskie z podejrzeniem stawiły się do wniosku o budowę nowego kościoła i uzgadniały go aż przez dwa lata. Dokładnie sprawdzano, czy budowa nowego kościoła nie będzie miała „negatywny wpływ” na ludność prawosławną i czy teren budowy nie jest związany z miejscem pamięci o wydarzeniach powstania w 1863 roku. Budowę rozpoczęto w 1905 roku. Przewodniczącym komitetu budownictwa został ks. Stanionis, każda rodzina z parafi i miała przeznaczyć na budowę 10 rubli, a cały kościół miał kosztować ponad 26 tys. rubli. W czasie, gdy wytrzymały chłopski koń kosztował około 70 rubli, taka kwota wydawała się niesamowicie duża. Siedem lat później neogotycki kościół, wzniesiony według projektu architekta Wilhema Sroki, został ukończony. Ale nie cieszył parafian swoim widokiem przez długi czas. W 1915 roku rosyjscy żołnierze zrobili na dzwonnicy punkt obserwacyjny i została ona ostrzelana przez niemiecką artylerię. Dach wieży z krzyżem spadł w dół, przez co został przebity dach samego kościoła, zniszczony ołtarz, potłuczone nowe piękne witraże...
    Odbudowa kościoła trwała prawie 10 lat. Dopiero w 1928 roku kościół otrzymał nowe dzwony w zamian za te, które zostały wywiezione przez wojska rosyjskie czy niemieckie jeszcze w latach I wojny światowej. Ksiądz Kazimierz Stanionis, osłabiony chorobą i zmartwieniami o los najważniejszej sprawy swojego życia, zmarł w październiku 1925 roku i został pochowany przy kościele.
    W czasach sowieckich w zamkniętym kościele funkcjonował spichlerz, magazyn cementu i materiałów budowlanych, warsztat naprawy maszyn rolniczych. Świątynia została zwrócona w 1989 roku i od razu rozpoczęto jej renowację. Pod przewodnictwem proboszcza parafii ks. Mariana Chamieni odbudowano dach świątyni, nową plebanię, ogrodzenie kościoła, rozbudowano cmentarz parafialny. Dziś kościół w Szydłowicach – małej wiosce niedaleko Wołkowyska – jest nie tylko arcydziełem architektury z początku XX wieku, ale także ważnym ośrodkiem życia duchowego na Grodzieńszczyźnie.