Ognisko na wyspie

Kącik dziecięcy

Witaj, Mały Przyjacielu! Prawdopodobnie zdarzały Ci się sytuacje, kiedy nie mogłeś pokornie przyjąć swój los. Z ust padały zarzuty, bo wydawało się, że Bóg posyła próby niesłusznie i niesprawiedliwie. Ale w rzeczywistości Wszechmocny nigdy się nie myli i najlepiej wie, czego potrzebujemy. Dzisiaj proponujemy Ci zastanowić się nad tym, jak czasem trudno zrozumieć wolę Bożą.
Gwałtowny sztorm, który rozszalał się w otwartym oceanie, puścił na dno statek. Żywioł nie oszczędził nikogo, z wyjątkiem jednego człowieka. Ocalały doszedł do siebie o świcie wyrzucony falą na brzeg.
    Człowiek wyszedł na ląd w nadziei na znalezienie ludzi, ale szybko wrócił do miejsca, z którego rozpoczął drogę. Okazało się, że znalazł się na małej wyspie, która się “zgubiła” w rozległym oceanie. Ludzi tu nie było. Człowiek został sam.
    Wtedy zmajstrował sobie szałas z gałęzi i odłamków statku. Każdego dnia modlił się do Boga, aby On posłał mu zbawienie. Ale mijały dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, a człowiek nadal przebywał w samotności.
    Pewnego razu spędziwszy cały dzień w poszukiwaniu pożywienia człowiek wrócił do swojej nędznej chatki i zobaczył na jej miejscu popioły. Stała się ona dymiącym węglem.
– Boże! – w rozpaczy krzyknął człowiek. – Czyżby mało prób wypadło na mój los? Za co Ty mnie karzesz, pozbawiając i tej małości, którą miałem?
    Płakał z żalu, a jeszcze bardziej – od bezsilności. Upadł na ziemię, nie wiedząc, jak mu dalej żyć. Przez długi czas leżał tak, nie podnosząc oczu. Powoli dzienny chłodek zmienił się wieczornym. A człowiek leżał i nie mógł wstać, bo już nie miał sił.
    Nagle usłyszał dźwięki: takie zwykłe na statku, ale zapomniane na brzegu. Najpierw cicho, potem coraz głośniej i głośniej. Podniósł głowę i zobaczył, że do wyspy zbliża się statek. Człowiek ucieszył się i zrozumiał, że jest zbawiony.
    – Jak mnie znaleźliście? – zapytał u marynarzy, którzy wylądowali na brzegu.
    – Zobaczyliśmy ogień sygnałowy, który rozpaliłeś na brzegu – odpowiedzieli mu. Człowiek nie mógł się powstrzymać i zapłakał.
   
    Zastanówmy się:
    * W jakich okolicznościach człowiek znalazł się na bezludnej wyspie?
    * Co robił, aby przetrwać?
    * Dlaczego pewnego dnia człowiek wpadł w rozpacz?
    * Jakie cierpienia przeżywał w duszy?
    * Dlaczego Bóg pozwolił na pożar szałasu?
   
Uwaga!
    Konkurs rysunków „Moja katecheza” nadal trwa.
    Zapraszamy do udziału małych czytelników, którym proponujemy pokazać na rysunku swoje zajęcie z katechezy. Może to być obraz wesołego katechety w sali, wspólnej rozmowy z rodzicami, uczenia się modlitw wraz z babcią i in. Żadnych ograniczeń w wyobraźni i kolorach! Pokażcie, jak się dowiadujecie o Bogu.
    Uczestnicy konkursu zostaną wynagrodzeni.
   
    Czekamy na Wasze listy pod adresem:
    230025, Grodno, ul. K. Marksa 4.
   
    Śpieszcie się!
    Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w numerze gazety od 9 października.