GRODNO
Sobota,
20 kwietnia
2024 roku
 

Perspektywa Adwentu

Tradycje chrześciańskie

Z łaciny „adventus” oznacza „przyjście”. To bardzo trafny wyraz na wybrany okres. Mówi o drodze, być może ciemnej i mglistej, niecierpliwym oczekiwaniu, powolnym lub, częściej, aktywnym przygotowaniu... Tak, mamy na uwadze wysiłek, i to niemały; jednak przyjście jest również spotkaniem, okrzykiem „Nareszcie!”, radością, uśmiechem...
    Przyjście nie powinno być niespodzianką z powodu tego, że człowiek szedł, patrząc wyłącznie sobie pod nogi. Dzięki Adwentowi przed Bożym Narodzeniem można spokojnie nabrać oddechu: jeszcze jest czas. Przed nami droga, która będzie trwała prawie cały miesiąc. Adwent jest wyraźnym zmierzaniem ku świętom, nowemu rokowi. Towarzyszem staje się dla nas oczekiwanie, a obok kroczą małe i wielkie sprawy, kłopoty, myśli. Ciekawe, że w wieńcu adwentowym co niedzielę zapala się o jedną świecę więcej. Droga staje się niby jaśniejsza, przeczuwanie spotkania ze Zbawcą bardziej wyraźnym.
Jest to malowniczy obraz – nadejście długo oczekiwanego Przyjaciela, którego pragniemy przyjąć jak najlepiej. Niczym się Go już chyba nie da zadziwić, tym niemniej próbujemy coś wymyślić, planujemy, zerkamy na kalendarz, na zegarek... Aby Gość mógł przynajmniej wejść, potrzeba choć odrobinę wolnej przestrzeni. Jeśli mieszkanie staramy się sprzątać regularnie, to wewnętrzną pracę nad sobą najczęściej odkładamy na Adwent, a później (gdyż znów nie zdążyliśmy) – na Wielki Post. Jednak właśnie ta praca potrzebuje czasu. Nawet więcej – jest warta tego czasu, którego wymaga. Mowa o zrównoważonym słuchaniu serca, które wie najlepiej, co będzie miłe Bogu.
    Prawdziwe natchnienie przychodzi „lekkim krokiem” jak słoneczne promienie, jak klarowne spostrzeżenia. Trzeba się uczyć zauważać je wśród różnych dróg i ścieżek, przyjmować jak cenny dar Ducha Świętego i iść za nim. Bóg co dnia przemawia do nas przez ciche Słowo, serdeczność bliskich, pomoc nieznajomej osoby, nawet przez wyzwania stawiane przed nami. Pragnie przemawiać do innych przez nas, tak mało istotnych, ale wartościowych dla Niego. Każde Boże natchnienie przynosi swój dobry owoc. Szukania niezauważalnych wpływów trzeba będzie dokonać podczas rachunku sumienia.
    Od Adwentu rozpoczyna też bieg nowy rok liturgiczny. Czy nie jest to najlepszy czas, by ruszyć na przekór ogólnym pędom oraz własnym pragnieniom i niechęciom? Płynęliśmy z prądem bardzo długo – żyliśmy tak, „jak wszyscy”, jak tego wymaga dyrektor w pracy, natura – i okazaliśmy się w najciemniejszej porze roku. Trudno jest nie zwrócić uwagi na ten symbolizm – Bóg przychodzi na świat, który coraz bardziej pogrąża się w ciemnościach. Adwent staje się jasnym czasem oczekiwania, gdyż przypomina, że Bóg jest z nami, jest już wśród nas.
    Jeśli teraz nie rozpoznamy Jego zaproszenia do udania się pod prąd, w górę, nie uratuje nas później sztucznie stworzony kolędowy nastrój. Można posprzątać pokoje, kupić prezenty, ozdobić mieszkanie, zrobić piękne zdjęcia – i na Boże Narodzenie odczuć tylko gorzki smak nieznanej straty. Być może niektórzy już doświadczyli olśnienia, że święta przyszłyby również bez zbędnego krzątania się, bez starań, by wszystkim dogodzić, bez pośpiechu, by ze wszystkim zdążyć. W czym w takim razie tkwi ich sens? Po co to wszystko? Rzeczywiście przykra jest owa strata – strata przyjścia, które już się odbyło w historii ludzkości. Jezus przyszedł i pozostał, zamieszkał wśród nas, byśmy wiedzieli, gdzie iść i jak iść – za Nim – nie tylko w Wigilię, lecz również dziś, teraz.
    Dobra Nowina polega też na tym, że Chrystus przyjdzie na ziemię po raz drugi. Tradycja Kościoła nieustannie przypomina o tym właśnie w Adwencie. Głosi, wydawałoby się, bardzo ogólnie, przykładowo, jednak w rzeczywistości stawia pytanie każdemu wprost: „Czy ty czekasz?”. Nie komuś innemu, a właśnie mnie. Czy to, co robię, o czym marzę, co zyskuję i gdzie szukam pociechy, jest moją oznaką żywego oczekiwania na Jezusa Chrystusa? Jak On popatrzy na to wszystko, gdy przyjdzie? Jeśli spojrzymy na siebie w tej bezgranicznej perspektywie mijającego i przyszłego wieku, czasowego świata i wieczności, łatwo się pogubimy, stając się jak niezauważalna kropeczka w szeregu narodów i pokoleń. Jednak w ten sam sposób możemy odkryć siebie w oczach Bożych. Przecież prawdziwa pokora polega nie na tym, by się czuć niczym, lecz by się czuć niczym bez Boga.
    W tej rzeczywistości oczekiwania na przyjście Chrystusa na świat warto wziąć do rąk swoje życie i przynieść je Zbawicielowi. Znowu i znowu znajdować swój szlak, powracać z błędnych dróg, uczyć się słuchać, przygotowywać Mu miejsce, wierzyć i czekać.

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  256

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.