GRODNO
Piątek,
19 kwietnia
2024 roku
 

Małżeństwo uświęcone przez Matkę Bożą

Rozważania

Młodzi są pewni, że zbudowane na fundamencie wiary i miłości małżeństwo będzie trwałe i szczęśliwe

Podczas tegorocznych uroczystości w Trokielach powstała nowa rodzina: Artur Martinkonis z Iwia i Grażyna Augustyn z Indury zawarli przed cudownym obrazem Matki Bożej małżeństwo. Wielu pielgrzymów, którzy stali w kolejce, by oddać cześć Maryi, zostali świadkami tego, jak młodzi ludzie wypowiedzieli sakramentalne „tak”, jak obiecali sobie nawzajem miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz że będą razem do końca – w radości i smutku, w szczęściu i nieszczęściu...
Sanktuarium Matki Bożej Królowej Naszych Rodzin w Trokielach to miejsce, gdzie w sposób szczególny modlą się za rodziny, by każda z nich wzrastała w wierze i trwała z Chrystusem, zachowując i pomnażając skarb wiary. Tu często przybywają młodzi ludzie, by prosić Maryję o pomoc w znalezieniu przyszłego męża lub żony. Tu jadą czy idą małżonkowie, by podziękować za swoje rodziny i dzieci lub prosić o upragnione potomstwo. Wiele osób dziękuje Bogarodzicy za łaski, które otrzymała ich rodzina. Wierzą, że Matka Boża Trokielska wyprosiła dla nich potrzebne dobro u swojego Syna.
Tegoroczne uroczystości w sanktuarium stały się dniem narodzin nowej rodziny, która pragnie dalej pielgrzymować przez życie, tworząc przyszłość na Bożym fundamencie. Jak zaznaczyli sami małżonkowie, trokielskie sanktuarium wybrali jako miejsce tego ważnego wydarzenia w swoim życiu nieprzypadkowo. Poznali się podczas pieszej pielgrzymki dekanatu iwiejskiego do Trokiel. Kroczyli razem, rozmawiali i wtedy nic nie wskazywało na to, że ich życie potoczy się w ten sposób i zostaną związani na zawsze. Po kilku latach nareszcie podjęli przemyślaną i odważną decyzję stania się jednym. W tym roku również przebyli razem pięć dni drogi, by na zakończenie tegorocznych uroczystości wyjść z trokielskiego sanktuarium jako mąż i żona.
   
    GrażynaаPo pielgrzymce dekanatu iwiejskiego do Matki Bożej Trokielskiej życie nas porozrzucało. Nie widzieliśmy się więcej aż do momentu, gdy Artur pod koniec ubiegłego roku nie złożył mi życzeń z okazji Bożego Narodzenia. Od tego czasu zaczęliśmy od nowa naszą znajomość. Tak się stało, że nie mieliśmy możliwości za często się widywać, więc bliżej poznawaliśmy siebie nawzajem przez rozmowy. Wkrótce Artur stał się dla mnie najlepszym przyjacielem, z którym mogłam się dzielić swą radością i kłopotem. Dziwiło mnie to trochę, gdyż rzeczywiście znaliśmy się niezbyt długo, a zdawało się, że prawie całe życie.
    Po latach spotkaliśmy się znowu w Niedzielę Miłosierdzia Bożego – i od tej chwili zaczęły się nasze relacje. Byłam zdziwiona, gdy poczułam, że kocham. Nawet nie miałam pojęcia, co mam z tą miłością robić. Jednak w którymś momencie podczas jednej z rozmów okazało się, że Artur czuje to samo. Istniały pewne znaki zrozumiałe tylko dla nas. Istniały pewne momenty, które nie dałoby się ani samodzielnie obmyślić i organizować, ani nawet wyobrazić sobie taką opcję. We wszystkim pomagał nam Bóg. Wierzę, że to On na nowo nas złączył. Tak więc zdecydowaliśmy się na wspólne kroczenie przez życie.
    Jestem pewna, że mocną rodzinę można zbudować wyłącznie na fundamencie wiary. Rzeczywiście wierzę i wiem, że mnie samej nie starczy na to sił. Przyzwyczaiłam się do powierzania Bogu każdego swojego dnia, każdy krok staram się stawiać razem z Nim. Bardzo ciężko jest podejmować odpowiedzialne decyzje samemu, a z Wszechmocnym wszystko staje się łatwe. Wierzę, że teraz moja rodzina znajduje się pod Bożą opieką.
    W tym roku wspaniale było znów kroczyć do Matki Bożej. Jestem bardzo wdzięczna, że dała nam taką możliwość: po raz kolejny podążać do Niej, nieść swoje intencje i podziękowania. Obydwoje się modliliśmy, by Maryja wzięła w swą opiekę naszą rodzinę, która niedługo miała powstać, by umocniła naszą miłość, byśmy się stali godnymi małżonkami dla siebie nawzajem.
    Gdy rodzina i przyjaciele dowiedzieli się o naszych planach wzięcia ślubu w Trokielach, najpierw się trochę zdziwili, ponieważ z pewnego punktu widzenia nie jest to rzeczywiście zbyt tradycyjna opcja zawarcia małżeństwa, ale potem poparli ten pomysł. Nasi krewni z radością przyjechali na uroczystości, by towarzyszyć nam w tej wspaniałej chwili życia.
   
