GRODNO
Czwartek,
17 kwietnia 2025 roku |
Żyj w Chrystusie na wieki!

Skromny i sprawiedliwy
Ksiądz Paweł posługiwał w kilku parafiach naszej diecezji. Najpierw jako wikariusz w parafii św. Józefa w Grodnie, parafii Matki Bożej Różańcowej w Raduniu i parafii św. Michała Archanioła w Oszmianie, następnie – administratorem parafii Bożego Ciała w Dworcu. I ostatnim miejscem jego posługi była Nowojelnia (dekanat Dziatłowo), gdzie pracował przez prawie 5 lat.†
Ksiądz Paweł posługiwał w kilku parafiach naszej diecezji. Najpierw jako wikariusz w parafii św. Józefa w Grodnie, parafii Matki Bożej Różańcowej w Raduniu i parafii św. Michała Archanioła w Oszmianie, następnie – administratorem parafii Bożego Ciała w Dworcu. I ostatnim miejscem jego posługi była Nowojelnia (dekanat Dziatłowo), gdzie pracował przez prawie 5 lat.†
Każdy, kto znał księdza, zgodnie twierdzą, że był on człowiekiem skromnym, sprawiedliwym i spokojnym. Od dawna walczył z chorobą. Te problemy zdrowotne zaczęły się jeszcze podczas studiów w seminarium. Ks. bp Józef Staniewski, który był wtedy rektorem WSD w Grodnie, potwierdza, że niejednokrotnie o tym słyszał. Ale mimo wszystko, ksiądz starannie wykonywał obowiązki duszpasterskie, remontował plebanię, dbał o świątynię, i nigdy się nie skarżył, nie narzekał na życiowy krzyż. Tyle miał planów i marzeń, tyle chciał jeszcze zrobić dla Kościoła...
W pamięci swoich współbraci z roku, z którymi razem kroczył do ołtarza Chrystusowego i zachwycał się kapłaństwem, pozostał jako człowiek o dobrym sercu, prostym i skromnym. Według nich ks. Paweł nigdy się nie wywyższał nad innymi. Potrafił po cichu, bez rozgłosu wykonywać zadania i obowiązki, które mu Kościół powierzał.
W dekanacie Dziatłowskim kapłan też chętnie pomagał na miarę swoich możliwości. Ks. Wiktor Zacharzewski z Rohotna, najbliższy sąsiad, podkreśla, że zawsze było widać pragnienie ks. Pawła służyć Bogu i ludziom. „Był bardzo zadowolony ze swojego powołania, pomimo trudności - zauważa ks. Wiktor. – W moim sercu kapłan pozostanie jako dobry sąsiad, brat w Chrystusie i pomocnik w trudnych chwilach”.
Najmocniejszy cios śmierć zadała ojcu i matce, bratu i siostrze – najbliższej rodzinie ks. Pawła. Mocno przeżywają to parafianie, dla których starał się być dobrym pasterzem, którym na co dzień służył, poświęcał się, głosił kazania i był szafarzem Bożych tajemnic...
Ks. Paweł już więcej swoim głosem nie „sprowadzi” wiernym Boga na ziemię, już więcej ich nie pouczy, nie udzieli rozgrzeszenia i nie pobłogosławi. Dla nich zawsze miał czas, pomimo swojej choroby zawsze spieszył się z pomocą wszystkim, którzy zwracali się w potrzebie. „Ten kapłan miał takie kazania, które człowieka podnosiły z kolan. Zawsze dawał skrzydła. To wielka strata... Dziękuję Bogu, że spotkałam takiego kapłana na swojej drodze.
I jestem pewna, że ks. Paweł będzie mi pomagał z nieba” ,– mówi Helena Szmaust.
Powraca do swoich
Ksiądz Paweł został pochowany przy swoim rodzinnym kościele w Starych Wasiliszkach (dekanat Szczuczyn). To tutaj się wszystko zaczęło! Tutaj był ochrzczony, przystąpił do innych sakramentów. Okazała i zabytkowa świątynia była tym miejscem, gdzie dojrzewał on do decyzji pójścia za głosem Chrystusa. W kościele odbył się uroczysty dzień prymicji, kiedy po raz pierwszy wszedł tu jako kapłan, by złożyć Ofiarę Mszy św. na ołtarzu. I teraz powraca do swoich... Powraca na ziemię, gdzie został urodzony i wychowany. Powraca na zawsze, by wszystkim tym, którzy będą wchodzić do kościoła, przypominać o kruchości życia – prawdzie o naszym istnieniu.
W obliczu śmierci każdego kapłana, a tym bardziej, który odchodzi w młodym wieku i po ludzku za wcześnie, brzmią znacząco słowa modlitwy św. Ambrożego z Mediolanu: „Panie nie płaczę, że mi go zabrałeś, ale dziękuję Ci za to, że mi go dałeś”.. Bogu niech będą dzięki za tego kapłana! Za jego kapłańskie serce, dobre i kochające, za jego kapłańskie usta, głoszące słowo Boże, słowo Prawdy, a także upominające oraz ukazujące ludziom drogę do nieba, do Domu Ojca. Bogu niech będą dzięki za jego kapłańskie ręce rozgrzeszające, rozdzielające Ciało Chrystusa i błogosławiące, za jego świadectwo w całej posłudze kapłańskiej.
