Wirtualne „miasto umarłych”

Życie Kościoła

Stary grodzieński cmentarz, który pod względem swego znaczenia znajduje się w jednym szeregu z Cmentarzem na Rossie w Wilnie (Litwa), Łyczakowskim we Lwowie (Ukraina), Powązkami w Warszawie (Polska), wkrótce stanie się w pełni cyfrowy. Darmową bazę danych ze zdjęciami grobów, ich współrzędnymi geograficznymi oraz informacją o zmarłych, dostępną online, tworzy Andrzej Burdzienkow.
Drogie hobby
    Andrzej Burdzienkow – przewodnik-tłumacz z Miń- ska. Jako pierwszy na Bia- łorusi rozpoczął tworzenie katalogu starożytnych grobów, podając dokładne współrzędne geograficzne. W ciągu kilku lat pracy udało mu się zgromadzić informację o 25 białoruskich nekropoliach. I robi to, by ludziom łatwiej było szukać zmarłych krewnych i budować swoją genealogię.
„Wszystko się zaczęło w 2011 roku w Nalibokach, gdy z pewnym turystą szukaliśmy grobu jego przodków. Musieliśmy długo błąkać się po cmentarzu. I wtedy pomyślałem, że nieźle by było posiadać informacje o mogiłach w trybie online – opowiada Andrzej. – W 2014 roku zacząłem pracować nad własnym projektem. Najpierw była to darmowa aplikacja na smartfona. Jednak miała pewne uchybienia, więc musiałem się zwrócić do programistów, by opracowali specjalny program. Dzięki temu powstała aplikacja GeoTag. Pozwala robić zdjęcia obiektom z urządzeń o znanej pozycji i dodawać do nich dane”.
    Młody człowiek zaznacza, że na stworzenie GeoTag-u musiał wydać 14 tysięcy dolarów. Jeszcze dwóch tysięcy potrzebował do opracowania strony internetowej. By posiąść tak znaczną sumę, Andrzej sprzedał swą mińską kawalerkę.
    „Od dłuższego czasu nawet sobie nie mogę wytłumaczyć, po co ofiaruję swój wolny czas, swoje środki na tę sprawę – zastanawia się Andrzej. – – Dla typowego Białorusina moje hobby jest, powiedzmy, nietypowe.
    Jednak każdy ma swoje upodobania: ktoś łowi ryby do białego rana, ktoś nieustannie coś naprawia w garażu, a ja robię zdjęcia grobów. Jest to bardziej filozoficzne zajęcie. W pewnym stopniu wiąże się też z moim zawodem. Oprócz tego, mam pewność, jest użyteczne dla innych ludzi”.
   
    Brakuje rąk
    Cyfrowaniem starego grodzieńskiego cmentarza Andrzej Burdzienkow zaczął się zajmować latem. Spacer przez nekropolię, by robić zdjęcia grobów, się nie powiódł. Najpierw trzeba było wziąć do rąk trymer, sekator, nożyce elektryczne i walczyć z krzewami, wysoką trawą, chwastami i mchem, a dopiero potem wyjmować aparat fotograficzny. Młody człowiek się przyznaje: rozpoczynając pracę, spodziewał się pomocy wielu mieszkańców Grodna. Jednak, niestety, chętnych było niedużo, więc przeważnie pracował sam.
   „Jeden z miejscowych historyków, który mi pomagał, opowiedział, że nieraz wrzucał na swoją stronę internetową ogłoszenie o tym, że potrzeba wolontariuszy do sprzątania cmentarza. Jednak ludzie tylko dodawali «polubienia», zamiast tego, by przyjść i rzeczywiście popracować – dzieli się Andrzej. – Ogółem udało mi się sprzątnąć i sfotografować 600 grobów, znajdujących się po lewej od kaplicy stronie”.
    Gdy młody człowiek usuwał z cmentarza krzaki i chwasty, często spotykał turystów z zagranicy, szczególnie Polaków, którzy przychodzili tam, by poznać historię nekropolii lub odszukać miejsce ostatniego spoczynku swoich krewnych. Opowiadał im o swoim przedsięwzięciu. Niektórzy okazywali wsparcie pieniężne. „Jestem bardzo wdzięczny tym osobom – mówi Andrzej. – Obecnie prace zostały czasowo wstrzymane z powodu utrudnień finansowych. Jednak liczę na to, że w maju 2019 roku znów aktywnie wezmę się do porządkowania cmentarza i w ciągu dwóch miesięcy je ocyfruję”.
    Młody człowiek podkreśla, że nadal będzie wrzucał informacje o planie sprzątania cmentarza na stronie internetowej i ma nadzieję, że na wiosnę chętnych do pomocy będzie więcej.
   
    Gdzie szukać wirtualnych map?
    Informacja oraz zdjęcia ponad 6 tysięcy grobów, ulokowanych na terytorium 25 białoruskich nekropolii, można znaleźć na stronie graves.by, która istnieje w wersji białorusko- i anglojęzycznej. Można tam obejrzeć katalog historycznych cmentarzy Białorusi, który regularnie się ponawia. Celem tego przedsięwzięcia jest zachowanie pamięci narodowej, pomoc ludziom, którzy interesują się genealogią, oraz edukacja młodego pokolenia.
    Andrzej Burdzienkow podkreśla, że zgromadzona przez niego informacja znajduje się w otwartym i darmowym dostępie, może z niej korzystać każdy chętny. Szczególnie pomocna może być dla mieszkających za granicą osób, które interesują się swoimi przodkami.
    „By trafić na dział z cmentarzem, na którym spoczywają wasi krewni, trzeba wejść na stronę i wybrać link «szukaj grobu». Można też utworzyć profil swego krewnego i zaznaczyć go pinem na mapie, by inny ludzie mogli go znaleźć lub podzielić się z wami danymi o tej osobie – – tłumaczy Andrzej. – By zrobić zdjęcie grobu przodka i dodać do bazy, należy korzystać z aplikacji GeoTag i koniecznie trzeba dodawać rząd, sekcję czy cmentarz w całości, gdyż fotografia samego grobu nie jest dla katalogu użyteczna. Jeśli natomiast wybieracie się na jakiś cmentarz, skopiujcie współrzędne geograficzne do Google Navigator, a one zaprowadzą was w pobliże szukanej mogiły (ok. 5 metrów). System działania został już przetestowany na pińskim cmentarzu. Kobieta z Kanady, która w ogóle nie mówiła w naszym języku, bez czyjejkolwiek pomocy, wyłącznie dzięki współrzędnym geograficznym z bazy danych z tabletem w ręku w ciągu pięciu minut odnalazła miejsce spoczynku krewnych”.
    Chłopak podkreśla też, że wirtualna mapa pozwala nie tylko zapoznać się z informacją o zmarłych, lecz także zobaczyć zdjęcia grobów. „W tych grobach i krzyżach zostały odzwierciedlone tradycje pochówkowe minionych wieków, wiele z nich posiada wartość historyczną oraz artystyczną. Mam nadzieję, że mój projekt zachęci ludzi, by interesować się własną historią, troszczyć się o pamięć o przodkach, odwiedzać starożytne nekropolie” – podsumowuje Andrzej Burdzienkow.