Św. Paweł napisał: „Postanowiłem… nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2). I dodał: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Jezus zaś wyjaśnił: „Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać” (J 14, 23).
W szkole Jezusa nie ma ograniczeń w kwestii wieku, płci, pochodzenia etnicznego czy powołania. Cechą charakterystyczną ucznia Jezusa powinna być miłość, ogarniająca wszystkich, miłość, która nadaje ton i wyznacza kierunek działania. Prawdziwych uczniów Jezusa mają inni poznawać właśnie po miłości, gdyż jak mawiał św. Bazyli Wielki „mamy w sobie wrodzoną moc miłowania”. Być uczniem Jezusa to w każdą sprawę wkładać całe serce, być radosnym i otwartym na innych, dostrzegać potrzebujących znajdujących się dookoła, którym można pomóc. To wiernie kroczyć za Nim, w pokorze słuchając Jego nauki.
Współczesny świat szczególnie potrzebuje zdecydowanego świadectwa wiary, inaczej mówiąc, przyznania się do Chrystusa, ukazania, co to znaczy być Jego uczniem. Wszyscy jesteśmy powołani do jedności z Bogiem na zawsze. Mamy kształtować swoje sumienie i serce na podobieństwo Zbawiciela. Powinniśmy pozwolić, by w naszych duszach odbił się portret Pana. Dzięki Bożej łasce ten cel będzie przez nas osiągnięty, gdyż Jezus obiecał nam zwycięstwo, jeżeli tylko pozostaniemy Mu wierni.
Drodzy Czytelnicy!
U progu nowego szkolnego i katechetycznego roku warto sobie uświadomić, że każdy człowiek może, a nawet powinien być uczniem Zbawiciela. Prośmy Chrystusa, aby wspierał nas w byciu Jego wiernymi uczniami, którzy kierując się w życiu miłością, dotrą do szczęśliwego końca. Niech nam w tym pomaga Najświętsza Maryja Panna, otaczając z miłością swoim matczynym płaszczem, troszcząc się o to, by się nie stała nam żadna krzywda.