Ta przedwczesna śmierć jest także dla nas wszystkich nauką i przestrogą, że powinniśmy być zawsze przygotowani na spotkanie z Panem. „Bóg zataił przed nami godzinę śmierci, abyśmy się każdego dnia jej spodziewali” – mawiał św. Augustyn. O Królestwo Boże trzeba się modlić, dla Królestwa Bożego trzeba pracować i dla Królestwa Bożego trzeba cierpieć. Głęboko wierzymy, że ucisk i utrapienia, których w chorobie doświadczał ksiądz Paweł Borysiewicz, nie odłączyły go od miłości Boga, objawionej i darowanej każdemu przez Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela człowieka. Z wiarą i nadzieją zwracamy się do księdza w myślach і mówimy: „Żyj w Chrystusie na wieki!”..
W pamięci swoich współbraci z roku, z którymi razem kroczył do ołtarza Chrystusowego i zachwycał się kapłaństwem, pozostał jako człowiek o dobrym sercu, prostym i skromnym. Według nich ks. Paweł nigdy się nie wywyższał nad innymi. Potrafił po cichu, bez rozgłosu wykonywać zadania i obowiązki, które mu Kościół powierzał.
W dekanacie Dziatłowskim kapłan też chętnie pomagał na miarę swoich możliwości. Ks. Wiktor Zacharzewski z Rohotna, najbliższy sąsiad, podkreśla, że zawsze było widać pragnienie ks. Pawła służyć Bogu i ludziom. „Był bardzo zadowolony ze swojego powołania, pomimo trudności - zauważa ks. Wiktor. – W moim sercu kapłan pozostanie jako dobry sąsiad, brat w Chrystusie i pomocnik w trudnych chwilach”.
Najmocniejszy cios śmierć zadała ojcu i matce, bratu i siostrze – najbliższej rodzinie ks. Pawła. Mocno przeżywają to parafianie, dla których starał się być dobrym pasterzem, którym na co dzień służył, poświęcał się, głosił kazania i był szafarzem Bożych tajemnic...
Ks. Paweł już więcej swoim głosem nie „sprowadzi” wiernym Boga na ziemię, już więcej ich nie pouczy, nie udzieli rozgrzeszenia i nie pobłogosławi. Dla nich zawsze miał czas, pomimo swojej choroby zawsze spieszył się z pomocą wszystkim, którzy zwracali się w potrzebie. „Ten kapłan miał takie kazania, które człowieka podnosiły z kolan. Zawsze dawał skrzydła. To wielka strata... Dziękuję Bogu, że spotkałam takiego kapłana na swojej drodze.
I jestem pewna, że ks. Paweł będzie mi pomagał z nieba” ,– mówi Helena Szmaust.
Powraca do swoich
Ksiądz Paweł został pochowany przy swoim rodzinnym kościele w Starych Wasiliszkach (dekanat Szczuczyn). To tutaj się wszystko zaczęło! Tutaj był ochrzczony, przystąpił do innych sakramentów. Okazała i zabytkowa świątynia była tym miejscem, gdzie dojrzewał on do decyzji pójścia za głosem Chrystusa. W kościele odbył się uroczysty dzień prymicji, kiedy po raz pierwszy wszedł tu jako kapłan, by złożyć Ofiarę Mszy św. na ołtarzu. I teraz powraca do swoich... Powraca na ziemię, gdzie został urodzony i wychowany. Powraca na zawsze, by wszystkim tym, którzy będą wchodzić do kościoła, przypominać o kruchości życia – prawdzie o naszym istnieniu.
W obliczu śmierci każdego kapłana, a tym bardziej, który odchodzi w młodym wieku i po ludzku za wcześnie, brzmią znacząco słowa modlitwy św. Ambrożego z Mediolanu: „Panie nie płaczę, że mi go zabrałeś, ale dziękuję Ci za to, że mi go dałeś”.. Bogu niech będą dzięki za tego kapłana! Za jego kapłańskie serce, dobre i kochające, za jego kapłańskie usta, głoszące słowo Boże, słowo Prawdy, a także upominające oraz ukazujące ludziom drogę do nieba, do Domu Ojca. Bogu niech będą dzięki za jego kapłańskie ręce rozgrzeszające, rozdzielające Ciało Chrystusa i błogosławiące, za jego świadectwo w całej posłudze kapłańskiej.
Ta przedwczesna śmierć jest także dla nas wszystkich nauką i przestrogą, że powinniśmy być zawsze przygotowani na spotkanie z Panem. „Bóg zataił przed nami godzinę śmierci, abyśmy się każdego dnia jej spodziewali” – mawiał św. Augustyn. O Królestwo Boże trzeba się modlić, dla Królestwa Bożego trzeba pracować i dla Królestwa Bożego trzeba cierpieć. Głęboko wierzymy, że ucisk i utrapienia, których w chorobie doświadczał ksiądz Paweł Borysiewicz, nie odłączyły go od miłości Boga, objawionej i darowanej każdemu przez Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela człowieka. Z wiarą i nadzieją zwracamy się do księdza w myślach і mówimy: „Żyj w Chrystusie na wieki!”..
|
< Poprzednia | Następna > |
---|
Kalendarz liturgiczny
![]() | |
Obchodzimy imieniny: | |
Do końca roku pozostało dni: 259 |
Czekamy na Wasze wsparcie

Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.