GRODNO
Czwartek,
18 kwietnia
2024 roku
 

«Moja droga życiowa»

Korzenie naszej wiary

«Z zewnątrz wszystko jest zwykłe i proste: praca, obowiązki, modlitwy, zaś wewnątrz – ścisłe łączenie się z Bogiem
Od kuchni domu parafialnego do Nazaretu
Urodziłam się w 1962 r. w Hoży, w rodzinie katolickiej. Zostałam ochrzczona po dwóch tygodniach po swoim narodzeniu w kuchni domu parafialnego. W roku 1970 w kościele w Hoży przyjęłam Pierwszą Komunię, do której przygotowywała nas tercjarka z Palnicy. Bierzmowałam się we wsi Rotnica koło Druskienik. Ale mając 14 lat, powiedziałam rodzicom, iż Boga nie ma i nie będę chodziła do kościoła. Do sakramentu Pojednania przystąpiłam dopiero po 21 latach. W tym czasie ukończyłam szkołę w Hoży, instytut górniczy w Leningradzie. Po uczelni zostałam skierowana do Kaliningradu, gdzie pracowałam jako geolog. Pewnego dnia dostaliśmy zamówienie na prace poszukiwawcze dla budowy katolickiej kapliczki. Przyjechawszy na miejsce, spotkałam tam kobiety z modlitewnikami i różańcami w rękach. Od tego czasu moje życie zaczęło się zmieniać na lepsze. Czasem przychodziłam na Msze św., które się odbywały pod gołym niebem koło murów starej świątyni, gdzie wówczas mieściła się filharmonia. Potem Msze św. odbywały się w wagoniku, później – w budującej się świątyni. Przypominałam zapomniane już modlitwy, pieśni, zaczęłam czytać Biblię, jednak do sakramentów nie przystępowałam.
    W 1997 r. rozpoczęłam naukę w katolickim teologicznym koledżu w Kaliningradzie. I tu stał się cud: zrozumiałam, iż wiara i wiedza wcale nie są ze sobą sprzeczne. Podczas rekolekcji wielkopostnych nieznana mi wówczas siła zaprowadziła mnie do konfesjonału. To był przełomowy moment, i chociaż po tym były jeszcze i wahania, i upadki, to jednak Pan Bóg mocno trzymał mnie za rękę. Zrozumiałam, że On jest osobowością, że mnie kocha i chce, żebym odpowiedziała swemu Stwórcy wzajemnością.
Posługa w zakonie
We wrześniu 2001 r. przyjechałam do grodzieńskiego klasztoru. Przez rok postulatu pracowałam w kuchni. Potem były 2 lata nowicjatu w Nowogródku. Po pierwszych ślubach przez cztery lata pracowałam w Kaliningradzie w parafii św. Adalberta. Potem był nowicjat: zakrystia, katecheza. Od 2008 r. pracuję w Grodnie, w księgarni diecezjalnej.
Głos powołania
Nasza parafia w Kaliningradzie była podobna do wspólnoty pierwszych chrześcijan: wszyscy się znali nawzajem i mieszkali jak jedna wielka rodzina. Działał u nas parafialny Caritas: jeździliśmy po mieście, odwiedzali chore staruszki, pomagali im, jeździliśmy również do dziecięcego szpitala psychiatrycznego. I pewnego razu zrozumiałam, iż wśród tych ludzi czuję się bardziej komfortowo, niż wśród swoich współpracowników – dobrych, wykształconych i spełnionych ludzi. Zrozumiałam również, iż być silną, dumną i pewną siebie jest łatwiej, niż się przyznać do swych słabych miejsc i bezużyteczności i być pokorną. A potem usłyszałam podczas kazania słowa: "Żniwo wielkie, ale robotników mało..." To było wołanie Pana Jezusa właśnie do mnie. Reszta była "sprawą techniki".
    Nasza siostra przełożona, założycielka zakonu sióstr nazaretanek, tak mówiła o życiu w naszej kongregacji: "Z zewnątrz wszystko jest zwykłe i proste: praca, obowiązki, modlitwy, zaś wewnątrz – ścisłe łączenie się z Bogiem". Każdy dzień jest łaską, jeżeli odczuwasz tę łączność, i wtedy świat zewnętrzny wcale nie jest ważny.

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

 
white
Obchodzimy imieniny:
Do końca roku pozostało dni:  258

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.