    ArturPielgrzymka to nie tylko wędrówka, to nie tylko kroczenie gdzieś razem, lecz prawdziwe „życie w miniaturze”. W pielgrzymce doświadczamy różnych trudności i wypróbowań, pokonujemy drogę z pewnymi intencjami osobistymi, poznajemy, modlimy się wspólnie i, dlaczego nie, otrzymujemy odpowiedzi na trudne pytania, które każdy ma w swoim sercu. W jednej z takich pielgrzymek się poznaliśmy. Chłopak, który po raz kolejny kroczył w pielgrzymce do Matki Bożej Trokielskiej, i dziewczyna, która również znowu udawała się tam. Z odmiennymi intencjami, innymi kłopotami, ale jedną drogą.
    Wtedy była to tylko znajomość. Dwóch młodych ludzi się dowiedziało o istnieniu siebie nawzajem, modliło się razem, śpiewało, dotarło do Trokiel i każdy udał się w swoją dalszą drogę. Do tej pewnej chwili, w której Matka Boża znów nas nie złączyła. I odbyło się to w najpotrzebniejszym momencie, gdy każdy z nas niepokoił się o swoją przyszłość, nie wiedział, jak ma żyć dalej, co robić, do czego dążyć. Tym momentem była Msza św. Pasterka w Wigilię Bożego Narodzenia oraz, jak się okazało, w wigilię narodzin nowej miłości. Uczestniczyliśmy w nocnej Eucharystii w różnych zakątkach kraju, mieliśmy w sercach inne intencje. Jednak niespodziewanie, stojąc przy ołtarzu jako ministrant, pytając Boga o siebie, co mam robić dalej, jaki plan posiada dla mnie, usłyszałem wewnątrz słodki kobiecy głos, który mi nazwał pewne imię. Wśród moich znajomych była tylko jedna dziewczyna o takim imieniu. Od razu przypomniałem sobie pielgrzymkę, te radosne chwile przeżyte razem, te uczucia wiary, pełnego zaufania Matce Bożej.
    Jak się okazało, nie tylko ja sam o tym sobie przypomniałem i miałem podobne pytania w sercu. Znowu znaleźliśmy siebie nawzajem. Odnowiliśmy więź, zaczęliśmy utrzymywać kontakt, dzieliliśmy się wszystkim, co mieliśmy w duszy. I otrzymywaliśmy zrozumiałe tylko dla nas znaki z Nieba. Gdy coś było w sposób oczywisty niemożliwe lub trudno osiągalne, nagle stawało się łatwe, i zostawało nam tylko się cieszyć i dziękować Bogu. Tak się działo prawie co dnia. Na nowo się poznaliśmy wtedy, gdy byliśmy do tego gotowi. Wtedy, gdy przyszedł czas wyznaczony przez Najwyższego.
    Obydwoje widzieliśmy, że Bóg stworzył nas dla siebie nawzajem, mimo całej przeszłej drogi życiowej, że właśnie Matka Boża znów przypomniała nam o sobie nawzajem. I tym razem – do życia, wspólnego życia w wierze, nadziei i miłości do Boga i bliźniego. Postanowiliśmy się powierzyć Maryi ostatecznie i złożyć przyrzeczenia małżeńskie przed Nią na koniec tej samej pielgrzymki, w którą Matka Boża nas kiedyś skierowała, byśmy się poznali...
   Jeśli ktoś sądzi, że Bóg go nie słyszy, to się myli. Wszechmocny słyszy każdą prośbę, każde słowo wdzięczności i obdarza nas tym, czego dokładnie potrzebujemy. Nie widzimy całego obrazu tego, co się dzieje, ale widzi go nasz Stwórca i kochający Ojciec. A Matka Boża prowadzi nas przez życie i otacza swoją opieką. Zaufać Bogu to najlepsza decyzja. Tylko w Jego obecności możemy być szczęśliwi. Niech się spełni wola Pana w życiu każdego z nas. Maryjo, prowadź nas!

Numer aktualny

 

Kalendarz 2022

Kalendarz
«Słowo Życia»
na rok 2022

Kalendarz liturgiczny

white
Obchodzimy imieniny:
Dziś wspominamy zmarłych kapłanów:
Do końca roku pozostało dni:  257

Czekamy na Wasze wsparcie

skarbonkaDrodzy Czytelnicy!
Prosimy Was o pomoc w głoszeniu Dobrej Nowiny. Czekamy na Wasze listy, artykuły, zdjęcia i wsparcie finansowe gazety. Jako jedna rodzina "Słowo Życia" pragniemy nieść słowo Boże, mówić o Chrystusie i Kościele co raz większemu gronu ludzi na Białorusi oraz poza jej granicami.