Obdarte Boże Narodzenie

Rozważania

Robimy eksperyment: na Boże Narodzenie pozbywamy się wszystkiego, co jest niepotrzebne. Odrywamy tapetę, dochodzimy do sensu. Szukamy początków, próbujemy na ślepo znaleźć znaczenie. Będzie to niewygodne, a może, nawet bolesne.
Zaczniemy od cekinów
    Schowamy choinkę, bombki, wieniec i skarpetki, wiszące na kominku. Bez sianka, żłóbka. Z okien zdejmiemy girlandy. Robimy najzwyklejszy dom: czysty, przewietrzony, ciepły. Nakrywamy stół, zapalamy świecę.
    Bez telewizora, bez internetu. Na półce jest kilka książek. Wśród nich jest Biblia. Sąsiedzi nie będą puszczać fajerwerki. Cisza. Siadamy. .

   Pozbywamy się pewności siebie
    To teraz trzeba odejść z pracy! Tuż przed świętami. Po uszy w pożyczkach, kredytach. W samochodzie znowu zepsuł się generator. Z ostatniej wypłaty pozostało niewiele. Powinno wystarczyć na święta, a dalej – nie wiadomo…
    Jeszcze nie wiadomo, co z wynikami badań. Lekarz coś kręcił nosem, kazał zrobić jeszcze raz to i to… Wszystko jakoś bez sensu. Czujesz się zmęczony. Brak wsparcia. Żona nie rozumie. Dzieciom tylko zabawa w głowie. Wśród przyjaciół i znajomych wyglądasz jak frajer: na nic nie masz wpływu, zawsze pokrzywdzony.
    I oto jesteś przy stole. Wokół nie ma cekinów. W środku też. Nie do Sensu, nie do Wcielenia. Żadnych kolęd, opłatków, życzeń... Nie do nich teraz.
   
    Spowiedź
    Rozpada się zewnętrzna idylia. W rzeczywistości nie jesteś bezinteresowny, ofiarny, przyjazny, zakochany, kulturalny. Otwórz się na prawdę! Szczerze, bez samooszukiwania się. Czasami jesteś przebiegły, chciwy, zazdrosny, złośliwy. Porzuć swój zewnętrzny obraz, odkryj jaki jesteś naprawdę w głębi duszy!
    Oczy same się chowają. Jest niewygodnie, niezręcznie. To naprawdę boli. Po co ten eksperyment, zwłaszcza w święta?
    Usiądźmy przy stole Wcielenia. Tak jak jest. Bez naczyń, wolnego miejsca, sianka i obrusu. Siadajmy szybciej, i skończmy z tym.
   
   Zstąpił z nieba
    Po co to wszystko Bogu? Ta trudność, uwikłanie, niekończący się grzech? Setnicy, faryzeusze, saduceusze... Niepełnosprawni, komentatorzy, prorządowi i nieprorządowi... Patrzysz na wszystko – i nie jesteś zainteresowany efektami specjalnymi i cekinami. Po co Ci to, Boże?!
    I Ty mimo wszystko siadasz przy stole z moją świecą. A ja zachowuję się jak maruda. A Ty patrzysz, milczysz, uśmiechasz się. Tak trzeba. Mówisz do mnie: „Wystarczy obdzierać Boże Narodzenie”. I powiesiliśmy z Tobą girlandę. Przyrządziliśmy jedzenie…
    Eksperyment mający na celu znalezienie Sensu Wcielenia został zakończony. Ty byłeś, Ty zstąpiłeś. Wszystko dla mnie. Nie jestem sam. Wszędzie i zawsze. To jest Sens Wcielenia!